2. - Blizny

544 26 106
                                    

(Victoria)

Po całej awanturze na miejscu pościgu razem z moim oddziałem wróciłam do bazy. Deszcz dalej padał, a ja jedynie myślałam o tym mężczyźnie, który zjawił się niewiadomo skąd i zaczął twierdzić, że jest dowódcą i ma wyższy stopień ode mnie. Nie mam pojęcia, dlaczego prezydent Francji przeznaczył jemu to zadanie i nas stamtąd wygonili tuż po zakończeniu pościgu. Stwierdziłam, że najlepiej będzie jak porozmawiam z samym prezydentem w cztery oczy, bo nie taka była umowa i to wyglądało dokładnie tak, jakby przeznaczyli nam brudną robotę i nowemu oddziałowi po prostu zostawili rzeczy z pościgu, a w tym energon.

Wjechaliśmy do bazy z tymi samymi Autobotami, z którymi braliśmy udział w pościgu, więc ja wzięłam Arcee przez co byłam strasznie mokra, bo jej alt-mode to motocykl, ale wsiadając na nią to była ostatnia rzecz, o której myślałam.

Zatrzymaliśmy się dopiero przed naszym hangarem, który dzielimy z Autobotami i mamy tu różne biura oraz również nasze tymczasowe pokoje, z których na spokojnie możemy korzystać, gdy musimy dłużej zostać w bazie, ale tak to mamy swoje własne mieszkania niedaleko centrum Paryża.

- Jest tu gdzieś prezydent? - od razu spytałam, gdy zeszłam z motocyklu, podeszłam do pierwszego, lepszego strażnika, a Arcee się przetransformowała.

- Nie. Niedawno pojechał do domu, bo nie zostaje tu na noc - odpowiedział mi mężczyzna, a ja westchnęłam i wywróciłam oczami. - Powinien być tu jutro po dziesiątej.

- Również powinien uprzedzić mnie o nowym dowódcy - prychnęłam pod nosem, zakładając rękę na rękę.

- Ej, Vic! Chodź już do hangaru, bo strasznie pada! - zawołał mnie nagle Ben, który stoi w wyjściu z hangaru.

- Idę! - odkrzyknęłam. - Dzięki - rzuciłam jeszcze szybko do strażnika i pobiegłam do wejścia do hangaru.

Razem z Benem weszłam do środka, a tam zobaczyłam Bee, który już rozmawia z Arcee, a Sunny odbija od ściany jakąś piłkę, Angelica rozmawia z Dino, a reszty nie widziałam, co mnie trochę zdziwiło.

- Gdzie jest reszta? - spytałam zdziwiona.

- Pojechali w teren. Jakieś nagłe treningi - odpowiedział mi Bumblebee.

- Ugh, denerwuje mnie to - jęknęłam zdenerwowana, siadając na sofie, która stoi niemal na środku hangaru, gdzie trzy sofy razem z dwoma fotelami ustawione są w kółko, a na środku jest stolik na kawę oraz dywan. - Najpierw przysyłają jakiegoś gbura, który przedstawia się jako nowy dowódca, a teraz wysyłają połowę mojego oddziału w teren, a ja nic o tym nie wiem! I gdzie do cholery jest Lynn i KnockOut?!

- Ymm... Pojechali... Gdzieś... - odpowiedział mi niepewnie Ben, który usiadł na sofie naprzeciwko mnie.

- Świetnie! - wykrzyknęłam z ironią. - Ta sytuacja coraz bardziej wymyka się spod kontroli i wcale mnie to nie zadowala.

- Ej, ej, później im wszystkim razem dokopiemy - Cross w jego ludzkiej formie usiadł obok mnie i z pewnym siebie uśmieszkiem objął mnie ramieniem.

- Nawet nie wiesz jak chętnie - warknęłam zezłoszczona, zakładając rękę na rękę.

- Spędzacie razem za dużo czasu i zaraz Victoria stanie się damską wersją Crossa... - zauważył Ben, który krzywo się na nas patrzył, a my jedynie się zaśmialiśmy.

- Pary na Ziemi tak mają - zauważyła Arcee. - Nie wiedziałam jednak, że działa to przy połączeniu człowieka i Autobota.

- Oj to musisz się jeszcze dużo dowiedzieć o tej planecie - Ben przeciągnął się na kanapie.

Transformers: Battle Scars [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz