Wszyscy weszliśmy na teren rodziny Blake z jak największą ostrożnością.
Przemknęliśmy między drzewami w ogrodzie pod ścianę domu.
-Jak ktokolwiek nas zobaczy, to mamy przesrane - powiedział szeptem Jack.
-Nie dramatyzuj - odparł Max.
Poszliśmy za budynek gdzie stało nowe auto Vanessy. Jeszcze nie zdała prawa jazdy a tata już kupił jej samochód. Ale co poradzić, w końcu to rozpieszczona córeczka tatusia...
Stanęłam obok Olgi i rozsunęłam zamek od torby. Wyciągnęłam z niej wszystkie puszki z farbą i je otworzyłam. Chwyciłam pierwszą lepszą i szybkim krokiem ruszyłam do błękitnego kabrioleta. Nie powiem, był ładny. Przekręciłam przedmiot, który trzymałam w rękach i po chwili tylne siedzenia pokryte były żółtą substancją. Uśmiechnęłam się do siebie i odwróciłam się do przyjaciół.
-No co? - Szepnęłam - Lepiej mi pomóżcie - dodałam i wzięłam kolejną, tym razem zieloną, farbę. Reszta zaraz poszła w moje ślady.
Po piętnastu minutach cały samochód był pokryty różnokolorowymi farbami.
-Dobra pakujmy to wszystko i spadamy - powiedziała rudowłosa.
-Czekaj, muszę coś jeszcze zrobić - rzekłam i wyjęłam z kieszeni mój scyzoryk.
Stanęłam przed drzwiami kuchennymi i wyryłam na nich przekreślone kółko.
-Serio? - Zapytał sarkastycznie blondyn.
-Nawet się nie wypowiadaj na ich temat - odpowiedziałam mu z poważną miną.
Przekreślone kółko jest symbolem proxy, czyli jak ja to nazywam : banda Slendermana. Max ich nie lubi i krytykuje ich na każdym kroku żeby mi zrobić na złość. A w szczególności obraża moją ulubioną postać - Jeff'a.
Ten sam znak wycięłam na drzwiach garażu i na ścianach domu. Potem pozbieraliśmy puszki po farbach i wyszliśmy tą samą drogą, którą przyszliśmy - przez murek.
Wracając do domu wyrzuciliśmy wszystkie niepotrzebne rzeczy do kosza gdzieś niedaleko i rozeszliśmy się każdy w swoją stronę.
Przekręciłam zamek, zdjęłam buty i poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się i poszłam spać.
Następnego dnia obudziłam się zrywając się do siadu. Znowu ten sen. Cały czas chodzi mi po głowie. Przeczesałam palcami moje włosy i westchnęłam. Coś tu nie gra. Skoro ten sen się powtarza, to znaczy, że coś się stało. Tylko co...
Po dłuższych rozmyślaniach wstałam i poszłam się ogarnąć do łazienki.
Gdy wróciłam do pokoju i spakowałam książki chciałam już wziąć swój telefon, jednak przypomniałam sobie istotną rzecz. Strzeliłam sobie otwartą ręką w czoło. IDIOTKA! PRZECIEŻ NIE ŁADOWAŁAM GO. Podniosłam się i podeszłam do szafki nocnej z nadzieją, że jednak działa. Nie. Był całkowicie rozładowany. Zrezygnowana podłączyłam go do ładowarki i zeszłam zjeść śniadanie.
Idąc do szkoły przestałam na chwilę myśleć o tym śnie i wróciłam do zdarzeń ze wczoraj. Już jestem ciekawa reakcji mojej kochanej Barbie... Na pewno będzie mnie podejrzewać, ale już ja znajdę sposób żeby się wywinąć.
Przekroczyłam próg szatni i ruszyłam do mojego wieszaka by odwiesić kurtkę. Znalazłam się z powrotem na korytarzu i szukałam wzrokiem moich idiotów. Gdzieś dalej zauważyłam rudą czuprynę znikającą w klasie. Od razu poszłam w tamtym kierunku.
Gdy miałam już wchodzić do pomieszczenia zatrzymałam się na chwilę. Wychyliłam się trochę do tyłu i zobaczyłam blondynkę z jej przybocznymi. Była zła. Ba, ona była wściekła. Uśmiechnęłam się do siebie.

YOU ARE READING
Bravo
Short StoryOpowieść o tym jak zwykła dziewczyna o imieniu Luna poznaje wspaniałego ogiera imieniem Bravo. Dziewczyna przy pomocy przyjaciół odkryje w sobie dar...Dar rozumienia końskiej mowy. Będzie starać się przekonać do siebie dzikiego konia, ale czy jej si...