From your roommate back in Boulder | 19

2.3K 352 70
                                    

— Na pewno powinienem iść tam z tobą? — upewnił się po raz setny, przyglądając się prowadzącemu samochód mężczyźnie. Schlebiało mu, że zapraszał go na tak wielką galę, że będzie miał okazję obejrzeć występy popularnych gwiazd i poczuć to wszystko na własnej skórze, ale także ogromnie się stresował.

Po tym, co usłyszał od brata Yoongiego, w jego myślach ponownie zawrzało. Niby nie chciał przyjmować jego słów do siebie, ale z drugiej strony, co miał poradzić na to, że zwyczajnie bał się odrzucenia? Że może właśnie przeżywał swoją pierwszą w życiu miłość i był gotów przyznać się do tego kim jest, a myśl, że starszy mógłby go tak po prostu wykorzystać łamała mu serce.

— Nie przejmuj się Yoobumem. To ja decyduję o tym, z kim przyjdę, on nie ma tu nic do gadania — odpowiedział spokojnie Yoongi, stukając palcami w kierownicę, w rytm lecącej w radiu piosenki.

W przeciwieństwie do chłopaka, nie denerwował się, a wręcz przeciwnie, pękał z dumy, że pójdą razem na galę, co nie oznaczało, że zamierzał się nim z kimkolwiek dzielić. Zarówno fani jak i przyjaciele z pracy mogli sobie co najwyżej popodziwiać go z daleka. Jimin był jego.

— Tak, ale... Tam będzie tyle sławnych osób. Będą ładnie ubrani i wszędzie będzie pełno kamer, a ja... — zaciął się, opierając głowę na skórzanym siedzeniu. No właśnie, on. Ani nie był gwiazdą, ani nie posiadał szczególnego uroku osobistego. Co najwyżej mógł rozbawiać publiczność swoimi memicznymi minami.

— A ty będziesz najpiękniejszy z nich wszystkich — dokończył za niego starszy, sprawiając, że policzki Jimina spłonęły czerwienią. — Zobaczysz, jeszcze będą pytać się ciebie jak masz na imię i z której wytwórni jesteś.

— No nie wiem. Boję się, że zrobię coś głupiego i się skompromituję. — Spuścił wzrok na swoje ozdobione pierścionkami dłonie. Niby nie był nieśmiały, ale obecność wśród tysiąca kamer i widok idoli tak blisko niego, przyprawiała go o dreszcze.

— Uwierz mi. Jedyną kompromitacją będzie organizacja tej gali. Znając Yoobuma, mam spore wątpliwości, czy wyrobi się ze wszystkim na czas. Pewnie zapomni załatwić czegoś na ostatnią chwilę i zamiast foteli, dostaniemy składane krzesełka. Ale zanim to na nastąpi... Wybierzemy się do sklepu i kupimy ci coś ładnego! — dokończył z uśmiechem, zatrzymując samochód tuż przed witryną jednego z najbogatszych sklepów w mieście. Chłopakowi mało nie odpadła szczęka, kiedy Yoongi naprawdę zaczął ciągnąć go do wnętrza tych luksusów, za które niejeden człowiek mógłby kupić sobie nowe mieszkanie.

— Uhm, a jesteś pewien, że nie pomyliłeś sklepów? Wątpię, że znajdziemy tu coś w średnim przedziale cenowym... — Rozejrzał się nieśmiało po sklepowych półkach. Od święta może i zdarzało mu się chodzić w droższych rzeczach, ale widok takiej sumy przeznaczonej na bomberkę czy zwyczajny t-shirt odbierał mu mowę.

Zwłaszcza, kiedy towarzyszący mu mężczyzna nie skąpił pieniędzy, ruszając pewnym krokiem w stronę działu z najnowszą kolekcją, a Jimin uśmiechał się niezręcznie to do niego, to do pani ekspedientki, mając nadzieję, że nikt nie pomyśli sobie o nim jak o chłopczyku, który wyskoczył na zakupy ze swoim sugar daddy, bo zdecydowanie tak nie było.

...

— Czerwony dywan za nami, jak się czujesz?

Jimin w odpowiedzi rozejrzał się po szerokiej sali, rzucając wzrok na scenę, na której prezenterzy szykowali się do rozpoczęcia programu, a kamerzyści zajmowali swoje pozycje tuż obok. Yoongi zaprowadził go na sam przód widowni, zachęcając do zajęcia miejsca na fotelu, skąd mieli idealny widok na środek płyty i zbierający się tłum gości.

— Jest fajnie, ale z-zimno... — przyznał, obejmując się ramionami.

— Gdybym wiedział, że poskąpią z ogrzewaniem, wziąłbym z domu termos z herbatą — mruknął w odpowiedzi starszy. — Muszę wyjść na moment do Namjoona. A może poprosić Noonę, żeby zrobiła ci gorącą czekoladę? — zaproponował, wstając ze swojego miejsca, ale chłopak pokręcił głową.

— Dzięki, na razie mi wystarczy. — Wskazał na nietkniętą butelkę wody. Obserwował jak jasnowłosy znika za kulisami i wypuścił nerwowo powietrze przez usta.

— Zawsze mówiłem, że do twarzy ci w Gucci. — Dobiegł go nagle głos z tyłu. Obejrzał się spanikowany za siebie i oniemiał, dostrzegłszy twarz swojego najlepszego przyjaciela.

— Taehyung? Ale co ty tu...

— Niespodzianka? Królik zabronił mi cokolwiek mówić, dopóki nie przyjedziemy.

— Nawet nie wiesz jak się cieszę, że tu jesteś! — Odetchnął z ulgą, przytulając się do blondyna. Bycie samemu na gali nie należało do najprzyjemniejszych doświadczeń w jego życiu. Taehyung chyba nie zrozumiał jego zachowania, bo niespodziewanie uderzył go ręką w ramię. — Ała! A to za co?

— Gadaj co zrobiłeś z moim przyjacielem! On nie zachowuje się jak miękka, rozgotowana pyza.

— Ogarnij się, matole! Tylko się do ciebie przytuliłem. Tak robią przyjaciele, wiesz?! A nie, sorry. Zapomniałem, że jesteś bezuczuciowym kosmitą — fuknął urażony jego zachowaniem.

— Po prostu przyznaj, że zakochałeś się w Yoongim i zrozumiem. No wiesz, że masz motyle w brzuchu i nie wyobrażasz sobie bez niego życia.

— Zakochałem? Co ci strzeliło do głowy? Między mną, a Yoongim niczego nie ma! Oprócz nienawiści, rzecz jasna.

— A tą malinkę zrobiłeś sobie odkurzaczem? — Uniósł brew, wskazując na jego odkrytą na skutek zawiniętego kołnierzyka szyję.

— C-co? Nikt nie może tego zobaczyć. Chodź ze mną do łazienki, natychmiast! — zaczął panikować, poprawiając materiał na swoim ciele. A przecież tyle czasu spędził, żeby zakryć ją korektorem.

— Nie pędź tak, przecież zdążymy! — jęknął za nim, gdy chłopak w pośpiechu przeciskał się między ludźmi w poszukiwaniu toalety.

Nieoczekiwanie zamarł, dostrzegając przed sobą coś, czego nie powinien.

— Chim, wszystko ok? — Taehyung potrząsnął jego ramieniem, ale ten nie zareagował.

Spoglądał na rozmawiających w oddali mężczyzn i czuł jak coś boleśnie rani jego serce, w momencie gdy ci wymienili się uściskami. Kiedy dłonie Hoseoka musnęły blade policzki Yoongiego i poprawiły jego elegancki garnitur. Kiedy patrzyli na siebie, darząc się szczerymi uśmiechami, a Jimin przypomniał sobie słowa, jakimi uraczył go Yoobum.

I poczuł się zwykłą zabawką.

...

ciągnie mnie do takiej komedii z czarnym humorem, sarkazmem i suchymi żartami, żeby wywołać kolejną dramę, ponarzekać na świat i ogólnie to się odstresować, bo te święta to jeden wielki żart i ich nie chce.

Rule of three | yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz