22. Za dobrze mnie znasz.

4.5K 232 111
                                    

Witajcie! Długi rozdział przed wami, prosimy o komentarze!

Zayn odetchnął, kiedy kolejna walka wypadła w trzynastym tygodniu ciąży Nialla. Byli na wizycie kontrolnej u Nicka, który potwierdził im, że maleństwo jest dużo silniejsze i powinno bez problemu poradzić sobie z podróżą do Portugalii, która na szczęście nie była za długa.

Horan był niemożliwie zadowolony z tego. Wolał być przy Zaynie, kiedy ten miał swoje eventy. Zdecydowanie mniej się przy tym stresował, jak i pilnował uważnie swojego chłopaka. Zayn też nazywał go jego promyczkiem szczęścia.

Nick oczywiście ostrzegał, że podróż może nie należeć do najprzyjemniejszych rzeczy i tak też było. Mieli na szczęście miejsca w pierwszej klasie, więc Niall miał dużo przestrzeni dla siebie, a Malik cały czas przy nim czuwał.

Droga do hotelu była przez ciężarnego przyjęta z ulgą. Niall też nie oparł się pokusie  przyglądania się wszystkim mijanym budynkom. Kochał poznawać nowe miejsca i różniące się kultury. W końcu zakwaterowali się w odpowiednim pokoju, Paul miał swój na przeciwko nich. Brunet od razu polecił żeby młodszy się położył, a sam włączył telewizor i ustawił walizki przy szafie.

- A zamówisz nam coś do jedzenia? - Horan wydął dolną wargę, przyglądając się partnerowi - Orzeszek jest głodny i chce rosnąć.

- Już lepiej z twoim żołądkiem? - upewnił się brunet - Coś lekkostrawnego ci wezmę, żeby twój organizm to lepiej przyjął.

- Mamy się dobrze - obiecał, przykładając dłonie do brzuszka. Teraz wygląda,  jakby dobrze się najadł.

Zayn tak jak obiecał zamówił jedzenie do pokoju, patrząc urzeczony na swojego chłopaka. Wyglądał cudownie z małym. Brzuszkiem i tymi błyszczącymi oczami, mimo że był zmęczony. Mieli dwa dni wypoczynku przed pierwszą walką Zayna, dlatego Niall na następny dzień wyciągnął bruneta na miasto.

Zayn w pewnym momencie wyrwał do przodu, nie widząc, że Horan przepadł dla jednej wystawy z sygnetami. Brunet dopiero po chwili zorientował się, że nie ma przy nim młodszego i zaczął trochę panikować.

Nie lubił gubić Nialla z zasięgu wzroku, tym bardziej w obcym państwie.

Zaczął się cofać, przerażonym wzrokiem spoglądając we wszystkie strony. Złość zaczęła buzować w jego żyłach. Bał się, że ktoś mógł zrobić krzywdę jego rodzinie.

Od razu sięgnął po komórkę wybierając odpowiedni numer, kilka sygnałów i cisza. Serce waliło mu coraz szybciej i ruszył tą samą drogą, którą szli. Kilkanaście, albo i kilkaset metrów później zauważył znajomą blond czuprynę.

Niall wyraźnie z zachwytem, był wpatrzony w jakąś sklepową witrynę.

- Niall do jasnej cholery - mimo wszystko Zayn odetchnął, podchodząc szybkim krokiem do swojego chłopaka i oddychając ciężko.

Młodszy wyraźnie przestraszony podskoczył i wielkimi jak spodki oczyma spojrzał na swojego partnera, nim zmarszczył brwi - Co się stało?

- Przeszedłem dobry kawał drogi sam, bo zagapiłeś się. Prawie wysiadłem na zawał Niall - pokręcił głową - Coś ty zobaczył tam takiego ciekawego?

- Chodź tu - przyciągnął starszego do siebie - Ten sygnet -  pokazał na ozdobę, która mieniła się na wszystkie kolory tęczy i miała kilka kamyczków - Podziwiam, bo nigdy nie będzie mnie na niego stać.

- Kto wie skarbie, kto wie - uśmiechnął się, obserwując dokładnie biżuterię i patrząc na szyld sklepu.

Zdążył się już trochę uspokoić, ale nie chciał przechodzić tego po raz drugi.

Fight for love/ Ziall/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz