5. - Pułapka

352 24 12
                                    

(Victoria)

Aby zejść do piwnic szkoły, musieliśmy się trochę natrudzić. Jedne drzwi były zamknięte, więc musiałam użyć do tego mojej mocy. W drugim przypadku to woźny - który akurat stamtąd wracał - prawie nas zobaczył w miejscu, gdzie nie powinno nas być, więc musieliśmy się przed nim ukryć. W trzecim przypadku przez marudzenie Angeli na temat ile jest tu schodów, prawie wszyscy w okolicy nas usłyszeli i to byłoby na tyle z naszej misji.

- Dobra, którędy teraz? - spytał się Cross, gdy przed nami pojawiły się trzy nowe korytarze. Wszystkie wyglądały dokładnie tak samo i to nas lekko zdezorientowało. Nie mieliśmy pojęcia, że korytarze w szkolnej piwnicy mogą być takie rozbudowane.

Ja przed odpowiedzeniem zamknęłam oczy i zgromadziłam energię w dłoniach, która po chwili zaczęła skanować całe piętro. Od razu wiedziałam gdzie prowadzi każdy z korytarzy i którym powinniśmy iść, aby dostać się do tajemniczej rzeczy.

- Tędy - wskazałam na korytarz po lewej stronie i tam zaczęłam tam iść. Crosshairs i Angelica również zaczęli iść za mną. Było tu dosyć ciemno, bo korytarz oświetlały nieliczne lampy, które nie dawały zresztą dobrego światła, przez co musieliśmy uważać, żeby o nic się nie przewrócić.

Po jakimś czasie trafiliśmy na drzwi, które są zamknięte i zabezpieczone. Musieliśmy przejść pare zakrętów, ale nie natrafiliśmy na nikogo ani nic, co chciałoby nam przeszkodzić w naszych poszukiwaniach. Swoją energią już wyczuwałam, że za tymi drzwiami jest poszukiwana przez nas rzecz, a na tym piętrze nie ma żadnych ludzi oprócz nas.

- Cholera, zabezpieczyli te drzwi kodem i to wcale nie wygląda na łatwą robotę - jęknął Cross i zaczął szperać w tym sprzęcie, próbując złamać kod.

- To nie stanowi żadnej przeszkody - powiedziałam, stając w bezpiecznej odległości od drzwi i zgromadziłam energię w dłoniach. Angelica i Cross odeszli na bok, gdy zobaczyli, co się szykuje. Oboje schowali się za mną, a ja posłałam w stronę drzwi dużą ilość mojej energii.

Huk był naprawdę ogromny, bo drzwi mocno się trzymały, ale w końcu zawiasy puściły i całe drzwi upadły na ziemię. Powstało przez to dużo kurzu, przez co ja i Angela zaczęłyśmy kaszleć, zakrywając oczy, ale denerwujący pył po chwili opadł.

Od razu przeszliśmy przez drzwi - których już tam zresztą nie było - i na początku nie zobaczyliśmy zupełnie nic, bo było strasznie ciemno, a dodatkowo aż podejrzanie cicho. Nie było tutaj również zbyt ciepło i przechodziły mnie dreszcze od zimna.

Zaczęliśmy stawiać bezpiecznie kroki do przodu, trzymając się siebie, bo wiemy, że rozdzielenie się w tym momencie nie byłoby najlepszym pomysłem.

Na wszelki wypadek przeskanowałam jeszcze to pomieszczenie i lekko przeraziłam się faktem, że moja energia odnalazła tutaj ludzi, których wcześniej tutaj nie było. Są rozstawieni wokół całego pomieszczenia i wcale nie jest ich mało.

- Schowajcie się tuż za moimi plecami - szepnęłam do Crossa i Angeli, a oni od razu wykonali to polecenie, chociaż trochę się tym zdziwili.

Ja od razu zgromadziłam energię w dłoniach i w miejsca gdzie wcześniej znalazłam ludzi, posłałam wiązki mojej energii. One przy okazji rozświetliły lekko pomieszczenie i mogliśmy zauważyć coś wielkiego na jego środku oraz ludzi z karabinami wokół nas. Większość z nich nie spodziewała się mojego ataku, więc od razu zostali oni powaleni na ziemię, chociaż niektórzy jakimś cudem tego uniknęli. Od razu wywnioskowałam, że ci ludzie nie są z żadnego wojska.

- Nie rób żadnych gwałtownych ruchów, bo zrobi się nieprzyjemnie! - ostrzegł mnie jakiś mężczyzna i tuż po tym w całym pomieszczeniu zapaliło się światło, a dzięki temu mogłam zobaczyć już tego mężczyznę i to, że stoi on na rzeczy, która jest bardzo tajemnicza i naprawdę duża, lecz przez coś zakryta, więc nie możemy zobaczyć, co to jest.

Transformers: Battle Scars [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz