1.

10.5K 414 183
                                    

Yoongi stojąc przed lustrem, dokładnie układał każdy kosmyk na swojej głowie. Po dłuższej chwili, tracąc zupełnie całą swoją cierpliwość, nałożył czarną czapkę z daszkiem z kilkoma zwisającymi metalowymi ozdóbkami i wyszedł z mieszkania.

Odkąd ją tylko zobaczył na sklepowej półce, postanowił, że musi ją mieć. Nie raz widział podobne u swoich ulubionych idoli. Jednak prócz walorów estetycznych dla pełniła jeszcze jedną ważną funkcję.

Yoongi czasami był naprawdę zbyt krytyczny w stosunku do sobie, a zwłaszcza do tych dwóch małych kocich uszek na czubku głowy oraz długiego puchatego ogona gdzieś za nim. Nie zawsze był traktowany z tego powodu tak jakby tego chciał, czy chociażby najzwyczajniej w świecie równo i sprawiedliwe. Wszyscy mieli go za zwykłego wątłego trzęsimajtka, który nigdy nie poradzi sobie z trudami życia.

Więc pomysł na ukrycie swojego problemu pod czapką i luźnym ubraniem wydawał się wręcz doskonały. Yoongi najzwyczajniej w świecie chciał po prostu nie być tego wieczoru oceniany przez pryzmat tego, jak wygląda.

Ale niestety nie wszystko dało się tak łatwo ukryć jak kocie uszy lub długi mięciutki ogon i tym czego Yoongi nie nauczył się jeszcze dobrze maskować była jego
niezwykła na swój sposób osobowość oraz jego niecodzienna umiejętność do zamieniania nawet najbardziej poważanych rzeczy w coś absolutnie uroczego.

Szczerze mówiąc to był właśnie prawdziwy problem chłopaka o włosach koloru rozkosznego małego obłoczka. Od zawsze chciał być takim mężczyzną, który nie boi się niczego, jest silny i pewny siebie. Zupełnie jak mały chłopiec, który najbardziej w świecie pragnie zostać super bohaterem. Niestety on sam był chyba idealnym zaprzeczeniem wszystkich swoich marzeń o tym, kim chciałby być.

Udając zupełnie kogoś, kim nie jest, a raczej próbując to robić, wszedł do ciemnego pomieszczenia rozświetlanego wyłącznie przez kolorowe lasery, dające tak naprawdę marny efekt. Wieczór jednak pomimo wszystko zapowiadał się naprawdę obiecująco i Yoongi czuł, że będzie należał do niego, cokolwiek miało to znaczyć.

🐾🐾🐾

Błękitnowłosy wpadł w niemałą złość, gdy jeden ze stojących przed nim chłopków strącił z jego błękitnych włosów czapkę, pozwalając wyleźć kompleksom Mina na światło dzienne.

To miał być jego wieczór. Sam nie do końca wiedział czym sobie zasłużył na to wszystko... być może zbyt do serca wziął sobie plan zostania królem tej nocy.

- o-oddawaj! - jęknął zupełnie jakby zaraz miał się rozpłakać, co wzbudziło w jego oprawcach niekontrolowany napad śmiechu.

- chcesz? - pomachał czapką przed nosem chłopaka jeden z nich. - To sobie weź! - krzyknął, wrzucając ją do śmietnika tuż obok.

- nie możecie... nie róbcie! - rzucił się od razu po kawałek swojej skradzionej garderoby, jednak został szybko zatrzymany.

- nie tak szybko! - złapał hybrydę za skrawek luźnej bluzy.

Yoongi kompletnie przerażony patrzył swoimi wielkimi kocimi oczkami błagającymi o litość prosto na twarz napastnika. W głowie miał już najgorsze scenariusze.

- Może byście go zostawili w spokoju? Założę się, że nikt z nas nie chce kłopotów, prawda? - odezwał się głos z oddali

- niby czemu mamy go zostawić, gdy sam się o nie domaga!?

- bo grzecznie o to proszę - uśmiechnął się, sprawiając wrażenie pewnego sobie i zupełnie nie dotkniętego strachem.

Przysłuchujac się wszystkiemu uważnie, głowa kociej hybrydy latała przestraszona pomiędzy trzymającym go w bolesnym uścisku chłopakowi, a dość wysokiej smukłej sylwetce jego wybawcy.

- już wystarczy, no zobacz jak się trzęsie - odezwał się ponownie mężczyzna.

Ku przeogromnemu zdziwieniu Yoongiego, osiłek puścił go i rzucając jeszcze kilka obelg pod nosem, odszedł wraz z resztą bandy.
Teraz gdy nie groziło mu już żadne niebezpieczeństwo, mógł uważniej przyjrzeć się swojemu bohaterowi i oczywiście podziękować.

- dziękuję... ale nie było trzeba, już prawie ich... powaliłem! - stanął przed ciemnowłosym, kładąc swoje małe kocie uszka i nerwowo poruszając ogonem. Kłamał, co pewnie zauważył nieznajomy.

- no tak... - westchnął pod nosem, najwyraźniej oczekując innych słów.

- naprawdę... - skulił się jeszcze bardziej, trzymając w bladych rączkach kawałek swojego ogona. Było ciężko przyznać mu się do prawdy, do tego, że gdyby nie ciemnowłosy nadal umierałby ze strachu.

- nic ci nie jest?

Co prawda Yoongi wyglądał jak jedno wielkie nieszczęście, ale przynajmniej był w jednym kawałku, a nie w kilku.

- nie, nie, nie! - zaczął energicznie zaprzeczać, w końcu był prawdziwym mężczyzną, który nie będzie jęczał i płakał bez powodu, prawda?

Brunet nieco rozbawiony zachowaniem jasnowłosego podszedł do śmietnika, by następnie z lekkim obrzydzeniem na twarzy wyciągać z niego zgubę chłopaka.

- to chyba twoje - otrzepał czapkę z brudu i dopiero podał wciąż nieco trzęsącemu się małemu obrazowi nędzy i rozpaczy. - Jestem Hoseok - przedstawił się krótko, posyłając przyjazny uśmiech w stronę błękitnowłosego.

- Yoongi... - odpowiedział nieco zawstydzony.

- jesteś pewien, że wszystko w porządku? Mieszkam parę minut stąd i na pewno znajdzie się u mnie dla ciebie parę plastrów - mówił szybko i energicznie, tak że Yoongi ledwo za nim nadążał.

- nie trzeba... - potrząsnął głową - ja już sobie pójdę...

Min trzymając swoją czapkę w dłoniach niczym najcenniejszą rzecz na świecie, odszedł parę kroków, by potykając się o własne nogi, wylądować na tyłku kawałek dalej.

- Yoongi!? - ciemnowłosy od razu przybiegł ponownie na ratunek.

- t-to... nic! Widzisz? - wstał szybko, udając twardego, mimo że po tym wszystkim, co go dziś spotkało miał ochotę owinąć się kocykiem i zacząć cicho płakać.

- nie możesz tak wracać... to trzeba opatrzyć - powiedział całkiem poważnie, dotykając lekko obdartych do kolan kociej hybrydy.

bubble factory | YOONSEOK | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz