Miesiąc niesamowicie wolno zleciał Zaynowi, wszystkie walki były jego, dzięki wyraźnemu wsparciu Nialla, za którym cholernie mocno tęsknił. Dlatego też, udało mu się przekonać Paula i wracał do domu dzień wcześniej, jednak nie powiedział o tym młodszemu. To miała być niespodzianka.Blondyn akurat wracał z pracy, był zmęczony i cieszył się, że kolejny tydzień miał wolny. Paul bez problemu wyraził na to zgodę. Wszedł na klatkę i zauważył zamykającą się windę, prędko do niej podbiegł i włożył rękę między zamykające się drzwi, odetchnął wchodząc do środka ze spuszczoną głową.
- Dzień dobry - Malik odchrząknął, niby to trochę zmienionym głosem. Uśmiechał się szeroko, tęsknił za swoim blondynkiem.
Horan podskoczył, nim spojrzał rozszerzonymi oczyma na boksera. Po chwili przetarł oczy i uszczypnął się. Zayn w ciąż tu stał.
- Zaza? - niemal że pisnął.
- Oto ja - zaśmiał się i wyciągnął dłonie przed siebie.
- Tęskniłem! - do niebieskich oczu napłynęły łzy, kiedy nagle rozbudzony, rzucił się w stronę silnych ramion.
- Ja też skarbie - jego głos był zachrypnięty.
- Miałeś być juto - oskarżył mężczyznę i pocałował go w kark.
- Ale jestem już, wiem że się cieszysz! - śmiał się, trzymając go mocno.
- Oczywiście, że to robię głupku! - nie mógł nacieszyć się jego zapachem i obecnością.
- Chodźmy, w domu przywitamy się poprawnie - uśmiechnął się.
Niall zauważył, że winda stanęła na ich piętrze, więc sięgnął po jedną z dwóch toreb partnera i wyszedł. Niall ledwo odłożył torbę, kiedy brunet przypał go do ściany i połączył ich spragnione siebie usta. Horan sapnął i objął nogami biodra starszego mężczyzny, intensywnym ruchem pogłębił ich pocałunek i westchnął z uznaniem.
- Tęskniłem tak cholernie bardzo - warknął bokser, poruszając biodrami, by uzyskać choć minimalne tarcie - Nie miał kto całować moich siniaków.
- Och. To źle, pewnie wolniej się goiły. Mój biedny - otarł się o mężczyznę z niewinnym uśmiechem - Też mi tego wszystkiego brakowało.
- Jestem twój cały tydzień - złapał mocniej drobne ciałko i ignorując mały bałagan, zaczął kierować się do ich sypialni.
- Musimy to pożytecznie wykorzystać - odparł poważnie - I mam nadzieję, że po drodze kupiłeś gumki - poinformował, przed zassaniem się na jego karku.
- Mam w szafce tutaj - wskazał na szafkę nocną, przekrzywiając jednocześnie głowę.
- Cudownie, bo dziś nie wypuszczam cię z łóżka - wypuścił jego skórę.
- Liczę na to, Paul miał mnie już dość. - zaśmiał się, całując ciało młodszego. Ono działało na niego jak jeden z najgorszych narkotyków, który uzależniał za pierwszym spożyciem. A ty byłeś po prostu za słaby, by przestać go kosztować.
Niall zeskoczył z jego ciała - Co masz z tym na myśli? - złapał za spodnie dresowe mężczyzny i je zsunął, wraz z butami sportowymi.
- Może trochę mu jęczałem jak za tobą tęsknię - przyznał bez większego ukrywania, wiedział że Niall lubił takie rzeczy. A kim, by on był, gdyby ignorował takie drobnostki.
- W takim razie, teraz to się odmieni - obiecał, odrzucając zbędny materiał za siebie.
- Nie dam ci spokoju - powiedział, dobierając się do szyi młodszego. Teraz to była jego kolej na oznaczanie tego, co wyraźnie było jego.
CZYTASZ
Fight for love/ Ziall/
Fiksi PenggemarDemony przeszłości, teraźniejszość i przyszłość... Co będą miały ze sobą wspólnego?