Od mojej przygody w lesie minęło parę dni. Jest środa. Siedziałam na biologii w ostatniej ławce i przepisywałam notatkę z tablicy. Pani kazała nam jeszcze zrobić rysunek czaszek i podpisać, która to mózgoczaszka, a która to trzewioczaszka. Roku szkolnego nie zaczęliśmy aż tak dawno, i jesteśmy na drugim dziale, który swoją drogą uwielbiam. Kości...
Po dzwonku na przerwę poszłam do sklepiku z dziewczynami kupić coś. Padło na chipsy. Usiadłyśmy na ławce gdzieś pod salą i zaczęłyśmy jeść. Niedługo potem dosiedli się do nas chłopcy i jedli z nami. Rozmawialiśmy aż do dzwonka. ścisnęłam paczkę w kulkę i wrzuciłam Max'owi do kaptura.
-Ej! - Krzykną i wyciągną ją.
-Ty teraz wyrzucasz - powiedziałam i weszłam do sali, a za mną poszły dziewczyny. Usiadłyśmy w ławkach i czekałyśmy na panią. Teraz godzina wychowawcza, czyli ostatnia lekcja. Powinno byc luźno.
Kiedy pani weszła do klasy wszyscy powiedzieli jej dzień dobry. Powiedziała to samo.
Siedząc za biurkiem zapytała.
-Wszyscy obecni?
-Tak proszę pani - odpowiedział Hubert.
Pani zapisała w dzienniku, że wszyscy są i zwróciła się do całej klasy.
-Dobrze z racji tego, że za niedługo będziemy obchodzić święto niepodległości trzeba przygotować akademię. Nie będziecie w niej brać udziału wszyscy, tylko kilka osób - powiedziała i wyciągnęła jakieś kartki - prowadzącym będzie Hubert i Kasia z ósmej klasy - chłopak podszedł po kartkę i wrócił na swoje miejsce - Kto jest w chórku? - Zapytała.
Parę dziewczyn z klasy podniosło ręce.
-Dobrze, dziewczyny podejdźcie mam dla was teksty od pana Marka - dziewczyny podeszły do biurka ustawiając się w kolejkę.
Po rozdaniu tekstów, pani zwróciła się do pozostałych dziewczyn.
-A wy, mogłybyście zatańczyć coś?
Zastanowiły się przez chwilę po czym przytaknęły.
-Świetnie.
Potem poszliśmy na halę robić próbę z innymi klasami. Trwało to całą lekcję.
Kiedy zadzwonił dzwonek wszystkie poszłyśmy do domów, a chłopcy zostali na WF.
***************************
Nad zadaniem siedziałam parę minut. Nie było trudne, przynajmniej dla mnie. Teraz pozostało zrobić jeszcze tylko wypracowanie na polski. To już zajmie więcej czasu.
Myślałam i myślałam aż w końcu wymyśliłam. Oderwałam się od biurka i pobiegłam do pokoju kuzyna. Otworzyłam drzwi bez pukania i stanęłam w progu. Siedział i na łóżku i oglądał coś na laptopie. Gdy mnie zobaczył zatrzymał film i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
-Mógłbyś pomóc? - Zapytałam wręcz błagalnym tonem.
Westchną i wstał podchodząc do mnie.
-W czym?
-W zadaniu z polskiego - wyszłam z pomieszczenia a on za mną.
-Nie poradzisz sobie? - Zapytał i zamkną drzwi.
-To wypracowanie. Nie lubię robić wypracowań.
Pokręcił głową i weszliśmy do pokoju.
Kiedy zobaczył o czym to wypracowanie ma być powiedział, że jest tak banalnie, że powinnam sobie poradzić. Mimo wszystko i tak mi pomógł i zamiast siedzieć trzy godziny skończyłam to w czterdzieści minut.

YOU ARE READING
Bravo
Short StoryOpowieść o tym jak zwykła dziewczyna o imieniu Luna poznaje wspaniałego ogiera imieniem Bravo. Dziewczyna przy pomocy przyjaciół odkryje w sobie dar...Dar rozumienia końskiej mowy. Będzie starać się przekonać do siebie dzikiego konia, ale czy jej si...