6. Boisz się? Taki duży chłopak.

4.5K 297 52
                                    

~~~~~

Niall był już zmęczony. Zaraz kończyła się jego zmiana. Było po dwudziestej drugiej i jedyne o czym myślał, to o łóżku. Przyjął tego dnia wiele różnych pacjentów i dosłownie się cieszył, że jutro ma dzień wolnego.

Wiedział, że Zayn miał tego dnia jakieś spotkanie i jeszcze trening, więc był zmęczony podobnie jak on. Ku jego nieszczęściu dostał informację o jeszcze jednym pacjencie. Czekał spokojnie w gabinecie i po prostu ziewał czasami. Nagle usłyszał pukanie i zaprosił osobę do środka.

- Dobry wieczór jestem Niall H... - przerwał widząc osobę, która przez lata go katowała. Mężczyzna wyraźnie się postarzał, ale wszędzie by poznał ten uśmiech i oczy, w których zawsze się kryła kpina i wyższość nad wszystkimi.

- Kogo my tu mamy? - wredny uśmieszek widniał na ustach jego ojca.

Niall wziął głęboki wdech i nie pozwolił ręką drżeć - Co pana tu sprowadza? - spytał oficjalnym i ciężkim tonem.

- Upadłem i mam dość głęboką ranę na przedramieniu, synku - był naprawdę perfidny.

- Proszę usiąść - jego całe ciało było spięte - I odsłonić ranę - dodał i przeszedł obok niego po rękawiczki i standardowy zestaw do takich przypadków.

Mężczyzna o dziwo wykonał polecenie, jednak kiedy blondyn chciał oczyścić konkretne miejsce, złapał Nialla mocno za nadgarstek.

- Proszę mnie puścić - syknął, czując przeszywający go ból.  Wiedział, że nie obejdzie się bez siniaka.

- Boisz się? Taki duży chłopak - szydził, oczy starszego były zamglone.

- Albo mnie pan puści, albo wezwę ochronę i na policji będą pana opatrywać - wyrwał swoją rękę.

- No wiesz co Niall? Własnemu tacie grozić? - wstał i zbliżył się do blondyna. Wyraźnie próbował  swoich starych gierek.

- Nie jesteś moim ojcem - odpyskował i cofnął się kilka kroków.

- Nie ładnie kłamać - pokręcił głową, próbując złapać blondyna. Musiał mu pokazać, że nie miał prawa uciec z ich domu. Chciał mu przypomnieć stare zasady, pokazać jakim śmieciem jest.

Horan czując niebezpieczeństwo złapał mocno za ranę mężczyzny, a kiedy ten się skulił z bólu wybiegł i wezwał ochronę.

Potem wszystko działo się szybko, mężczyzna został zatrzymany i została wezwana policja.

Nick starał się uspokoić blondyna, zanim ten złożył zeznania policjantom. Horan dostał też zwolnienie do końca tygodnia, kiedy wyjaśnił dyrektorowi kim był ten mężczyzna i co się wydarzyło.

Niall postanowił jechać do Zayna. Potrzebował go. Choćby po prostu, by poleżeć w jego ramionach, nic więcej. To przy nim czuł bezpieczeństwo. Wiedział, że mężczyzna go nie skrzywdzi. Na każdym kroku mu to pokazywał.

Kiedy podjechał pod blok, zapłacił taksówkarzowi za odbyty kurs. Już znał na pamięć hasło do domofonu i wstukał je bardzo płynnie, bez zawahania.

Przywitał się z recepcjonistką i przywołał windę. Kiedy wjechał na odpowiednie piętro, zapukał kilka razy w drewno. Cały się trząsł, ale nie chciał płakać. Nie w tym momencie.

Dobrą chwilę zajęło Zaynowi dotarcie do drzwi i otwarcie ich. Brunet był zaspany, co tylko utwierdziło Nialla w tym, że ten był zmęczony.

- M-Mocno przeszkadzam? - jego głos się trząsł, kiedy niepewnie spoglądał w ulubione oczy.

- Ni? Nigdy nie przeszkadzasz - potarł powieki - Boże, cały się trzęsiesz, wchodź.

Horan niepewnie wszedł do środka i rozebrał się z kurtki i butów. Nie miał żadnej bluzy, więc tworzący się siniak był na widoku.

Zayn od razu objął młodszego, nie chciał na wstępie zasypywać go pytaniami. Zaprowadził go do salonu i usiadł na kanapie, sadzając blondyna sobie na kolanach. Ten ufnie wtulił się w silne ciało. Nawet nie zauważył, że Malik jest jedynie ubrany w krótkie spodenki. Tulił się do boksera, starając opanować drganie, które przejęło panowanie nad jego ciałem.

- Już kochanie, jestem tu. Tuż przy tobie Ni - szeptał spokojnie, jeżdżąc rękoma po drobnych plecach.

- Okej, okej... Ja... Przepraszam - powiedział kilkanaście minut później, kiedy opanował swoje emocje.

- Nie przepraszaj - pokręcił głową - Co się stało?

- Ojciec był dziś moim pacjentem...

- Cholera, zaatakował cię? - zacisnął powieki.

- Troszkę? - pokazał zranione miejsce.

Zayn bez wahania ujął delikatnie dłoń młodszego i pocałował siniejący ślad.

- Chciał coś jeszcze, ale złapałem go za ranę i uciekłem po ochronę, potem przyjechała policja... Oni, oni zadawali tak dużo pytań - tłumaczył wszystko.

- Już Ni, jesteś ze mną. Nie ma policji, nie ma tego mężczyzny - objął go ponownie. Dawał mu przy tym swoje ciepło.

- Do tego mam wolne do końca tygodnia - ułożył głowę na jego ramieniu - Starałem się być silny, Zayn.

- Widzę. Jesteś bardzo dzielny kochanie - chwalił go, szczerym i delikatnym głosem.

- Musiałem tu przyjechać, przepraszam. Wiem, że jesteś zmęczony po dzisiejszym dniu - czuł potrzebę powiedzenia tego.

- Nie przejmuj się tym, ty jesteś ważniejszy - ucałował skroń Irlandczyka.

- Uwielbiam cię - przemieścił się w jego ramionach - Tylko ty sprawiasz, że czuję takie bezpieczeństwo.

- Chcesz się położyć? Dam ci swoją koszulkę - zaproponował.

- Proszę - uniósł głowę i spojrzał w ciemne oczy - Nie pozbędziesz się mnie przez całą noc.

- Nawet tego nie chcę - wstał razem z blondynem w ramionach i skierował się do swojej sypialni.

Horan mocno się trzymał silnego ciała, jak małpka. Malik przez to czym się zajmował, był naprawdę silny. Postawił go, kiedy tylko znaleźli się w garderobie i zaczął grzebać w swoich ubraniach. W końcu znalazł czarną koszulkę ze swoim nazwiskiem na tyle, która była troszkę za duża na młodszego.

- Sugerujesz coś? - pierwszy raz się zaśmiał, kiedy się przebrał i był jedynie w za dużym ciuchu.

- Pasuje ci - wzruszył ramionami z małym uśmiechem.

- No tak, zabieram ci ją, jest już moja - oświadczył poważnie.

- W porządku, jest twoja - sama myśl Nialla w jego ubraniach, noszącego tylko jego koszulki była gorąca. Plus, wszyscy po ich unikatowości wiedzieliby czyj jest Horan.

Niall spojrzał na siebie w lustrze i obrócił się - Załatwisz mi ich więcej?

- Więcej? - spojrzał rozbawiony.

- Mhm? Żaden facet do mnie nie podejdzie, widząc to nazwisko - podszedł do Zayna.

- Pogrzebiesz jutro w mojej szafie, przed każdą walką dostaję koszulkę - przyznał.

Wyjątkową koszulkę, którą tylko bokser dostawał. Niall dobrze o tym wiedział.

- Chodź do łóżka - ziewnął Malik.

Niall złapał większą dłoń i  chwilę później wpełzł na ogromne łóżko. Brunet położył się tuż obok niego i nakrył ich kołdrą. Horan przyległ do jego ciała. Zaynowi serce krajało się widząc swojego chłopaka w takim stanie. Miał nadzieję, że więcej to do niego nie wróci. Mógłby trzymać go cały czas w swoich ramionach tylko po to, by chronić go w każdej sekundzie swojego życia.

kola💚💙💚

Kto się tego spodziewał?

Fight for love/ Ziall/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz