-Już oddychaj.- szepnęłam pocierając plecy Rebeki, która oddychała szybko i nierównomiernie.
Miała kolejny atak. Tym razem omal nie rozwaliła mi głowy krzykiem. Wystraszyłam się bardziej niż stała mi się krzywda, ale ona nadal była zwinięta w kulkę i płakała przerażona, patrząc się w ścianę. Nic nie odpowiedział tylko mamrotała coś pod nosem, sycząc z bólu na przemiennie.
-Co jest?- do pokoju wpadał zaalarmowany Ryan, a widząc nas, no raczej oświetlając latarką w telefonie podszedł szybko zaskoczony.
Za nim przyszła reszta. Dziewczyny stąd stanęły bardziej z boku obserwując tą sytuacje, Morro podszedł do nas i usiadł obok brunetki, obejmując ją ramieniem. Austin klęknął obok i zacząć coś mówić do niej. Carlos przystanął obok niego.Później jeszcze przeszedł Dorian i Leo, a tych to ja nie opisze. Niebieskooki wyglądasz jak siedem nieszczęść, a z drugiego kipiła złość, troska i nie wiem co jeszcze, ale dość zaskakujący widok. Henryk jak się pojawił dostał od niego zabójcze spojrzenie, które zignorował kompletnie i podszedł do nas zmartwiony. Gabriel zamyślony stanął na uboczu, a przerażony Taylor stanął obok mnie. Zdziwiłam się bo pojawił się nawet Denki, a mojego brata nie ma.
-Co się stało?- zapytał blondyn z czarną błyskawicą.
-No Rebeka miała tak jak by.. olśnienie?- powiedział niepewnie Ryan.
-Dość bolesne.- Mina rzuciła z przekąsem.
-Nie chcemy, żeby to tak wyglądało, jasne?- zapytał wrogo Taylor i popatrzył na Rebeke.- Nikt nie chce.
-Zawołacie może Bakugo i Kirishime?- zapytałam.- Bo bez nich to tak chyba nie wypada gadać.
-Spoko.- białowłosy wstał i ruszył korytarzem.
-Co widziałaś?- zapytał Morro.- Znowu to coś.
-Mówił do mnie.- szepnęła.- Groził, pouczał. pokazywał i mówił, że mamy mało czas. Naprawdę mało. Nic nie robimy, a czas leci i się nie cofnie dla nas, więc po nas. Zginiemy, bo ja nie potrafię się ogarnąć i pomóc.
- Ej. Bez takich.- Taylor zagarnął ją od nich szybko i przytulił do siebie.
Nikt już się nie odezwał, aż do przyjścia podirytowanego Bakugo, zaciekawionego Kirishima i o dziwo lekko zszokowanego Carlos'a. Ciekawe o co tym razem chodzi, ale nie ważne. Są inne rzeczy na głowie.
Zaczęliśmy rozmawiać z Rebeką, co dokładnie widziała i co jej mówili, ale ona jakoś nie specjalnie odpowiadała. Jedyne czego się dowiedzieliśmy to to, że ma kolejne znamię, czyli jesteśmy w dobrym miejscu. Jedne plus. Jednak minus jest większy, bo z tego co mówi Rebeka coś ma się zacząć wcześniej, co mnie niepokoi.
Każdy z nas był pogrążony we własnych myślach i co jakiś czas niektórzy próbowali rozweselić sytuację. Henryk jakimś głupim podtekstem, Denki żartem, a Carlos głupimi minami, ale i tam mieliśmy smętne miny.
Jeszcze ten brak prądu jest idealny w tym momencie. Ciekawe, co tak nagłego go wywołało, ale kiedy mój wzrok padł na Leo, znalazłam rozwiązanie.
Rozeszliśmy się do pokoi, ale ja postanowiłam jeszcze zajrzeć do Camero'a bo on się nie pojawił jako jedyny. Zapukałam w drewnianą powłokę, ale nikt mi nie odpowiedział, więc weszłam.
Szybko znalazłam swojego brata zwiniętego w kulkę w rogu pokoju. Zamknęłam drzwi i zagadnęłam go w swoje ramiona na co on położył głowę na moim ramieniu.
- Co jest?- zapytałam cicho, głaszcząc go po głowie.- Cameron?
- Czemu to tak boli?- zapytał zachryplym głosem na co się wzdrygnełam.
- Co boli? Boli cię coś?- zapytałam spanikowana.
- Serce.- odpowiedział cicho.
- Boże. Trzeba cię zbadać, bo to może być coś poważnego i ....- reklam przerażona.
- Nie w tym sensie.- przerwał mi odsuwające się kawałek.
Zawiesiłam się na moment i spojrzałam na jego smutne i opuchnięte oczy od łez, suche wargi i roztrzepane włosy.
- Kto?- zapytałam stanowczo i pogładziłam go po policzku.
Chyba czas na pogawędkę między starszą siostrą, a mniejszym bratem.
- Gabriel.- szepnął niemal niesłusznie.
Rasa. Czekam nas naprawdę długa noc.
TAYLOR
-Spokojnie. No już.- szepnąłem do brunetki, przytulając ją do siebie.
Jest teraz tak drobna i bezbronna. Nie wiem jak można robić jej takie złe rzeczy. Odgarnąłem jej włosy z czoła i uśmiechnąłem się lekko, kiedy bardziej się we mnie wtuliła. Objąłem ją ramionami i zatopiłem nos w jej pachnących włosach.
Dlaczego ja wcześniej nie dostrzegłem tego jaka ona jest cudowna? Pomocna, radosna i kochana w jednym. No cud nie kobieta. Nie wiem ile tak siedzieliśmy, ale już boli mnie tyłek. Podniosłem dziewczynę w stylu panny młodej i ruszyłem w kierunku kanapy. Nawet nie wiem która jest godzina. Szczęście, że Mina pozapalała te świeczki, na rozmowach, bo by było czarno jak w..
Usiadłem i osadziłem sobie ledwo kontaktującą dziewczynę na kolanach. Dlaczego ty tak musisz cierpieć?
-Pomogę ci.- szepnąłem i oparłem czoło o te jej.-Wyjdziesz z tego.
-Nie obiecuj czegoś czego nie możesz dotrzymać.- szepnęła cicho i uchylił oczy. Mimo, że nie są jej i tak są piękne.
-Dotrzymam obietnicy.- mruknąłem i odsunąłem się trochę.- Mów, co się stało?
-Klasycznie.- rzekła z przekąsem.- Nowy tatuaż i on.. zaczął mi nawijać o tym czego nie umimy i że nie jesteśmy drużyną i że zginiemy i że to przeze mnie i..- zaczęła mamrotać pod nosem.
-Hej.- przerwałem jej, kładąc rękę na policzek dziewczyny.- Nie możesz tak myśleć, bo jeszcze sobie wmówisz, że to prawda, a nią nie jest. To nie twoja wina. Mamy jeszcze czas. Jeszcze mamy przecież te 4 miesiące tak?
-Ile?- pisnęła.- Jak to tak szybko minęło przecież przed chwilą...nie... nie kłam Taylor.- syknęła w moja stronę.
-Nie kłamię.- odrzekłem szczerze, bo to prawda.
-Czyli czasu jest jeszcze mniej niż myślałam.- mruknęła zła i spojrzała w górę.- Musimy się wziąć w garść. Jutro rano zbiórka o 6. Zaczynamy trening.
Dziewczyna wstała z moich kolan i ruszyła w stronę pokoi. Patrzyłem na jej tyłek i no kurwa, dlaczego ja wcześniej tego nie widziałem, co? Westchnąłem i spojrzałem na telefon, który włączyłem, wyjmując z tylniej kieszeni spodni.
Zaraz jak to o 6 skoro jest już 1!
CZYTASZ
Now students 1x2( ZAWIESZAM)
FanfictionW świecie gdzie istnieją osoby z nadprzyrodzonymi umiejętnościami zostali.... Tak jak by to dobrze ująć... Sami uznali ze są lepsi i oni chcieli zacząć rządzić ziemią.I tak oto ona podzieliła sie na dwie części. W tej pierwszej części mieszkają zw...