28

845 32 2
                                    

Przyglądałam się oszołomiona wiadomości, którą dostałam od chłopaka. Spotkać? Właściwie to piszemy ze sobą długo i można powiedzieć, że się znamy ale jaką mogę mieć pewność, że mnie nie okłamuje?

Nie wierzycie, to podam przykład

Ba, nawet dwa

Zawsze gdy pytałam jak wygląda lub czy się znamy odpowiadał jakimś wymijającymi tekstami lub poprostu przestał odpisywać.

Drugi przykład. Nigdy nie chciał ze mną rozmawiać przez komórkę i zawsze mówił, że go znienawidzę, ponieważ nie toleruję kłamstwa. I to dało mi dużo do myślenia.

Poza tym, mam okropnie dużo spraw do ogarnięcia takich jak na przykład spotkanie z Shawnem, moim sąsiadem, które jest pojutrze. Potem muszę pogadać poważnie z Melisą o Marku i jej nowym związku. Możecie pomyśleć, że próbuje wleźć im w dupę.

Co to, to nie.

Ja poprostu nie chcę by się kłócili, bo wtedy obydwoje są nie do zniesienia.

Obydwoje pokłóceni zachowują się jak baby w ciąży zaawansowanej.

Teraz zastanawiam się, co napisać mojemu "internetowemu koledze". Przecież nie napiszę "spadaj, bo cię nie znam", bo całkiem dobrze mi się z nim pisze, ale też się nie zgodzę, bo poprostu może okazać się pedofilem.

Powinnam napisać poradnik.

"Jak komplikować sobie życie, według Vivian"

Ja: Wiesz Shawn my się właściwie nie znamy i niekoniecznie chciałabym być zaciągnięta do lasu i zabita

Shawn: nie zapominaj o gwałcie

Ja: jasne!

Ja: Ale między nami wszystko okej?

Shawn: Oczywiście pani kierowniczko!

Shawn: Dobra skarbie muszę lecieć

Shawn: Opiekuje się dzisiaj dzieckiem sąsiadów

Ja: Do napisania

Ja: Pa😊

***

Jutrzejsze spotkanie przyprawia mnie o ból brzucha. Nie mam pojęcia co zrobię gdy spojrzę mu w oczy. Właściwie to co jest pomiędzy mną, a nim? Nie jesteśmy wielkimi przyjaciółmi, ale całowaliśmy się.

Duuużo razy

No, ale parą nie jesteśmy.

Shawn poprostu wlazł do mojego życia, miesza mi w głowie, ale za nic nie chce z niej wyjść.

Jest jak zaskroniec.

Tylko trochę przystojniejszy i mniej namolny.

Usiadłam na łóżku rozglądając się po pokoju. Właściwie, nie mam nic do roboty. Z nudów sprzątałam cały dom pięć razy i umyłam samochód.

Po chwilowym namyśle postanowiłam iść trochę potrenować. Dziś nadzorował Matt, więc nie potrzebowałam nawet kluczy. Ale to chyba logiczne. Wyjęłam z szafy czarne legginsy i szarą bokserkę, zgarnęłam jeszcze czarną bluzę przez głowę i butelkę wody. Włożyłam to wszystko do torby wraz z ręcznikiem, ciuchami na przebranie i słuchawkami. Zostawiłam tacie karteczkę z informację gdzie wychodzę. Założyłam buty i wyszłam zakluczając przy tym drzwi.

Teraz nabrałam ochoty na uderzenie czegoś.

Przede mną szedł Shawn. Mam nadzieję, że mnie nie zauważył.

Jak dotąd wgapiony był w telefon i nic mi nie groziło. Lecz gdy schował go do kieszeni trochę spanikowałam, bo w końcu może się obejrzeć do tyłu. No, a tego to bym nie chciała. Gdy to zrobił migiem schowałam się za drzewem, i w tym momencie poczułam się jak w kiepskim filmie szpiegowskim. Ale chyba nie zwrócił na mnie uwagi i szedł dalej. Postanowiłam włożyć na siebie czarną bluzę, którą mam w torbie.

I nie tylko, dlatego że chciałam skryć się przed Shawnem, poprostu zaczynało się robić chłodniej.

Szłam za nim nie zwracając uwagi na to, że szłam w zupełnie innym kierunku. Wyjęłam telefon dla niepoznaki i udawałam, że rozmawiam z kimś przez telefon co chwilę mrucząc jakieś słowa lub śmiejąc się cicho. Oczywiście zrobiłam tak piskliwy głosik jakiego całe Los Angeles jeszcze nie słyszało. Byłam lepsza w robieniu piskliwego głosu nawet od Stacey.

Jest taką typową tapeciarą z mojej szkoły w Dallas.

Shawn jednak nie zwracał uwagi na moje genialne aktorstwo i szedł dalej w stronę plaży, a dokładniej kawiarni obok plaży jak się okazało. Usiadłam na ławce naprzeciwko budynku. Miałam szczęście, że Shawn usiadł przy samym oknie.

I właśnie w tym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że zachowuję się jakbym była jego dziewczyną...

Crush; S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz