916 42 2
                                    

Ten dzień miał być dla wszystkich klas trzecich szczęśliwy. A dlaczego? Bo nauczyciele na ten trzeci dzień miesiąca wymyślili sobie wycieczkę do Gwangju. A po co? Na jarmark bożonarodzeniowy, więc w tym dniu nie ma lekcji.

Jeongguk się cieszył. Lubił takie rzeczy, nawet bardzo. Kochał święta. Całą tą aurę która towarzyszyła członkom jego rodziny w tym magicznym, dla niego, czasie. Kochał spędzać czas z rodziną. Wszyscy razem, przy jednym stole.

Dzisiaj wyjątkowo wstał o ósmej, bo wyjazd mieli o dziewiątej trzydzieści, wiec mógł wstać trochę później.

Wyszedł z pokoju i poszedł do kuchni, by coś zjeść.

- Młody! Chodź szybko! - zawołał Wonwoo. - No dawaj! - ponaglił go.

- No już idę! - odkrzyczał mu młodszy.

- To się pospiesz! - gdy Jeongguk wszedł do kuchni, w której był jego brat, zobaczył jak starszy ledwo co trzymał miski w rękach oparte o szafki, i otwarte mleko, które w każdej chwili może się wylać. Od razu podbiegł i w pierwszej kolejności złapał mleko. W tym czasie z rąk Wo wyleciała jedna miska. - Kurwa. - przeklął. Jeongguk od razu zabrał od niego resztę naczyń. - Dzięki młody. - powiedział i położył rękę na ramieniu brata.

- Spoko. Co ty właściwie chciałeś zrobić? - zapytał z zaciekawieniem.

- No rodzice musieli wcześniej wyjść, a ja, jako dobry, starszy brat, postanowiłem zrobić wam śniadanie. - wyjaśnił. Wonwoo jest naprawdę dobrym bratem. Czasami żre się z Junggukiem. Ale zawsze szybko się godzą.

- Wszystko super fajnie. Tylko, że nie wiem czy zauważyłeś, ale Sunmi jest już w szkole, a ja jadę na jarmark. - powiedział z nutką rozbawienia.

- Faktycznie, jest po ósmej, Sunmi już nie ma. - westchnął, po chwili zastanowienia. - Ale ty jesteś. A to, że jedziesz gdzieś tam, to nie znaczy, że masz nie jeść śniadania. Więc leć myć zęby i chodź. - dodał.

- Dobra. - odparł młodszy i poszedł do łazienki. Umył zęby, a swoje, już zdecydowanie za długie włosy, związał w uroczą kiteczkę. Jako, że jego piżama składała się ze zwykłej koszulki i bokserek, to założył jeszcze dresy, żeby nie latać po domu z gołą dupą. - Zrobiłeś mi te śniadanie? - zapytał wchodząc znowu do kuchni.

- Tak. Siadaj. - powiedział Won i podał bratu miskę z płatkami.

- Dzięki. - odpowiedział i zaczął jeść. - A tą miskę co spadła, sprzątnąłeś? - w odpowiedzi dostała tylko skinienie głową. - To dobrze.

- A gdzie ty w ogóle jedziesz? I po co? - Jeongguk wyjaśnił wszystko bratu, a gdy skończył jeść śniadanie, udał się do swojego pokoju.

Postanowił założyć dzisiaj czarne rurki i o dwa rozmiary za dużą, czerwoną bluzę, którą zabrał kiedyś bratu. Ułożył włosy. Gdy patrzył na siebie w lustrze, postanowił, że musi jak najszybciej pójść do fryzjera.

Nagle usłyszał dźwięk telefonu. Bez patrzenia kto dzwoni odebrał.

- Halo.

- Za halo w mordę walą. - przywitał się z nim Jimin.

- Też miło cię słyszeć Jiminie. - odpowiedział przesłodzonym głosikiem. Przywykł już do takich przywitań ze strony mniejszego.

- Za ile będziesz pod szkołą? - zapytał.

- Ale jest dopiero ósma czterdzieści. - Jeongguk po chwili namysłu westchnął z politowaniem. - Znowu pomyliłeś godziny i przyszedłeś za wcześnie? - zapytał, jednak dobrze znał odpowiedź. Jimin za często to robił, a potem dzwonił do swojego przyjaciela żeby był szybciej.

School Story | [taekook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz