-- Przerażająca opowieść --

109 4 2
                                    

  - Nie Antek, tylko Franek.- powiedział przytulając mnie. Mimo wycieńczenia, na jego twarzy malował się uśmiech.
- Ojej przepraszam.- odpowiedziałam pełna radości. Muszę przyznać, że byłam świetną aktorką- potrafiłam się śmiać, choć chciałam płakać. Na prawdę się zawiodłam, ale cieszyłam się, że brat Gosi żyje.
  Chłopak od razu rozgościł się przy kominku, aby się ogrzać. Jerzy przyniósł mu kubek herbaty oraz wszystko potrzebne do opatrywania. Przybysz miał kilka starych bandaży na rękach i nodze, które należało zmienić.
- Hej Baśka! Usiądź z nami.- krzyknął brat z pokoju. W tamtym momencie szykowałam się do wyjścia na dwór. Chciałam pobyć sama.
- Wiesz co, chcę trochę zaczerpnąć świeżego powietrza. Niedługo wrócę.- odpowiedziałam zakładając szary berecik.
- Mam nadzieję, że nie skończy się to tak jak poprzednio.- popatrzył na mnie ironicznie.
- Możesz mnie przeszukać, niczego nie wzięłam.
- No już dobrze, idź, ale szybko wracaj. Niedługo godzina policyjna.- po jego słowach wyszłam z domu. Mimo wszystko, że listopad w tym roku był chłodniejszy niż zwykle, wiatr ustał i mogłam na spokojnie udać się na spacerek.
  Poszłam pewną błotnistą drogą w stronę lasu. Na szczęście nie padało. Zaczęłam rozmyślać o powrocie Franka. Czemu nie wrócił z nim Antek? Przecież razem jechali i mieli razem wrócić. Ta cała sytuacja mnie przerastała. Może jak wrócę, wypytam Franka o Antka. Może chociaż on mi powie prawdę, co się z nim stało, bo ani Pani Izabela, ani Jerzy nie potrafią mi odpowiedzieć na to pytanie.
  Nagle przede mną ukazało się wzgórze, na którym z Antkiem bardzo często przebywaliśmy. Wdrapałam się na nie, i oparłam się drzewo, przy którym odbywały się pierwsze ,,pokazy broni''. W końcu nie wytrzymałam z emocji. Zaczęłam płakać opierając rękę o szorstką korę drzewa.
- Plutonowa Czarna wystąp.- po chwili powiedział znany mi roześmiany głos.
- Przestań Franek, jestem na razie zawieszona i nie można mnie jeszcze tak nazywać. A tak w ogóle, co tutaj robisz? Przecież miałeś wypoczywać- powiedziałam przez łzy.
- Wiem o wszystkim. Rozmawiałem z twoim bratem. nie martw się, niebawem znów wrócisz do gry. A co do mojej wycieczki, Jurek powiedział, że tutaj przyszłaś. Ale nie oszukujmy się, dla takiej piękności mogłbym nawet na jednej nodze przyjść tak daleko.- położył mi rękę na ramieniu.
- Oby, bo tylko myślenie o akcjach przynosi mi ukojenie. O jeny przestań mi tak mówić- popatrzyłam swoimi błękitnymi oczami na niego.
- Z takimi umiejętnościami i przede wszystkim pomysłami, masz szansę na dość wysoką pozycję w oddziale. Jurek pochwalił się twoimi notatkami. Jesteś niesamowita i bardzo piękna i nie próbuj zaprzeczać.- powiedział rumieniąc się.
- Powiedz mi szczerze, czemu razem nie wróciliście.- zaczęłam nagle temat. On w tym momencie spuścił swój wzrok.
- Miałem ja Ci o tym powiedzieć, bo Jurek uznał, że nie ma siły. Kiedy trafiliśmy do więzienia, od razu postanowiliśmy zrobić ,,małe powstanie''. W tym celu, nasze oddziały obezwładniły żandarmów i zdobyliśmy w krótkim czasie broń. Całą akcją dowodził twój Antek, ponieważ już w pierwszym dniu, Niemcy pomordowali naszych dowódców. Wszystko szło pomyślnie. Uwolniliśmy jeńców i zorganizowaliśmy dla nich transport do najbliższego szpitala. Niestety, w odwrocie, ni stąd ni zowąd zjawiło się aż pięć plutonów niemieckiej żandarmerii. Zaczęli wybijać nas jak kaczki! Mimo wszystko, Antek rozpoczął ewakuację naszych ludzi. Jego kilku osobowa drużyna, miała ostatnia opuścić budynek więzienia. Wyjeżdżając transportem, widziałem tylko ogień w oknie gdzie kryli się nasi... w tym Antoni... Baśka...- po jego historii zrobiło mi się słabo, czułam że siły mnie opuszczają. Miałam mroczki przed oczami. Moje powieki były coraz cięższe i cięższe. W pewnym momencie wpadłam w objęcia Franka. Jego nawoływania były coraz dalsze i dalsze...
  Obudziłam się w domu. Obok mnie, czuwał Jurek, który był przerażony moim zemdleniem. Matka też była w domu. Kiedy tylko się obudziłam, podała mi jakiś niesmaczny napój, abym nabrała sił. Już wiedziała o naszej organizacji. Cały czas, była zła na Jurka. Nie tylko za to, że sam w tym siedzi, ale za to, że mnie wciągnął w to bagno bez jej wiedzy. Kiedy odeszła do kuchni, zaczęłam mówić do brata:
- Proszę, pozwól mi szybciej wrócić do organizacji, tylko dzięki temu zapomniam o swoich problemach i nie myślę o...- mój głos tym momencie osłabł.
- Nie martw się, bedziesz mogła jeszcze dziś o to poprosić samego majora. Będzie tu jeszcze dziś. Jest pod ogromnym wrażeniem twoich notatek.- mówił gładząc mnie ręką po policzku.- Ale mnie wystraszyłaś! Baśka, nigdy więcej takich numerów!
- Przynajmniej wiem, na czym stoję... Już wiem, że nie wróci...- łzy zaczęły mi napływać gwałtownie do oczu.
- Ciii...- chłopak mnie mocno przytulił do siebie.
  Pod wieczór przybył zaproszony Major Biały. W mojej sypialni byli obecni podczas wizytacji Franek i Jurek. Matka nie chciała być przy tej rozmowie, więc zamknęła się w swoim pokoju. Major, wchodząc do pokoju, po krótkim przywitaniu, zwrócił się do mnie. Ja chciałam wstać z łóżka.
- Czarna, nie musisz wstawać. Wiem, co się dzisiaj stało i musisz wypoczywać. Chciałem z Tobą jak najszybciej porozmawiać.- zaczął mówić siadając na łóżku.- Chciałbym pogratulować tak wspaniałych notatek. Jednocześnie, powinienem Cię skarcić w związku z tym, że nie odeszłaś z konspiracji na określony czas. Pomimo tego, Góra przymknęła na to oko i pragnie Ciebie przyjąć w szeregi już dziś.- skończył mówić.
- Panie Majorze, nie wiedziałam, że moje zapiski tak szybko do Pana trafią. Cieszę się, że zostałam potraktowana z szacunkiem pomimo tego, czego sie dopuściłam we wrześniu. Nie potrafię ubrać w słowa mojego zadowolenia z powrotu do oddziału, ale czy Hanka oraz Rosie również będą mogły do mnie dołączyć?
- One będą mogły działać dopiero za tydzień. Taki jest rozkaz. Ponadto Pani plutonowa Czarna, awansujesz o kilka stopni w górę.- zaśmiał się Major, pomimo powagi sytuacji.
- Czarna, za twoją inicjatywę i takie oddanie służbie, mianuję Cię podporucznikem.- jego słowa nie tylko mnie zamurowały, ale i wszystkich w pokoju.- Odtąd będziesz mogła sama dobierać ludzi do akcji. Twoja nowa posada łączy się z przeniesieniem do pododziału dziewczeńskiego. Odtąd, będziesz podlegała Pani Major Biedronce i tylko jej masz się słuchać, twoje koleżanki też niebawem zostaną tam przeniesione. Nie martw się, bedziesz utrzymywała stały kontakt z oddziałem twojego brata i będziesz z nimi przeprowadzała większość akcji, zrozumiano?- nie wiedziałam, co powiedzieć, wszyscy byli zaskoczeni moją nową posadą. Po chwili odpowiedziałam:
- Dziękuję Panie Majorze, z dumą będę nosiła obecny tytuł. Dostosuję się do wszystkiego.
- Mam nadzieję, i oby nigdy się nie powtórzyły twoje poprzednie numery. Prawie zapomniałem, nowe szkolenia przejdziecie w kwietniu pod okiem człowieka Biedronki, ale na razie masz wypoczywać. Czuwaj.- powiedział na zakończenie.
- Czuwaj.- powiedzieliśmy jednogłośnie.
  Jestem taka szczęśliwa! Wreszcie wracam do akcji! I to jeszcze z jakim tytułem?! Nie potrafię opisać mojej radości. Aż chce mi się skakać po łóżku i krzyczeć!

Dziewczyny nie strzelająOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz