XIX. Drugie oblicze Thranduila

93 8 0
                                    

Straciła jedyne oparcie. Kto teraz pocieszy? Kto uspokoi? Ten jeden, do którego miała wieczne zaufanie, zniknął z jej życia. Z jej i wszystkich. Przez dobre pół nocy rozmyślała nad tym, czy jej życie ma jeszcze jakikolwiek sens. Jedyne co podtrzymywało ją na duchu, była Arwena. Wychowywały się razem. Są dla siebie jak siostry. Jak straszne jest stracić osobę, która jest podporą na dni. Zwinięta w kłębek elfka próbowała w jakikolwiek sposób zapomnieć o tym, co się działo, ale jej umysł na to nie pozwalał. Cały czas próbowała ją pocieszyć, siedząca przy niej Tenebris. Przetarła zakrwawioną rękę Księżniczki wilgotną szmatką i zawinęła przedramię bandażem.

- Pani, Król Thranduil powiedział, że kiedy się obudzisz, prosiłby Cię, abyś zeszła do jadalni na śniadanie. - powiedziała służka, masując obolałe plecy elficy.

- Jak to? - zapytała - Przecież nigdy nie potrzebowałam specjalnego zaproszenia. Król robi się coraz bardziej podejrzany... - powiedziała zaciekawiona kobieta.

- Ja tylko przekazuję to, co miałam przekazać.

Victoria wstała z łoża i powędrowała w stronę łazienki. Weszła pod prysznic. Nie zważała na to, jak zimną wodą się myje. Wytarła się jedwabnym ręcznikiem i założyła szatę ze zbroją. Zarzuciła jeszcze lekki, zwiewny sweter i wyszła z komnaty, a Tenebris za nią. Z twarzy zniknęła jej smutna mina, a pojawiła się dość zaintrygowana i zaciekawiona. Podkrążone oczy i głowa w bandażu - nie była w najlepszej formie, ale próbowała nadal iść z podniesioną głową. Przed nią strażnicy otworzyli drzwi do dużej sali. Cała w perłowej bieli z wielkim, dębowym stołem na środku. Elfka głośno westchnęła i ruszyła dumnym krokiem do krzesła. Nalała sobie kilka kieliszków wina i wypiła je duszkiem. Może najmądrzejszy sposób to nie był, ale na pewno się uspokoiła. Po kilku minutach bezsensownego siedzenia zaczęło jej się kręcić w głowie. Uderzyła się prawą pięścią w twarz i powoli, głęboko oddychała. W tym momencie do jadalni wszedł władca Mrocznej Puszczy. Dziewczyna wstała i ukłoniła się na ugiętych, trzęsących nogach.

- Usiądź. Nie ma po co wstawać.

Zajął miejsce obok podpitej Victorii. Źrenice miała szerokie jak nigdy, a dłonie dygotały jej na wszystkie strony. Kiedy ta opadła na krzesło, Król wstał z założonymi za plecami rękoma.

- Słyszałem o dość ciekawej sytuacji z moim synem. Nie wiedziałem, że jesteście tak blisko. - błądził palcami po barkach strażniczki. Vica kręciła głową ledwo utrzymując się na stołku.

- To był tylko jeden pocałunek... do tego nie planowany. Nic więcej. Nie ośmieliłabym się sypiać z Księciem. - powiedziała znudzonym głosem. Włosy opadły jej na twarz. Opuściła głowę, a oddychanie stawało się coraz cięższe. Władca złapał dziewczynę za szyję. Jego dłonie powoli zjeżdżały w dół. Zaczął dotykać jej mocno wystających, chudych obojczyków. Ich twarze były niebezpiecznie blisko. Pukanie do drzwi wyprostowało zupełnie Króla. Zasłonił on ręką usta elficy.

- Panie! Las zaatakowały pająki. Wysłać drugi oddział? - zapytał pukający Feren.

- Tak. Wyślij. - powiedział, a Feren pobiegł do zbrojowni - Dokończymy to kiedy indziej. - oznajmił Król puszczając Księżniczkę. Machała ciężką głową na wszystkie strony. Po jej talii spływała ciemnoczerwona ciecz. W pewnym momencie jej twarz bezwładnie opadła na stół. Do sali wbiegł zaniepokojony Legolas, który nigdzie nie mógł znaleźć elficy. Złapał głowę Vici i spojrzał głęboko w jej błękitne oczy. Zauważył plamę na szacie Victorii.

- Spokojnie... To tylko wino... - wymamrotała dziewczyna.

Książę pomógł jej wstać. Elfka podparła się o jego bark i w ten sposób wyszli z jadalni. Ominęli w dość szybki i, o dziwo, sprawny sposób straże. Legolas otworzył drzwi od komnaty dziewczyny i wprowadził ją do środka. Prawie przewracając się o kant fotela położył Victorię na jej łóżku. Dziewczyna złapała Księcia za kołnierz i przyciągnęła do siebie, jednak Legolas poluzował uścisk i przykrył Księżniczkę kołdrą z jeleniej skóry.

- Śpij, piękna... - przejechał dłonią po jej policzku i uśmiechnął się w jej stronę.

Sen wdarł się w umysł strażniczki. Kiedy na chwilę otworzyła oczy przy łóżku ujrzała...

Do końca nieśmiertelności...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz