- Boję się.
- Co? Czego? - spytał się mnie zdziwiony Sideswipe.
- Że stanę się kiedyś jak moi rodzice... Potworem.
- Jesteś najwspanialszą osobą, jaką kiedykolwiek poznałem - zaczął mówić, łapiąc mnie za dłoń i patrząc mi głęboko w oczy. - Nie ma opcji, że kiedykolwiek mogłabyś być jak oni. To ty piszesz swoją historię i to ty decydujesz o tym, co się w niej wydarzy oraz kim będziesz, a jestem pewny, że będzie to najlepsza historia, jaką zna ten wszechświat.
~•~
(Victoria)
Obudziłam się, lecz dalej leżałam w miejscu. Powoli dochodziło do mnie to, że to wszystko było snem, a nie działo się naprawdę. Przez ten fakt posmutniałam i potarłam swoje powieki, a następnie złapałam się rękami za głowę i westchnęłam. Zastanawiało mnie to, dlaczego miałam właśnie taki sen. Było to wspomnienie z przeszłości, ale dlaczego był tam Sideswipe?
- Zaraz to wszystko rozwalę! - usłyszałam zdenerwowany i oburzony głos KnockOuta, więc podniosłam się do siadu i znalazłam robota wzrokiem.
On robił coś przy jakimś urządzeniu, a przypięty do niego był Sunstreaker dalej w jego ludzkiej wersji. Zgaduję, że Deceptikon próbuje jakoś „naprawić" Sunny'iego.
- Wolałabym mieć cię jednak w najlepszym stanie, dlatego nic nie rozwalaj - powiedziała do niego Lynn, która siedzi niedaleko, a on od razu się uspokoił.
- KnockOut, jak ci idzie? - spytałam się medyka, podchodząc do niego. Wcześniej spojrzałam się jeszcze na moje obie kostki, gdzie są bandaże, a one na szczęście nie przesiąkły krwią, więc dzięki temu mam o jedno zmartwienie mniej.
- Shockwave zawsze mnie denerwował. Można powiedzieć, że rywalizowaliśmy między sobą i to dlatego - zaczął mówić Con. - Ale jak widać, mimo że jestem po stronie Autobotów, on dalej próbuje uprzykrzać mi życie i wymyślać rzeczy, których nie rozumiem.
- Na logikę, doktorku. Powinieneś...
- Nie. Wypowiadaj. Tego. Słowa - KnockOut mówił przez zaciśnięte zęby, przerywając Benowi, który zmarszczył zdziwiony brwi.
- Którego? - spytał się zdziwiony brunet, ale od razu zauważyłam, że po prostu zaczyna się z nim droczyć.
- „Na logikę" - odpowiedział mu Epps, który również zaczął pogrywać z robotem.
- POWIEDZIAŁEM COŚ! - krzyknął zdenerwowany medyk.
- Lubię jak się wkurzasz - powiedziała zadowolona Lynn z uśmieszkiem na twarzy, wpatrzona w jej chłopaka.
- My też! - Robert i Ben zaczęli się głośno śmiać, nakręcając jeden drugiego i przybijając sobie piątki, a czarnowłosa wywróciła oczami.
- Z czego się śmiejemy? - spytała się Angelica, która przyszła do nas z jakiegoś innego pomieszczenia.
- Z doktorka - mówił przez śmiech brunet.
- Czyli norma - odpowiedziała dziewczyna. - Ale doktorkiem jest Ratchet, pamiętajcie.
- KnockOut jeszcze nie awansował na to stanowisko? - Ben się roześmiał, a medyk zaczął zabijać go wzrokiem.
CZYTASZ
Transformers: Battle Scars [ZAWIESZONE]
FanficAkcja rozgrywa się po zakończeniu pierwszej i drugiej części książki (Transformers: The New Enemy & Transformers: Ever Since The War), więc jeśli nie przeczytałeś/łaś dwóch pozostałych części to radzę zajrzeć najpierw tam! ...