Naprawdę zaraz mu pierdolnie. Nie rozumiem o co mu chodzi! Pierw mnie obraża i dokucza mi, a później przymila się. On jest po prostu jebnięty na umyśle i tyle w temacie. Właściwe ten kretyn prowadzi mnie korytarzem w stronę sali gimnastycznej. Zaraz zaczyna się pierwsza lekcja na którą nie wypada się spóźnić, bo mam ją z tą rapuchą.
- Gdzie ty mnie prowadzisz?- warknąłem, idąc obok niego.
Na początku może i się wyrywałem i próbowałem uwolnić, ale co mi z tego że się szarpię skoro on jest silniejszy ode mnie i to kilkukrotnie. Pewnie brał sterydy, albo jakieś coś żeby być tak wysokim.
- Zobaczysz. - powiedział z lekkim uśmiechem.
- Nie zobaczę, bo zaraz jest dzwonek i jak się nie pośpieszysz to nici z twoich jebniętych planów.- prychnąłem patrząc na niego.
Wyglądał jak by nie przejął się moimi słowami, bo uśmiechną się lekko. Usłyszał idiota coś innego, czy jak?
- Zobaczysz. - powiedział i złapał mnie za rękę.
Zmarszczyłem brwi i zdziwiony, spoglądając na nasze splecione palce. Czemu on mnie złapał za dłoń? Przeszedł mnie ciepły dreszcz po całym ciele, bo jego ręka jest taka ciepła, że aż gorąca. W ogóle on jest gorący. Co? Zaraz wróć. Ja tego nie pomyślałem!
-Brett, ja mówię poważnie.- westchnąłem zrezygnowany, bo nadal szliśmy w przeciwnym kierunku do klasy gdzie miałem lekcje.- A po za tym twoja dziewczyna nie będzie zazdrosna?
-Jaka jebana dziewczyna?- powiedział zdziwionym głosem i wlepił we mnie zdziwione spojrzenie.- Nie mam dziewczyny. O kim ty mówi....aaaaa ona jest jebnięta i nic po za tym.
-Jest w tobie zakochana.- odrzekłem. Może i nienawidzę Brendy, ale nie jest fajnie naśmiewać się z czyiś uczuć w stosunku do innych osób. Nawet ja to rozumiem, ale nie wiem czy on też.- Chociaż dziwnie to pokazuję.
-Mam to gdzieś. Prześladuje mnie od trzech lat i mam jej już potąd.- pokazał wolną dłonią w okolicy czoła, a ja zaśmiałem się.- Ty po za tym też dziwnie okazujesz uczucia.
-Co?- zdziwiłem się natychmiast na jego słowa.
On jedynie wzruszył ramionami i wszedł na salę gimnastyczną ciągnąc mnie za sobą. Później wciągnął mnie do jakiegoś pomieszczenia o którym nie miałem pojęcia. Zaraz.. to tu trzymają wszystkie piłki, narzutki oraz inne nieistotne graty. Zapalił światło, a ja zobaczyłem dwa krzesła na przeciw siebie, stojące na środku pomieszczenie. Brett zamknął drzwi, a później przekręcił kluczy w zamku, następnie przedmiot z ręki mu zniknął. Obserwowałem go ze zdziwieniem, ale kiedy zorientowałem co się odpierdala , serce zaczęło mi bić jak oszalałe, a w głowie pojawił się kilka czarnych scenariuszy.
-Co ty odpierdalasz?!- wydarłem się i zacząłem walić w drzwi pięściami.- Wypuść mnie stad?!
-Liam..- westchnął i oparł się o ścianę, obserwując mnie uważnie.- Uspokój się.
-Łatwo ci kurwa takie coś powiedzieć!- krzyknąłem na niego i nadal próbowałem wywalić drzwi.- To nie ciebie zamknął jakiś chory na umyśle koleś w ciasnym pomieszczeniu i zamknął drzwi!
-Bez przesady.- mruknął i zaczął do mnie podchodzić.- Liam.. Liam...
Nie znowu to samo.
Twarz Brett'a zaczęła się zamazywać, a na jej miejscu znalazła się inna. Obliczę osoby, której nie chcę znać i więcej oglądać na oczy. Osoby której się boje i to przez nią nie mogłem spać po nocach i bałem się dotyku innych przez pewien czas. Wszystko przez niego. Taylor'a.
CZYTASZ
Now students 1x2( ZAWIESZAM)
FanfictionW świecie gdzie istnieją osoby z nadprzyrodzonymi umiejętnościami zostali.... Tak jak by to dobrze ująć... Sami uznali ze są lepsi i oni chcieli zacząć rządzić ziemią.I tak oto ona podzieliła sie na dwie części. W tej pierwszej części mieszkają zw...