19

1.2K 37 21
                                    

Budzik, przestań.

Budzik no. Stary znamy się tyle lat..

Nie dzwoń.

- Vivian budzik ci dzwoni. - na poddasze wpełzł zaspany tata.

- To powiedz, że oddzwonię.

- Ah, kobiety.

- Słyszałam! - prychnięcie z dołu też, tato. Usiadłam na łóżku, oczywiście zrzucając z niego telefon i poduszki.

Jestem głodna.

Przetarłam oczy i próbowałam wytężyć wzrok, żebym chociaż coś widziała. No i mój plan chuj strzelił. Kant komody.

Nienawidzę cię. Jeszcze cię wywalę z tego pokoju.

Obolała zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie jakąś owsiankę. Ale ja jestem fit dziewczyna! Oby poszło mi w tyłek. Przynajmniej będę miała taki jak Kylie Jenner.

Ha! Żart. Mój jest dużo lepszy.

Kolejny prank. Całe moje życie to prima aprilis. Może dlatego, że urodziłam się pierwszego kwietnia?

Związałam włosy w coś, co miało przypominać koka. Jednak na głowie miałam jakiś pawi ogon pomieszany z lemurem. Po zjedzonym posiłku skierowałam się do pokoju, by w coś się ubrać. Pierwszy dzień szkoły, coś galowego, nie? Wybrałam dopasowaną, czarną sukienkę przed kolano i czarne buty sportowe. Na to założyłam skórzany żakiet i zrobiłam szybki make up.

Jeszcze włosy. Tylko je rozczesałam i ułożyłam w miarę normalnie. Pożegnałam się z tatą i uprzednio pakując plecak wyszłam z domu.

- Hej. - podskoczyłam lekko.

- O, hej Shawn. - uśmiechnęłam się szczerze. W odpowiedzi dostałam to samo.

- Mogę z tobą iść, przy okazji zaprowadzę cię do szkoły.

- Um, no okej. - kurwa.

Jak zacząć rozmowę z przystojnym chłopakiem? Było wziąć ten poradnik od Mel.

- Jak ci się podoba w Los Angeles? - zapytał po chwili przerwy.

- Tak szczerze, to nie zdążyłam nawet zwiedzić miasta.

- Jak chcesz, to po szkole mogę cię oprowadzić po mieście. - zaproponował nieśmiało. Dołeczki w jego cudnych policzkach dodawały mu uroku. Cholera, nabiorę przy nim kompleksów. - Poza tym, nieźle się bijesz.

- Dzięki, ty też nie jesteś najgorszy.

- Proszę cię. Widzisz przed sobą najseksowniejszą kung fu pandę na świecie. - wymachiwał rękami we wszystkie możliwe strony i udawał, że bije się z hydrantem. Przy tym wszystkim nadal wyglądał dobrze. Był w białej koszuli i czarnych jeansach.

Ludzie przechodzący obok nas, dziwnie się na nas patrzyli.

Ciekawe czemu, hmm..

- Jesteśmy już, wiesz jestem klasę wyżej...

- Zaraz, skąd wiesz ile mam lat?

- Ahh, tak przypuszczałem..i no ten. Do zobaczenia. - rzucił szybko i odszedł. Okej? Aż tak źle wyglądam, że nie chce się ze mną pokazywać?

Tyle pytań, tak mało odpowiedzi.
No nic. Postanowiłam napisać do Shawna, czyli tymczasowego kaktusa.

Wiem, kreatywnie.

Ja: No hej kaktusie

Ja: Co robisz?

Kaktus: W szkole jestem, pewnie ty też

Ja: Skąd ta pewność?

Kaktus: Widziałem cię, hihi

Ja: Gdzie?!

Kaktus: No w szkole

Kaktus: Sherloku

Ja: Nienawidzę cię

Kaktus: Ja też cię kocham♥️

Ja: Nie masz przypadkiem jakiś lekcji?

Kaktus: Na przykład?

Ja: "Jak nie być idiotą?"

Ja: Na te mógłbyś chodzić

Ja: Ale tak btw

Ja: Jak on się pięknie uśmiecha..

Kaktus: Kto?

Ja: Shawn

Kaktus: Że ja?💦

Ja: Po pierwsze: Nie, nie ty kaktusie

Ja: Po drugie: Nie dodawaj tej emotikonki bo to wygląda jak wytrysk

Ja: Po trzecie: spadam na lekcje

***

Kurcze, trochę słaby wydaje mi się ten rozdział😑 następny będzie ciekawszy, mam nadzieję🌹 do następnego!


Crush; S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz