!5!Ryan

225 14 11
                                    

Spojrzałem na tablicę i po chwili moje czoło uderzyło z głośnym hukiem o ławkę. Jak ja nienawidzę fizyki i w ogóle lekcji.

Mama zawsze powtarza, że to jest potrzebne, może nie zawsze, ale jest. Tata za to po cichu, żeby mama nie słyszała, mówi, żebym robił to co chcę i szedł za marzeniami. Uwielbiam moich rodziców, mimo tego, że czasami przesadzają.

- Ryan?- Taylor szturchnął mnie łokciem w bok.- Dziś te ognisko, nie?

- Taa, a co?- zapytałem, przechylając głowę, aby na niego spojrzeć.

- Zapraszasz kogoś?- zapytał.

- Nie.- mruknąłem.- Jestem aspołeczny i przyjaźnie się tylko z wami.- wywróciłem oczami.

- Myślałem, żeby zaprosić Amandę.- rzekł na co spojrzałem na niego jak na idiotę.

- Tą plastikową laleczkę?- do pytałem.

Prawdzie rzecz mówić, wiem kim jest ta dziewczyna. To blond lafirynda, myśląca, że jest najpiękniejsza i najlepszą że wszystkich. Ja nie wiem, co mój przyjaciel w niej widzi, ale to jego wybór. Dziewczyna jest irytująca i wredna, ale kiedy coś chcę potrafi zamydlić oczy każdemu, a w tym Taylor'owi. Najgorzej jednak ma z nią Rebeka. Blondynka dogryza jej jak tylko może. Dziwi mnie tylko, dlaczego Taylor jeszcze na to nie zareagował. Może tego nie widzi. Aż tak chyba ślepy nie jest, nie? 

-Nie mów tak o niej. Jest po prostu specyficzna.- westchnął i spojrzał na tablicę. 

- Tak i jeszcze pusta oraz tępa.- mruknąłem do siebie. 

Ja szczerze nienawidzę tej blondwłosej jaszczury. Ponoć nasi rodzice też nie lubili rodziców tej dziuni. Pani Teresy i Zak'a. 

Kiedy ta lekcja w końcu dobiegła końca, szybko wyszedłem uradowany z klasy. Teraz w-f, i jeszcze hiszpański i wolne. Ale nie zaraz, Lydia wjebała mnie w przyszykowanie ogniska. Fajnie. Obok nas natychmiast znalazł się Cameron jak by podekscytowany. 

-Co jest?- zapytałem zaciekawiony. 

-Za chwilę ci powiem, ale najpierw...- odpowiedział i spojrzał na Taylor'a, który stał obok mnie.- Ciebie powaliło!To miało być spotkanie przyjaciół, a nie spotkanie przyjaciół i tego blond ścierwa.- warknął i ponownie spojrzał na mnie.- Zgadnij kto też będzie na ognisku.

Jednak zaprosił tą blond szczypawice, a jak ona to i też musi być jej przyjaciółeczka. Stejsi. Są osoby, które mnie irytują, ale te dwie to już nowa skala. 

-No nie wiem. Mów.- rzekłem naprawdę zaciekawiony. 

-Isaac Lahey.- powiedział w końcu, a ja podniosłem brwi szeroko. 

Isaac jest kapitanem szkolnej drużyny piłki nożnej, popularny i ogólnie taki typowy spoko ziomek. Lubie g, bo nie przechwala się, nie jest arogancki ani zadufany w sobie. Dodatkowo jego moc to czytanie w myślach. Taka moc jest zajefajna na sprawdzianach. 

-Serio? A kto go zaprosił?- zmarszczyłem brwi, bo nikt  naszej paczki nieprzyjaźni się z blondynem. 

-Rebeka.-odrzekł. 

-Niby dlaczego zaprosiła go?- zapytał Taylor.- Przecież oni nawet ze sobą nie gadają. 

-W sumie... ale Isaak zaprosił ją na randkę, więc może będzie nowy ship.- białowłosy pisnął uradowany i zaczął kręcić głową w około, zapewne szukając jakieś nowej sensacji. Carlos to taki optymista i do tego największa plotkara tej szkoły.- Dobra ja spadam.

-Nara.- odrzekł jak by wkurzony Taylor, więc na niego spojrzałem zdziwiony.

-A tobie co?- szturchnąłem go w ramię, ruszając w stronę szatni. Po drodze nawinął się jeszcze Dorian i Gabriel. Oni też byli nie byli za bardzo zadowoleni z tego, że ta blond lafirynda ma być na ognisku. 

Now students 1x2( ZAWIESZAM)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz