Rozdział 23

23 3 0
                                    


Te dwie lekcje polskiego minęły spokojnie. Pani Kinga pochwaliła nas za stroje choć w pierwszej chwili gdy mnie zobaczyła przestraszyła się tak samo jak moja mama. Wprost cudownie.

Reszta klasy za to nie mogła się przyzwyczaić do tego, że siedzą w tej samej sali z Valakiem. Tylko kilka osób, w tym Patrycja i jej brat, cały czas zachwycało się moim kostiumem, przez co nie skupiali się na lekcji. Pani oskarżyła mnie o rozpraszanie ich, ale co ja poradzę?

A Vanessa? Nie mogła znieść tego, że nie jest w centrum uwagi, i cały czas patrzyła na mnie chcąc mnie zamordować. Błagam, niech ten dzień się nie kończy!

Następną lekcją była muzyka. Gdy wraz z przyjaciółmi zmierzałam do sali muzycznej Jack podjął temat zadania domowego.

-No, to co będziecie śpiewać? - Zapytał kiedy przechodziliśmy obok szatni. Od razu się zatrzymałam.

-KURWA!!! - Krzyknęłam przez co wszystkie osoby na korytarzu spojrzały na mnie. Nieco speszona podeszłam do Nadii i poszłyśmy dalej.

-Zapomniałam - dodałam ciszej łapiąc się za głowę.

-Spokojnie, znasz przecież masę piosenek. Na pewno coś wymyślisz - pocieszała mnie Olga.

-Problem to ma raczej Max - Jack mówiąc to spojrzał na blondyna.

-Niby czemu? -zapytał unosząc jedną brew.

-Może dlatego, że jak ludzie usłyszą twój "śpiew" - nakreślił cudzysłów w powietrzu - od razu będą żałować, że nie przynieśli zatyczek do uszu - dodał zakładając ręce na piersi.

Niebieskooki zrobił minę obrażonego dziecka.

-Jeszcze zobaczymy - powiedział, po czym zamilkł na resztę przerwy.

*******************************

No dalej Luna, myśl, myśl! Co mogłabym zaśpiewać? Dlaczego akurat teraz nie potrafię sobie niczego przypomnieć?! Bosz, jakie to jest wkurzające.

Moje rozmyślania przerwała wredna jędza, wszystkim dobrze znana, szkolna barbie. Nie była w jakikolwiek sposób przebrana, po prostu wraz z jej przybocznymi założyły sukienki i się inaczej umalowały.

-O, jest i nasz paszczór - powiedziała z wrednym uśmieszkiem, po czym dodała - chociaż w sumie wyglądasz lepiej niż zwykle - wszystkie trzy się zaśmiały.

-Za to ty jak zwykle wyglądasz jak pusta lala - powiedziałam próbując zachować spokój. Ona tylko prychnęła.

-Mam tylko nadzieję, że Pan Marek nie pozwoli ci śpiewać, i oszczędzi reszcie klasy twojego wycia - odeszła chichocząc wraz z przyjaciółkami.

-Nie przejmuj się - powiedziała do mnie czarnowłosa kładąc rękę na ramieniu - wiesz jaka jest.

-Nie przejmuję się. Po prostu staram się nie stracić nad sobą kontroli i nie poderżnąć jej gardła. Zresztą, ona ma racje - dziewczyna spojrzała na mnie z szeroko otwartymi oczami - nie potrafię śpiewać. Jestem beztalenciem.

-EJ! Nie waż się tak mówić. Śpiewasz cudownie, i żadna lafirynda tego nie zmieni. Jesteś silna, po prostu potraktuj ją jak powietrze.

-Wszystko fajnie i pięknie, ale wiesz, że bez powietrza człowiek nie przeżyje? - Popatrzyłam na nią unosząc obie brwi.

-Oj, dobra nie ważne. Wiesz o co mi chodzi.

-Tak wiem - powiedziałam i westchnęłam - I wiem też, że mam cudowną przyjaciółkę - przytuliłam ją do siebie. Ona od razu odwzajemniła mój gest.

BravoWhere stories live. Discover now