Jest noc, pada deszcz. Na ulicach nie roi się od samochodów, a ludzie schowali się już w domach. Ulice Paryża dawno nie były takie spokojne. To niektórym może wydawać się aż podejrzane.
Większość mieszkańców siedzi w przytulnych domach, nie myśląc o złej pogodzie, która aktualnie zawitała do ich miasta.
Jednak nie było to dane każdemu...Szatynka siedziała znudzona na swoim niebieskim motorze z różowymi i szarymi elementami, opierając się o jego kierownicę. Nie spodziewała się deszczu, więc ma założoną jedynie skórzaną kurtkę, czarne spodnie i również czarne buty, które nie są przystosowane na deszcz. Ukrywała się w ciemnej uliczce między dwoma kamienicami, czekając na sygnał od swojego oddziału.
- To zaczyna robić się nudne... - jęknęła do radia.
- Spokojnie, niedługo będą tędy przejeżdżać - uspokajała ją jej przyjaciółka przez radio.
- Ta, ty przynajmniej nie siedzisz na deszczu, tylko jesteś w samochodzie - dziewczyna prychnęła, prostując się i zgarniając mokre włosy z twarzy.
- Nasi zwiadowcy widzieli ich niedaleko naszej pozycji. Niedługo tu będą - jej przyjaciółka nie chciała dłużej drążyć tego tematu, więc go zmieniała.
- Yhy, ostatnio też tak było i czekaliśmy ponad godzinę nie mogąc ruszyć się z miejsca. Teraz pewnie będzie... - nie dokończyła, bo nagle przez drogę przejechało kilka rozpędzonych do wielkiej prędkości samochodów oraz jeden pojazd z naczepą, co lekko wystraszyło dziewczynę. - Osz ty w mordę!! Jazda!!
Od razu odpaliła silnik jej motoru i wyjechała na drogę, o mało nie przewracając się na zakręcie, bo droga była bardzo śliska. Krople deszczu uderzały w jej twarz, więc musiała lekko przymykać oczy, co nie ułatwiało pościgu.
Dziewczyna cały czas przyspieszała. Nie bała się ogromnej prędkości oraz tego, że może zaraz spowodować wypadek. Musi dorwać zbirów, którzy przenoszą podejrzane ładunki w ich naczepie. Przecież nie bez powodu byłaby ona chroniona przez cztery czarne samochody.
Powoli udawało jej się doganiać rozpędzone pojazdy. Motor już rozpędził się na tyle, że dziewczyna siedziała na ogonie jednego z pojazdów, który akurat jedzie na samym końcu konwoju.
Gdy miała ich ominąć, z pojazdu przed nią wychylił się jakiś mężczyzna, który ubrany był cały na czarno oraz miał założoną maskę na twarzy. Wyciągnął on broń i wycelował w dziewczynę.
- O cholera..! - syknęła i zmieniła szybko kierunek, i gdy mężczyzna wystrzelił pocisk, ona nie była już w jego zasięgu. Pojechała na drugą stronę pojazdu.
Stamtąd jednak również zaczął strzelać do niej jeden z bandytów, więc ponownie musiała zrobić unik. Tym sposobem wjechała na chodnik, gdzie na szczęście nie ma aktualnie żadnych ludzi i chowała się tym sposobem za drzewami, które stały na chodniku.
- Strzelają do mnie! - ogłosiła do komunikatora. - Przydałoby się jakieś wsparcie!
- Już się robi - odpowiedziała jej czarnowłosa dziewczyna, która z czerwonym Aston Martinem wyjechała na drogę, uderzając przy tym samochód bandziorów, który jechał z tyłu i wpadł on w poślizg, kończąc tym swoją ucieczkę.
- Przez ciebie będę musiał czyścić lakier! - odezwał się wkurzony KnockOut, który dalej ścigał resztę samochodów.
- Przepraszam, skarbie, ale sytuacja tego wymaga - Lynn udawała smutną i wzruszoną. - Lepiej kieruj. Ja trochę postrzelam.
CZYTASZ
Transformers: Battle Scars [ZAWIESZONE]
FanfictionAkcja rozgrywa się po zakończeniu pierwszej i drugiej części książki (Transformers: The New Enemy & Transformers: Ever Since The War), więc jeśli nie przeczytałeś/łaś dwóch pozostałych części to radzę zajrzeć najpierw tam! ...