Spojrzałem na tablicę i po chwili moje czoło uderzyło z głośnym hukiem o ławkę. Jak ja nienawidzę fizyki i w ogóle lekcji.
Mama zawsze powtarza, że to jest potrzebne, może nie zawsze, ale jest. Tata za to po cichu, żeby mama nie słyszała, mówi, żebym robił to co chcę i szedł za marzeniami. Uwielbiam moich rodziców, mimo tego, że czasami przesadzają.
- Ryan?- Taylor szturchnął mnie łokciem w bok.- Dziś te ognisko, nie?
- Taa, a co?- zapytałem, przechylając głowę, aby na niego spojrzeć.
- Zapraszasz kogoś?- zapytał.
- Nie.- mruknąłem.- Jestem aspołeczny i przyjaźnie się tylko z wami.- wywróciłem oczami.
- Myślałem, żeby zaprosić Amandę.- rzekł na co spojrzałem na niego jak na idiotę.
- Tą plastikową laleczkę?- do pytałem.
Prawdzie rzecz mówić, wiem kim jest ta dziewczyna. To blond lafirynda, myśląca, że jest najpiękniejsza i najlepszą że wszystkich. Ja nie wiem, co mój przyjaciel w niej widzi, ale to jego wybór. Dziewczyna jest irytująca i wredna, ale kiedy coś chcę potrafi zamydlić oczy każdemu, a w tym Taylor'owi. Najgorzej jednak ma z nią Rebeka. Blondynka dogryza jej jak tylko może. Dziwi mnie tylko, dlaczego Taylor jeszcze na to nie zareagował. Może tego nie widzi. Aż tak chyba ślepy nie jest, nie?
-Nie mów tak o niej. Jest po prostu specyficzna.- westchnął i spojrzał na tablicę.
- Tak i jeszcze pusta oraz tępa.- mruknąłem do siebie.
Ja szczerze nienawidzę tej blondwłosej jaszczury. Ponoć nasi rodzice też nie lubili rodziców tej dziuni. Pani Teresy i Zak'a.
Kiedy ta lekcja w końcu dobiegła końca, szybko wyszedłem uradowany z klasy. Teraz w-f, i jeszcze hiszpański i wolne. Ale nie zaraz, Lydia wjebała mnie w przyszykowanie ogniska. Fajnie. Obok nas natychmiast znalazł się Cameron jak by podekscytowany.
-Co jest?- zapytałem zaciekawiony.
-Za chwilę ci powiem, ale najpierw...- odpowiedział i spojrzał na Taylor'a, który stał obok mnie.- Ciebie powaliło!To miało być spotkanie przyjaciół, a nie spotkanie przyjaciół i tego blond ścierwa.- warknął i ponownie spojrzał na mnie.- Zgadnij kto też będzie na ognisku.
Jednak zaprosił tą blond szczypawice, a jak ona to i też musi być jej przyjaciółeczka. Stejsi. Są osoby, które mnie irytują, ale te dwie to już nowa skala.
-No nie wiem. Mów.- rzekłem naprawdę zaciekawiony.
-Isaac Lahey.- powiedział w końcu, a ja podniosłem brwi szeroko.
Isaac jest kapitanem szkolnej drużyny piłki nożnej, popularny i ogólnie taki typowy spoko ziomek. Lubie g, bo nie przechwala się, nie jest arogancki ani zadufany w sobie. Dodatkowo jego moc to czytanie w myślach. Taka moc jest zajefajna na sprawdzianach.
-Serio? A kto go zaprosił?- zmarszczyłem brwi, bo nikt naszej paczki nieprzyjaźni się z blondynem.
-Rebeka.-odrzekł.
-Niby dlaczego zaprosiła go?- zapytał Taylor.- Przecież oni nawet ze sobą nie gadają.
-W sumie... ale Isaak zaprosił ją na randkę, więc może będzie nowy ship.- białowłosy pisnął uradowany i zaczął kręcić głową w około, zapewne szukając jakieś nowej sensacji. Carlos to taki optymista i do tego największa plotkara tej szkoły.- Dobra ja spadam.
-Nara.- odrzekł jak by wkurzony Taylor, więc na niego spojrzałem zdziwiony.
-A tobie co?- szturchnąłem go w ramię, ruszając w stronę szatni. Po drodze nawinął się jeszcze Dorian i Gabriel. Oni też byli nie byli za bardzo zadowoleni z tego, że ta blond lafirynda ma być na ognisku.
CZYTASZ
Now students 1x2( ZAWIESZAM)
FanfictionW świecie gdzie istnieją osoby z nadprzyrodzonymi umiejętnościami zostali.... Tak jak by to dobrze ująć... Sami uznali ze są lepsi i oni chcieli zacząć rządzić ziemią.I tak oto ona podzieliła sie na dwie części. W tej pierwszej części mieszkają zw...