22. - Nowy tryb życia

260 19 44
                                    

(Angelica)

Wylądowaliśmy spokojnie na ziemi jeszcze przed wybuchem całego statku. Znaleźliśmy się na szanghajskiej ulicy, gdzie nie było żywego ducha. Mogliśmy już odetchnąć z ulgą i chociaż przez chwilę odpocząć.

- Wszyscy wylądowali bezpiecznie na ziemi - ogłosił nagle Hot Rod, sprawdzając coś na sprzęcie. - Oprócz Victorii i Crossa...

- Czekaj... To oni są dalej na statku?! - spytałam się go przerażona, otwierając szeroko oczy.

- Na to wygląda. Nie mam żadnego kontaktu z Crossem - odpowiedział mi Bot.

- A my z Victorią - dodałam już wystraszona, spoglądając na statek wroga, który po wielu wybuchach wygląda okropnie i jest prawie cały w płomieniach. Oglądałam go z wielkim przerażeniem w oczach, mając ogromną nadzieję, że jednak Vic i Cross bezproblemowo stamtąd uciekną.

- Ale spokojnie, spotkamy się z panienką i Crosshairsem za kilka minut już na ziemi - zapewniał mnie Hot Rod.

- Dobra, ale...

Nie dokończyłam, bo nagle usłyszałam ogromny wybuch, więc gwałtownie spojrzałam się na wrogi statek, na którym to nastąpiło. Był to ten sam, z którego przed chwilą uciekliśmy, a wybuch nie nastąpił przez energię Victorii, lecz był to zwykły wybuch, który zniszczył cały statek na drobne kawałki. Wszędzie zaczęło spadać mnóstwo jego kawałków i nad nami było dużo ognia, który został na pozostałościach z pojazdu.

- Nie... Oni musieli się stamtąd wydostać! - złapałam się za głowę.

- Dalej nie mam żadnego sygnału od Crossa! - mówił Hot Rod, który był już zestresowany tą sytuacją, energicznie sprawdzając coś na swoim sprzęcie.

- Victoria nie mogła tam zginąć. Wszyscy to wiemy - powiedział Sunstreaker, próbując zachować spokój, lecz w jego oczach widziałam przerażenie, gdy wpatrywał się w niebo.

- To gdzie ona do cholery jest?! - zaczęłam krzyczeć z całego stresu.

- Nie wiem, ale na pewno żyje - mówił dalej Autobot.

- Widzielibyśmy, jakby stamtąd uciekła!

- Może po prostu przeoczyliśmy ten moment i uciekli wcześniej od nas.

- A co jak..? - zatrzymałam się na moment przerażona. - A co jak była w środku podczas wybuchu..?

- Mówimy o Victorii. Na pewno zdołała uciec - Sunstreaker dalej stawiał na swoim, a ja miałam wielką nadzieję, że się teraz nie myli.

~Cztery miesiące później~

Dzisiaj mijają dokładnie cztery miesiące od momentu, gdy uciekliśmy z Szanghaju. Po całej akcji na statku wroga i po odnalezieniu Autobotów, odnaleźliśmy również Lennoxa i resztę. Razem z nimi udaliśmy się do portu i stamtąd odpłynęliśmy statkiem amerykańskim, który wcześniej po nas przypłynął. Od tamtego dnia przez większość czasu jesteśmy na morzu. Jest tu wiele innego wojska z różnych państw sojuszniczych i wszyscy trzymamy się razem.

Wszystkie dni mijają nam bardzo wolno i tracimy tu poczucie czasu. Zrobiła się już wiosna, lecz tego również nie odczuliśmy. Atmosfera w załodze jest raczej ponura i napięta. Większość z nas nie może dojść do porozumienia w praktycznie każdej sprawie. Zaczynając od kłótni o łóżko aż po decyzje dotyczące naszych dalszych ruchów. Nikt jednak nie potrafi podjąć żadnej racjonalnej decyzji, nawet dowódcy. Każdy błądzi myślami we własnej głowie i walczymy sami ze sobą.

Przechodząc do teraźniejszości...

Właśnie idę wąskim i metalowym korytarzem w stronę sali, gdzie odbywa się narada. Jestem na nią spóźniona, ale i tak kilka minut nie zrobi wielkiej różnicy, bo pewnie będzie to wyglądało tak, jak zawsze. Czyli krzyki, kłótnie i same nieporozumienia.

Transformers: Battle Scars [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz