!30!Lydia

102 11 1
                                    

Nie mogłam złożyć myśli. Wieczorem siedziałem na jednym z krzeseł barowych i wpatrywałam się w swoje ręce. To ja powinna cierpieć jak Rebeka, bo to ja mam walczyć z ciemnością, nie ona. Dlaczego akurat to spotyka brunetkę. 

- Lydia.- usłyszałam głos Lloyds i usiadł obok mnie na krześle.- Jak tam?

Spojrzałam na niego wymownie i ten westchnął.

- Wiesz, że to ciężkie.- wyznał.- W waszym wieku też mieliśmy ciężko.

- Jak sobie z tym poradziliście?- zapytałam smętnie.

- Było ciężko. Kłóciliśmy się, rozstawaliśmy, biliśmy nawet, ale nigdy w siebie nie wątpiliśmy.- położył mi dłoń na ramieniu.- Nigdy, ale to nigdy nie poddaliśmy się.

- Ciężkie to.- wywróciłam oczami.- Musimy jakoś jej pomóc.

- Nya i Cole szukają w herbatach Wu czegoś co może jej pomóc. Zane przeszukujemy wszystko co ma. Kai to idiota i chce coś zrobić na własną rękę, a Jay stara się dotrzeć do jej umysłu. - wyznał.- Znajdziemy sposób. Zobaczysz.

- Wierzę ci.- uśmiechnęła się smutno.- Chyba do nich pójdę.

- Tak. Teraz potrzebują motywacji i słów na wsparcie.- skinąłem głową i wszedł do kuchni.- A Lydia?

- Tak?- spojrzałem na niego przez ramię.

- Musicie myśleć niekonwencjonalnie.- polecił na co skinąłem głową.

Ruszyłam przodem przez korytarz. Wszyscy są u nas w pokoju. Kiedy Rebeka otworzyła oczy wszyscy staliśmy jak sparaliżowani. Chyba z pół godziny próbowaliśmy ją przekonać że my to my i kolejne pół godziny namawialiśmy ją żeby powiedział nam o co chodzi. Jednak kiedy się dowiedzieliśmy nie poprawiło nam to zbytnio humoru tylko go pogorszyło.

Nic nam o tym nie powiedziała. Sama musiała to przeżyć. Nie tylko jej psychika na tym cierpiała i ciało. Musimy jej pomóc. Ale nie wiemy jak. Nawet nie wiemy co ona widzi. Nawet Lloyd nie wie, co to jest dlatego próbują się skontaktować z Wu, bo z tego co mówią jest dość mądry i im pomoże, zawsze.

- Hej.- weszłam do pokoju i natychmiast zabiło we mnie poczucie winy.- I jak?- zapytałam Ryan'a.

Nic nie widzieliśmy.

- Lepiej, ale tylko o 2%.- odrzekł.

Rebeka siedziała na swoim łóżku, a po jej stronach Leo, Austin, Cameron i Morro. Wszyscy coś do niej mówili i próbowali roześmiać, ale nic nie zadziałało. Żadne suche żarty Gabriel'a, który chodził po pokoju jak spanikowany.

- Nie musicie tutaj siedzieć.- brunetka nie podniosła wzroku.- Zajmijcie się trenowaniem, a ja se poleżę i spróbuję nauczyć się rozróżniać kształty.

- Chyba cię coś boli.- prychnął Leo.

- Jesteś częścią drożyny, a ona trzyma się razem.- Cameron objął ją ramieniem i przytulił.- Nie ważne co się stanie. Nigdy nic nas nie rozdzieli.

- Jesteśmy nie tylko przyjaciółmi.- zaczęłam spokojnie.- Ale rodziną, która trzyma się razem nie ważne co. Nie porzucamy się, tylko wspieramy. Rebeka jesteśmy nierozłączni i chodźbym miała ci to powtarzać co 5 minut, będę to robić żebyś to zrozumiała, bo jesteś dla mnie jak siostra , której nie mam, bo Cameron się nie zalicza.

- No ja myślę.- prychnął mój brat.

- Znajdziemy sposób , żebyś odzyskała wzrok.- dokończyłam.- Za wszelką cenę

- Jesteście naprawdę kochani.- mruknęła i położyła głowę na ramieniu Morro.- Ty też mimo, że zaraz te imbecyle cię odstraszą.

- Bez takich!- syknąłem Sam.- Rudy to może jest imbe...Ała kurwa?!

- Zasłużyłeś.- wytknął mu Gab.

- Ale że książką?- oburzył się i nadął policzki.

- Dobra dość.- przerwałam im i skarciłam wzrokiem.- Później będziecie się bić.

- Nic już nie czujesz Rebeka? W kwestii dalszej wędrówki.- zwróciłam się w jej stronę.

- Jedyne co teraz czuję to to, że jest was tu za dużo i zaczyna śmierdzieć.- westchnęłam.- Nic, a nic.

Zaśmiałam się cicho i oparłam głowę o jego tors, kiedy Carlos razem Taylor 'em zaczęli wąchać swoje koszulki.

-Jestem głodny.- Austin wstał i ruszył do wyjścia.- Ktoś jeszcze chcę jeść? Bo ja gotować nie umiem.

- Ja pójdę.- Morro poparł go i ruszył do wyjścia.

W ten sposób już nie było w pokoju 5 osób. Bo Sam, Gabriel i Carlos poszli za nimi jak pieski. Spojrzałam na swojego brata, który na twarzy miał jedynie niezadowolenie. Widzie jak patrzy ukradkami na Taylor'a, ale teraz zaczyna się zachowywać jak by to Gabriel mu się podobał.

Raz jak szłam to wpadłam na niego, a ten do mnie z tekstem " szarpał bym cię jak Reksio szynkę" i dopytał czy to dobry tekst na podryw. Oczywiście wybiłam mu to z głowy, bo jak ktoś na to poleci to naprawdę musi by być z tą osobą źle. Później na drodzę wpadłam na Sam'a, a ten do mnie powiedział" zawsze mi siostra powtarza, że mam na coś ochotę i teraz wiem na co" po czym pościł mi oczko. Zdziwiło mnie to, bo po pierwsze on nie ma siostry, a po drugiej skąd on wziął taki dziwny tekst. Jednak widząc moje spojrzenie szybko się ewakuował. Z tą dwójką serio jest coś nie halo. 

A Taylor teraz zaczął uganiać się za Rebeką, a ona go tym razem kompletnie zlewa i mi się zdaje że ona naprawdę tego nie widziała. No teraz to już na pewno nie zobaczy.

Leo i Dorian to w ogóle zachowują się jak para i mają nas wszystkich w głębokim poważaniu na ten temat.

- Wiecie co?- zaczął mój brat.- Chyba się tu przeprowadzę jak będę starszy.

- Chyba chciałeś powiedzieć, że do kuchni.- sprostował Leo.

- Może. Ale nie no serio fajnie tu.- odrzekł chłopak.

- Nie przyzwyczaiajcie się.- Rebeka westchnęłam.- I tak niedługo będziemy musieli iść. Nie ważne gdzie trafimy do takiego życia nie należy się przyzwyczajać, bo nie zawsze będziemy mieli łyżka.

- Powiedziałaś to takim tonem, że przeszły mnie ciarki.- Ryan rzekł poważnie.

Ona ma rację. Trzeba wziąć się w garść, bo inaczej będzie po nas.

YYYYYYYYYY

Now students 1x2( ZAWIESZAM)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz