12. Od początku kochałeś boks.

4.8K 274 22
                                    

Zapraszamy na nową książkę z One shotami do ziallxziall 💙💚

Zayn przeciągnął się na łóżku i sięgnął ręką przed siebie szukając mniejszego ciała. Jak tylko je odnalazł przyciągnął, je bliżej siebie i pocałował młodszego w czoło.

- Zee - jęknął, kuląc się mocniej i przylegając swoim nagim ciałem do tego drugiego. Zacisnął mocniej powieki. Nie chciał się budzić. Potrzebował jeszcze snu.

- Mmm? - mruknął brunet, sam mając dalej przymknięte oczy.

Uwielbiał takie poranki, mając Nialla blisko siebie i nie bojąc się, że nagle wezwą go do pracy. Był spokojny wiedząc, że blondyn ma wolne kolejne trzy dni.

Horan westchnął cichutko i obrócił się w stronę twarzy boksera, musnął jego usta i schował głowę w jego karku. Uwielbiał czuć silne ręce na swoim ciele. Czuł się wtedy bezpieczny i kochany.

- Kocham cię - szepnął brunet budząc się powoli.

- Kocham cię też - ucałował jego kark i wziął głęboki wdech.

- Która godzina? - spytał leniwie.

- Nie wiem, ty mnie obudziłeś - oskarżył boksera, nie ruszając się z miejsca.

- No dalej leniuchu - przeniósł dłonie na krągłe biodra.

- Nie możesz sam sprawdzić? - niechętnie uniósł się, ocierając przypadkiem o starszego i sięgnął po telefon.

- Mógłbym, ale po co? - zachichotał, czując gęsią skórkę.

- Jest ósma - odparł za to i ponownie położył się, tym razem na ciele starszego.

- Wcześnie - przyznał Zayn i odgarnął dłonią grzywkę z czoła blondyna.

- Nic nowego...

- Masz teraz wolne, prawda? - zagadał brunet.

Nie chciał zostawiać Horana samego, tym bardziej, że niedługo sam opuszcza Anglię i chwilę nie będą się widzieć.

- Oczywiście, trzy dni. Paul mi je dał - mruknął w jego gorącą skórę, delikatnie przejeżdżając palcami po tatuażach na wiecznie opalonej skórze, a raczej to była karnacja Zayna.

- Nie chciałbyś ruszyć na małą wycieczkę? - zaproponował.

- Z tobą zawsze - rozbłysł uśmiechem i usiadł, zsuwając przy tym kołdrę i ukazując swoje nagie ciało.

- Nie zapytasz się, gdzie? - uniósł brew.

- Myślałem, że ty powiesz?

- Pamiętasz jak Paul wspominał, żebym odwiedził rodziców? - spojrzał w jasne oczy.

- Chcesz do nich jechać? - odparł mądrze i zszedł z łóżka, a z ziemi sięgnął koszulę swojego chłopaka.

- Chciałbym, bo potem nie będę już miał kiedy - potwierdził, jak sowa przyglądając się blondynowi.

- Oni wiedzą o mnie?

- Wspominałem przy ostatniej rozmowie, że się z kimś spotykam. Potem już nie rozmawiałem z nią - sam się, w końcu, podniósł i sięgnął po bokserki.

- Zayn, jak możesz tak rzadko rozmawiać z mamą - skarcił starszego złym głosem.

- Nie wiem, tak jakoś wyszło Niall - jęknął.

- W takim razie, więcej już tak nie wyjdzie - pogroził mu pacem i pociągnął go do kuchni, gdzie mieli zrobić sobie śniadanie.

Oczywiście nie obeszło się bez zaczepek Zayna, który bardziej przeszkadzał niż pomagał przy posiłku. W końcu jednak udało im się usiąść i spokojnie zjeść. Rozmawiali cały czas ze sobą. A Niall wypytywał Zayna o jego rodzinę i poradził się, co dla nich kupić jako przywitanie. Potem przyszedł czas na prysznic oraz spakowane najpotrzebniejszych rzeczy. Nie jechali na długo, więc spakowali się w jedną torbę.

Fight for love/ Ziall/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz