-- Podróż marzeń --

193 7 0
                                    

   Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie. Już od godziny piątej rano pakowałam swoje walizki. Szczególną wagę przykładałam do sukienek, w których miałam występować. Wzięłam również mój ulubiony ciemno- brązowy płaszczyk, który do wszystkiego pasował. Jak na trzy miesiące to i tak mało zabrałam- tylko dwie walizki z futerałem altówki - to mój rekord życiowy w pakowaniu.

  Około godziny szóstej zjadłam ostatnie wspólne śniadanie z rodziną. Brat jak zwykle prawił mi kazania na temat że mam uważać etc. Ja byłam myślami zupełnie gdzie indziej. Wspominałam wczorajszy wieczór...

  Po zakończonym posiłku poszłam się jeszcze przebrać. Z krzesła porwałam moją ulubioną zieloną sukienkę w czerwone kwiatuszki oraz czarne buty na małym obcasie. Dopełnieniem stylizacji był granatowy, długi płaszcz oraz czerwony berecik. Wyglądałam bardzo elegancko.

  Krótko pożegnałam się z mamą oraz Jerzym. Liczyłam na to, że mnie odwiedzą w Wilnie. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. To był Antoni. Postanowił, że mnie odprowadzi do dworca. Po szybkiej wymianie zdań, ruszyliśmy  jego samochodem w  kierunku dworca....

  Jazda przeminęła nam spokojnie. Na miejscu Antek wziął moje walizki i poszliśmy w kierunku peronu. Usiedliśmy na pobliskiej ławeczce oczekując pociągu.
- Nie wierzę, jesteśmy godzinę przed czasem! - powiedziałam. Mój pociąg miał być kwadrans przed ósmą.
- No to sobie jeszcze trochę poczekam...- powiedział Antek udając rozczarowanie.
- Obiecaj mi jedno, że wrócisz do mnie z Francji, jasne?- powiedziałam twardo i stanowczo patrząc w jego niebiańskie oczy.
- A ty mi obiecasz, że żadnego tam muzyka sobie nie przygarniesz.- powiedział z uśmiechem chłopak.
-Obiecuję, i obiecaj że będziesz pisał często.- podaliśmy sobie ręce.
- Obiecuję.- uśmiechnął się szeroko. Rozmawialiśmy Jeszcze bardzo długo o jego wyjeździe do Francji, co będzie tam robił i tak dalej. W skrócie jedzie tam na ćwiczenia bojowe do bardziej zaawansowanej bazy wojskowej. Jak to określił, muszą być lepsi niż są. Planuje powrót pod koniec sierpnia. No właśnie PLANUJE. Czy jestem jedyną tak bardzo przewrażliwioną dziewczyną na punkcie swojego narzeczonego?

  Czas na rozmowie zleciał nam tak szybko, że nie zauważyliśmy przyjazdu pociągu. Antek jak prawdziwy gentleman wziął wszystkie moje bagaże i popisywał się jaki jest silny mogąc wszystkie walizki trzymać w jednej ręce. W wagonie położył je na odpowiednie miejsce. W tym czasie mogłam na spokojnie zająć miejsce. Antek szybko nadbiegł od strony okna pociągu, przy którym siedziałam. Delikatnie uchyliłam okienko.
- Uważaj tam na siebie i pamiętaj, kochałem, kocham i kochać będę.- powiedział czule obejmując moją dłoń.
- Ty również uważaj, będę się martwić. Również kocham.- powiedziałam smutno.
- Nie masz czym...- w tym momencie jego wypowiedź przerwał gwizd koduktora oznaczający odjazd. Szybko schowałam rękę do wagonu i tylko mu pomachałam na pożegnanie. ,,Jak ja go kocham''- pomyślałam.

                     - - - - - - - - - -

  Podróż mi minęła bezpiecznie i spokojnie. Na peronie w Wilnie było bardzo tłoczno. Ledwo się odnalazłam. Zabrałam walizki i usiadłam na białej ławeczce. Czekałam Gosię, z którą miałam powędrować do hotelu. Podobno zarezerwowała najlepszy w mieście! Po chwili podeszła do mnie drobniutka z blond włosami związanymi w warkocz dziewczyna o miłym wyrazie twarzy. Od razu ją poznałam po ślicznym czerwonym płaszczyku.
- Baśka! Przepraszam za spóźnienie. Jak miło Ciebie widzieć! Czy mi się wydaje, czy urosłaś nieco? - zagadała moja odwieczna przyjaciółka.
- Gosia? Hejka! Mów co u Ciebie! Tak dawno się nie widziałyśmy. - mówiłam pełna entuzjazmu. Nie ukrywam, że brakowało mi osoby, z którą mogłam porozmawiać od serca.
- Zaraz wszystko sobie opowiemy, tylko dojdziemy do hotelu. Będziesz nim zachwycona!- koleżanka bez pytania wzięła walizkę i futerał i wyruszyliśmy w kierunku noclegu porwane w  energiczną rozmowę...

Dziewczyny nie strzelająOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz