8

1.5K 50 4
                                    

- Cześć tato. - po ostatniej rozmowie z Shawnem postanowiłam zejść na dół i pogadać z tatą. No dobra.... kogo ja będę oszukiwać. Jestem głodna i zeszłam po żarcie.

- Cześć Vivi. - mocno mnie uściskał. - Jak było wczoraj na wystawie z Erickiem i Mattem?

- Całkiem spoko. A jak w klubie? - pytam, ponieważ lubię tam chodzić i ćwiczyć.

- Też dobrze, musimy iść potrenować, bo za dwa tygodnie zaczyna się szkoła. - na jego odpowiedź, jąknęłam niezadowolona. - Przecież wiesz, że twoja matka by mnie zabiła, jeżeli nie musiałabyś chodzić do szkoły.

- Rozumiem, faktycznie jakby matka się dowiedziała to by nas walcem chyba porozjeżdżała i siekierami dobiła. - zaśmiałam się na samą myśl o tym.

- No właśnie. - ojciec parsknął śmiechem. - Jak jesteś głodna to masz coś w lodówce. Chyba.

W lodówce znalazłam resztę spaghetti z wczorajszego obiadu. Nałożyłam je na talerz i zaczęłam jeść.

- Co tam robisz? - zapytałam tatę, który głowę miał w papierach. Był tak skupiony, że nawet nie usłyszał mojego pytania - Halo? - pomachaĺam mu ręką przed nosem, co skutecznie oderwało go od ciągu liczb, nazwisk i adresów.

- Co?

- Pytałam co robisz? - widząc jego zmieszaną minę moje kąciki ust powędrowały do góry. - Sam Anderson, Stevie Dohner, Carlos Dovia... - czytałam nazwiska na liście.

- Sprawdzam nowych zawodników. Chcą walczyć w naszym klubie. - nagle przeszło go jakieś oświecenie. Zrobiłam dziwną minę. - Córciuu..

- O nie. Masz jakiś pomysł, a mnie to się chyba nie spodoba, ale dobra, mów.

- Słuchaj, ci zawodnicy muszą przejść rekrutację. Jest ich dwudziestu.- moje oczy zrobiły się wielkie jak nigdy. Klub był duży, ale jakoś mało ludzi do niego przychodziło. - jesteś bardzo dobra w tym co robisz i o tym wiesz. Muszę wziąć jednego zawodnika, żeby ich wszystkich pokonał i postanowiłem wziąć ciebie. Kiedy już wszystkich rozłożysz na łopatki, wybierzesz tych, których będziesz uważała za dobrych w walce wręcz.

Nie jestem co do tego pewna. Mogę przecierz przegrać. W dodatku dostać od jakiegoś napakowanego dwudziestopięciolatka i trafić na OIOM. Przecierz są lepsi zawodnicy, a tata wybrał mnie. Nie wiem czy podołam temu zadaniu.

- Wchodzę w to.

Crush; S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz