No, I can't stop | 13

2.2K 367 194
                                    


— Jak to masz dziewczynę?! — Gdy tylko zjawił się na dworcu, by odebrać z niego swojego najlepszego przyjaciela, Taehyung zamiast rzucić się w jego ramiona, przygniótł go walizkami i trzepnął w głowę apaszką z Gucci.

— Mi też miło cię znów widzieć, przyjacielu...

— Dlaczego ja nic o tym nie wiem, co?! Najpierw dzwonisz do mnie z tym dziwnym zapytaniem, rzekomo podejrzewasz się o bycie gejem, a później wchodzę na twój profil i widzę to! Park Jimin i Yuna "jakaśtam" razem. Czy tobie do reszty odbiło?! — zaczął się denerwować, tak, że kilka osób przechodząc obok posłało im zaciekawione spojrzenia, a Jimin tylko westchnął i machnął niedbale ręką.

— Nie gorączkuj się, Taeś. Mamy czas, o wszystkim ci opowiem.

— No ja myślę...

— Ale najpierw skoczymy na żarełko! Nie mogę myśleć, kiedy jestem głodny.

Taehyung przyjechał do niego w weekend i zgodnie z planem miał zatrzymać się do niedzieli. O dziwo, propozycja nie wypłynęła bezpośrednio z ust Jimina, a sam Yoongi zaproponował mu, żeby zaprosił kolegę do siebie. W ostatnim czasie chłopak naprawdę nie nadążał za jego charakterem.

Ledwo udało mu się streścić całość swojej przygody, włącznie z dotarciem na miejsce, a blondyn namyślił się, podrapał po bródce i orzekł. 

— Więc podoba ci się Yoongi?

Wracali właśnie do domu, najedzeni z ogromnego posiłku w fastfoodowej restauracji. Taehyung dokupił sobie jeszcze na drogę truskawkowego shake'a, a Jimin paczkę frytek, którą mało co się nie zadławił, słysząc pytanie kolegi. 

— Naprawdę tyle zrozumiałeś ze wszystkiego, co miałem ci do powiedzenia?! Ja tu mam większy problem. Muszę pozbyć się tego cholerstwa z głowy! Nie wiem czy zrobić sobie przeszczep mózgu, czy poddać się egzorcyzmom. Ja nie mogę zostać gejem... Jestem za młody, żeby rezygnować z seksu!

— A co jeśli jesteś bi? No wiesz, żeby życie miało smaczek, raz fryteczka, raz kurczaczek...

— Luhan nauczył cię takich tekstów? — Spojrzał na niego z powątpiewaniem, kręcąc głową.

— To kiedy w końcu przedstawisz mi swojego chłop... To znaczy, Yoongiego?

— Jak się nie przymkniesz, to jeszcze dzisiaj oddam cię na dworzec. Tam będziesz mógł sobie szukać tego swojego peronu do Nibylandii.

— Hogwartu! To jest Hogwart! — oburzał się, jak za każdym razem, kiedy Jimin nabijał się z jego ulubionej muzyki, filmów i książek - oczywiście - dla żartów.

Nagle jednak zamarł, kiedy weszli do salonu, a jego oczom ukazały się dwie postacie. W tym jedna, którą bardzo dobrze kojarzył. 

— Czy ten sławny i lubiany zwycięzca nagrody na najprzystojniejszego mężczyznę w Korei Południowej naprawdę siedzi teraz w twoim domu?!

— Jungkook? A, tak, pracuje z Yoongim nad nowymi piosenkami. — Wzruszył obojętnie ramionami. Nie rozumiał fascynacji Taehyunga. W jego serca płynął tylko rap i mocny metal! No, czasem Shawn Mendes, ale o tym wiedział tylko on i Shawn Mendes uśmiechający się do niego z plakatu.

— Wiedziałem, że powinienem włożyć dziś te obcisłe spodnie... I jak ja mu się teraz pokażę?! — zaczął panikować, machając panicznie ramionami. Nigdy w życiu nie przypuszczałby, że spotka swojego idola. I to gdzie?! W domu swojego najlepszego przyjaciela, Park Jimina!

— Hej, Jimin. Widzę, że przyprowadziłeś kolegę. — Odwrócił się w stronę blondynka, który ukłonił się w jego stronę, wyciągając rękę.   

— D-Dzień d-dobry...

— Ach, czemu tak oficjalnie? Jestem Jungkook, możesz wołać na mnie Hyung. — Uśmiechnął się do niego subtelnie, puszczając oczko. I chyba trochę za długo przytrzymał jego dłonie, ale były takie małe i miękkie, że aż same prosiły się o opiekę.

— Hyung, p-przesłuchałem wszystkich t-twoich albumów.

— Naprawdę? I co o nich myślisz? — Słysząc odpowiedź blondyna wyraźnie się ożywił.

— Są cudowne! Kocham twój głos i wszystko inne też... — To ostatnie dopowiedział już na tyle cicho, że brunet nie był w stanie tego usłyszeć. Zresztą, był zbyt oczarowany jego promienistą twarzą i oczami, by zwrócić uwagę na coś innego. Czuł jakby spotkał na swojej drodze anioła.

— Jimin! A czy twoja dziewczyna zamierza do nas dzisiaj wpaść? — zapytał go nagle Taehyung, zwracając uwagę wszystkich obecnych, w tym Yoongiego zajętego pisaniem czegoś na telefonie.

— Nie, moja prymuska uczy się dziś na olimpiadę. Jest taka mądra! — przyznał z nieukrywaną dumą, choć w rzeczywistości robił tak tylko dlatego, że każdy nastolatek w filmie o nastolatkach tak robił, a on nie chciał być od nich gorszy.

— To skoro jest nas czterech, może pogramy w coś razem? Yoongi? — Jungkook pomachał za nim, ale mężczyzna odwrócił się do nich plecami.

— Bawcie się sami, nie mam dziś nastroju. — Potarł twarz ze zmęczenia, a potem zniknął na piętrze wraz z donośnym trzaskiem drzwi.

Jimin nic sobie z tego nie robiąc, usiadł na kanapie, wyjmując z paczki kilka chipsów o smaku zielonej cebulki. Chrupał je, czując na sobie piorunujący wzrok Tae.  

— No na co ty jeszcze czekasz? Idź i go napraw! — Przyjaciel poganiał do rękami, podczas gdy ten przyglądał mu się w zdezorientowaniu. 

— Dlaczego ja?! Przecież on mnie nie znosi!

— Nie gadaj tyle, tylko marsz na górę! — Popchnął go w stronę schodów za bardzo zajęty rozmową z Jungkookiem o jego ulubionej części Harry'ego Potter'a.

Jimin pokonał z niechęcią wszystkie schodki, podszedł do drzwi z ręką zawieszoną w powietrzu, odliczając sekundy do swojej nieuchronnej śmierci.

Zapukał.

— Hej, Yoongi... Mogę wejść? — Przystawił głowę do drewna, nasłuchując.

— Zostaw mnie w spokoju — poradził mu starszy, ale rudzielec nie chciał go słuchać. Nacisnął klamkę i nieśmiało wkradł się do środka.

— To na mnie się gniewasz? Zrobiłem coś nie tak? — zapytał, podchodząc spokojnie w stronę mężczyzny. Wzdrygnął się, kiedy spotkał się z jego rozzłoszczoną miną i podniesionym głosem.

— Jimin, wyjdź! 

— Ty weź się w końcu zdecyduj! A podobno to ze mną są problemy! Dziwak! Nie rozumiem jak Hobi Hyung może z tobą wytrzymywać! — krzyknął, wymachując przy tym ramionami.

— Może właśnie dlatego ze mną zerwał.

— I bardzo d... C-Co... Ale... ale... — jąkał się, a jego twarz ze wstydu oblała się rumieńcami. Nie podejrzewał, że trafi w jego najczulszy punkt, ugodzi w sam środek rany.

— To, co słyszałeś. A teraz idź już, proszę. Chcę pobyć sam — poprosił chłopaka, nie patrząc w jego oczy, jakby jeszcze moment dzielił go od ukazania swojej prawdziwej twarzy, słabości.  

A Jimin spełnił jego prośbę i wyszedł, płacząc w milczeniu, tak mocno jak jeszcze nigdy wcześniej mu się nie zdarzyło. Bo chociaż nie wiedział czym jest prawdziwa miłość, wiedział jak mocno boli strata kogoś bliskiego.

...

Rule of three | yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz