- Jak to się z nim umówiłaś?! I czemu dopiero dzisiaj mi to mówisz?!
- Mel, uspokój hormony. To nic takiego, poprostu takie spotkanie znajomych. - wywróciłam oczami i przełączyłam na głośno mówiący i rozczesywałam włosy.
- Taak, jasne! To tylko chłopak z którym całowałaś się z tysiąc razy, nic wielkiego.
- Przestań! To tylko spotkanie po znajomości! - do pokoju wpadł mój tata przecierając oko kazał mi być ciszej.
Czyli poprostu
Wszedł
Powiedział "Zamknij się!"
I wyszedł.
- No dobra, rób co chcesz ale jestem pewna, że i tak będziecie razem, bo przyjaźń damsko męska nie istnieje! - podkreśliła ostatnie dwa słowa. Jestem pewna, że teraz się szczerzy jakby wygrała milion dolców.
Oj, twoje niedoczekanie.
- A co z tobą i Markiem, huh?
- No a co ma być? To tylko przyjaciel, nikt więcej. - strasznie przyciszyła głos, jakby nie chciała nic takiego mówić.
- Przyjaźń damsko męska nie ist..
- Dobra, zamknij się! Co ubierasz na jutrzejszą ran de vu?!
- No a co mam założyć? Pewnie ubiorę się w jakieś jeansy czy coś, nic specjalnego. - fakt, nie myślałam zbytnio nad strojem, bo po co? To tylko kolega.
- Czy ty mózg w łonie matki zostawiłaś?! - skarciła mnie i kontynuowała swoje historie miłosne. W dodatku cały czas wypominała mi te pocałunki kończąc każdą swoją wypowiedź zdaniem "Kumple się nie całują" - ...więc przyjadę do ciebie w czwartek i obgadamy nowy plan działania.
- Zaraz, czekaj co?! Przyjeżdżacie?! - na moje pytania głos w telefonie ucichł, a ja nie miałam zielonego pojęcia o co chodzi. - Halo?
- Mark nic nie wie o tym, że przyjeżdżam do ciebie i lepiej żeby tak zostało.
- Co się stało? - przez słuchawkę słyszałam jak dziewczynie łamie się głos, ale nie chciałam jej o to pytać. Melisa nienawidzi użalania się, a jeśli będzie chciała się wygadać to sama wybierze moment. Taka już jest.
- Nie wiem. Mark się do mnie nie odzywa i cały czas najeżdża jakimiś chamskimi tekstami na Alana. - dziewczyna trochę zbiła mnie z tropu.
Jaki kurwa Alan.
- Co za Alan?
- Mój nowy chłopak.
Co to kurwa za nowy chłopak.
Przecież to Mark kocha się w Mel.
Od zawsze i pewnie na zawsze.
- Przyjadę razem z Alanem, opowiesz mi wszystko i poznam cię z nim.
- Okej, pa.
-Buziaki. - rozłączyła się.
Co z nią nie tak? Ten zjebany brunet zawsze się o nią troszczył, pomagał jej, dawał jej wszystko o czym tylko wspomniała, a ona uważa, że są tylko przyjaciółmi. Wiadomo jak to wygląda, ale jednak to prawda. Mark zawsze chciał dla Mel najlepiej.
Moje rozmyślania o spiknięciu tej dwójki przerwał sms od Shawna. Ta nasz relacja, o ile mogę to tak nazwać jest dziwna. Nie znamy się ale piszemy o praktycznie wszystkim. Jesteśmy jakby, internetowymi przyjaciółmi? Sama nie wiem. Choć zawsze z tyłu głowy pojawia się cień wątpliwości co do tego o czym mi pisze. Czy faktycznie nazywa się Shawn i ma tyle lat ile podaje? I właśnie to w tych rozmowach jest takie dziwne. Nie mam pojęcia z kim piszę o tym wszystkim, ale nieznajomemu podobno lepiej się wygadać niż najbliższej rodzinie.
Shawn: Heej
Ja: No siemandero
Shawn: Wiesz co? Tak się zastanawiałem...
Shawn: Nie chciałabyś się spotkać?