74.Brett

528 39 1
                                    

I po co ja się w ogóle odzywałem? Teraz muszę iść szukać tego idioty, a na dodatek Liam się na mnie zapewne obraził, bo przeze mnie Scott padł jak długi.

- Mogłeś zamknąć paszcze, wiesz?- skarcił mnie Evan. -Teraz jeszcze na głowie mamy stan Scott'a.

- Ta wiem.- rzekłem i położyłem rękę na karku.

- Teraz wiesz.- odrzekł blondyn i mnie szturchnął.- Widzę, że robisz podchody do Liam'a.

- Nie robię podchodów, ja go otwarcie podrywam. Wiesz co? Ten zakład był głupi, zrywam umowę.- powiedziałem i czekałem na wybuch śmiechu z jego strony, jednak on nie nastąpił.

- Rozumiem i rezygnuję z kary dla ciebie.- odpowiedział, a ja odetchnąłem z ulgą.

- Zaraz, czemu mi odpuszczasz. Nie zmarnował byś okazji, żeby mnie ośmieszyć.- spojrzałem na niego z podniesioną brwią.

- Czasami... Czasami trzeba podjąć jakąś decyzję, która jest lepsza dla innych niż dla siebie. Jakbym ja znalazł się w takiej sytuacji to też bym chciał żebyś mi odpuścił.- westchnął, a ja gdyby nie to, że szedłem na prostej drodze po korytarzu, to wyjebał bym się na mordę.

- Chodzi ci o Isak'a.- domyśliłem się po chwili.

- Nie, tylko...- zaciął cię na chwilę, a ja podniosłem brew.- To aż tak widać?

- To jedyna osobą o którą tak się starasz i teraz chcesz mieć pokojowe stosunki. Patrzysz na niego jak w obrazek.- wywróciłem oczami i poklepałem go po ramieniu.

- Ale ma Cola.- rzekł smutno.- Ważne jest to, że jest szczęśliwy.

- Ty naprawdę dojrzałeś kretynie.- zaśmiałem się z jego przygnębionej miny.

Jestem najlepszym przyjacielem pod słońcem. Trudno zaprzeczyć.

- A skoro mowa o dojrzewaniu, słyszysz?- nadstawił ucho i zaczął się czemuś przysłuchiwać. 

Również zrobiłem to co on i zrozumiałem o co chodzi. Do moich uszu doszedł dźwięk brzdąkania na gitarze, który dochodził z sali do zajęć dodatkowych. Spojrzeliśmy po sobie ze zrozumieniem i ruszyliśmy w tamtym kierunku.

Uchyliłem lekko drzwi i w chyliłem głowę do środka. Max siedział na krześle ze spuszczoną głową, a w rękach trzymał zwykłą gitarę akustyczną na której cicho grał. Spojrzałem na Evan'a, który jak tylko skinąłem mu głową z hukiem otworzyłem szerzej drzwi i wszedł bezceremonialnie do środka.

- Chłopaki co wy...?- zaczął zdezorientowany muzyk, ale drugi blondyn nie pozwolił mu dojść do słowa.

- Powiesz mi co ty odpierdalasz?!- zapytał chamsko i popatrzył na niego zły.

Widzę, że zamierza grać wkurwa, żeby wywołać u niego poczucie winy. Sprytnie.

- Nic. - bruknął pod nosem i wrócił do brzdąkania.

Usiadłem se na krześle i pstryknąłem palcami, a instrument zniknął z rąk chłopaka. Spojrzał na mnie zły, ale nie odezwał się.

- Co się stało?- powtórzyłem pytanie Evan'a, tylko w milszy sposób.

- Nie wiem.- powiedział i położył ręce na szyję, wlepiając wzrok w podłogę.

- Wiesz.-niebieskooki oparł się o ścianę i spojrzał na niego uważnie.- Wysłuchamy cię. Możesz nam powiedzieć wszystko. Jesteśmy przecież przyjaciółmi stary.

-Chodzi  o to, że moje życie zostało zapisane do ostatniej kartki.- wyznał i wyrzucił ręce na boki.- Nie chcę tak żyć. Chcę sam decydować o swoim życiu.

Now students 1x2( ZAWIESZAM)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz