22.

2.6K 92 3
                                    

- Możesz przestać się wiercić? - usłyszałam mruknięcie, kiedy próbowałam obrócić się na bok.

Uchyliłam powieki i pierwsze co zobaczyłam to rozczochrane włosy Bugajczyka na moim brzuchu.

- Miałeś spać na kanapie...
- Zmieniłem zdanie - odparł wciąż mając zamknięte oczy.
- To świetnie, ale mógłbyś wziąźć ten pusty łep ze mnie - warknęłam i sprytnie wysunęłam się spod jego głowy.

Chłopak jęknął z niezadowoleniem, kiedy jego głowa bezwładnie wylądowała na materacu.

- Kiedy tutaj przyszedłeś?
- Koło 4 - wzruszył ramionami i przeturlał się na brzuch.
- Yhym - mruknęłam i obróciłam się na drugi bok. - Następnym razem weź pod uwagę to, że nie jestem kurwa poduszką!
- Cokolwiek, mała - uszczypnął mnie w tyłek, a kiedy chciałam się obrócić i go uderzyć, on stał już na nogach.
- Hamuj się kolego - zagroziłam mu palcem, a on się tylko zaśmiał.

Powoli obszedł łóżko dokoła i popchnął mnie ma materac, sam zawisając nade mną. Wyglądał uroczo zaspany i w potarganych włosach. Ułożyłam dłoń na jego policzku i przejechałam delikatnie po jego skórze, kciukiem zachaczając o jego miękką wargę.

- Tym razem nie zrobię tego pierwsza - powiedziałam cwanie się uśmiechając się.
- No widzisz, tak trudno od razu było się przyznać do tego, że zrobiłaś to pierwsza? - zapytał z rozbawieniem.
- Pocałujesz mnie w końcu?
- Gdzie? Tutaj? - dał mi buziaka w szyję. - Tutaj? Czy może tu?

Pocałował mnie jeszcze w czubek nosa i policzek. Wywróciłam oczami, pewnie ujęłam jego twarz w swoje dłonie i przyciągnęłam do siebie. Nasze języki zaczęły toczyć zawziętą woję o dominację. Igor złapał mnie pod kolanem i zgiął moją nogę, zarzucając ją sobie na bok. Jego ciekawskie palce powędrowały niżej. Bez problemu drażnił moją skórę w miejscu, gdzie pośladek łączył się z udem. Uśmiechnęłam się i przygryzłam jego dolną wargę ciągnąc ją w dół. Wplotłam palce w jego włosy i zaczęłam ciągnąc za końcówki.

- Mmm mała - Igor jęknął odrywając się ode mnie.

Podparłam się na łokciach patrząc na niego pytająco. Spojrzał na mnie z porządaniem, a potem pocałował ostatni raz i powiedział, że potrzebuje zimnego prysznicu. Wyszedł do łazienki zabierając ze sobą ubrania na przebranie. Zdrzemnęłam się może jeszcze pół godziny, kiedy chopak wrócił ubrany w krótkie spodenki i białą koszulkę.

- Idę poćwiczyć - powiedział.
- Jedziesz na siłownie w krótkich spodenkach? - mruknęłam otwierając jedno oko. - Jest zima kochaniutki. Na dworze leży śnieg.
- Kto powiedział, że w ogóle wyjdę z tego budynku? - zapytał z rozbawieniem.

Uchyliłam lekko usta i szybko wstałam.

- Mogę iść z tobą?
- Chcesz poćwiczyć?
- Chcę popatrzeć - w moich oczach na pewno błysła ekscytacja.

Igor przyciągnął mnie do siebie i ułożył swoje dłonie na moich pośladach. Dał mi długiego buziaka prosto w usta, a potem odsunął się z szerokim uśmiechem.

- Ogarnij się, a ja zrobię ci śniadanie - zarządził.
- Nie jestem gło...
- Nie chcę tego słyszeć. Musisz jeść, mała - klepnął mnie w tyłek i poszedł do kuchni.

Błyskawicznie przebrałam się w czarne, dresowe spodenki i tego samego koloru koszulkę. W podskokach przeszłam do kuchni i wskoczyłam na plecy bruneta, który kończył robić jajecznicę. Wsunęłam rękę pod jego koszulkę obmacując jego mięśnie.

- Ty sobie możesz mnie dotykać gdzie chcesz i kiedy chcesz, a ja nie? - mruknął z niezadowoleniem. - To niesprawiedliwe.
- Życie nigdy nie było sprawiedliwe. To po pierwsze. A po drugie, to i tak po mimo moich zakazów klepiesz mnie po tyłku.
- Oh, przycież też coś muszę mieć z tej znajomości.

Obrócił się tyłem do blatu i posadził mnie na nim, następnie stanął między moimi nogami. Zaczął całować moją szyję, a ja zaplotłam nogi dokoła jego pasa.

- Chyba się coś pali... - mruknęłam odpychając go lekko za ramiona i marszcząc nos.
- Kurwa! - brunet mruknął pod nosem i ściągnął patalnię z ognia.
- Uh, nawet takie najprostsze rzeczy potrafisz spierdzielić - wytknęłam go palcem i zsunęłam tyłek z lady.
- Wszystko twoja wina - zmrużył oczy.
- Serio dziwię się, jak sam przeżyłeś - zaśmiałam się, a brązowooki pokazał mi w odpowiedzi środkowy palec.

Przesłałam mu w powietrzu buziaka. Chłopak uparł się, że zanim wyjdziemy muszę coś zjeść, dlatego od nowa przygotował dla mnie jajecznicę, tym razem z powodzeniem. Zjadłam najszybciej jak potrafiłam. Mam nadzieję, że brunet ćwiczy bez koszulki. Szybko zeszliśmy na parter a chłopak bez problemu wszedł do mieszkania z 4 na drzwiach. Mieszkanie okazało się być jednym wielkim pomieszczeniem. Jedną ścianę zajmowały lustra, a drugą sprzęt do ćwiczeń. W rogu wisiał worek treningowy i cała masa sprzętów, którego przeznaczenia nie znałam. Igor włączył niezbyt głośno muzykę i wszedł na bierznię, ustawiając sobie odpowiednią prędkość.

- Igor? - zapytałam cicho siadając na ławeczce do robienia brzuszków.
- Co?
- Nigdy nie widziałam ludzi w pobliżu tego budynku, a co dopiero w nim... Masz jakiś sąsiadów?
- Nie. Chyba. Nie jestem pewnien, czy ten stary facet na samej górze jeszcze żyje - powiedział obojętnie i wzruszył ramionami.
- Co?! - zapytałam z przerażeniem.
- Żartuję. Nikt tu nie mieszka. Cała kamienica jest moja.
- A.

§₪§

Minęła godzina, a brunet nie ściągnął swojej koszulki. Wywróciłam oczami, kiedy podszedł już trzeci raz i zaczął uderzać pięśćmi w czerwony worek.

- Przygotowujesz się do jakiejś walki? - zapytałam znudzona, już nawet na niego nie patrząc, tylko uważnie obserwując swoje skórki przy paznokciach, którymi się właśnie bawiłam.
- Dopiero za dwa tygodnie.

Westchnęłam i podeszłam do niego, kiedy usiadł na ławce i zaczął podnosić ciężary. Spojrzał na mnie pytająco i odłożył sprzęt na bok. Chwyciłam jego koszulkę dwiema dłońmi przy szyi i pociągnęłam w przeciwnych kierunkach, sprawiając, że materiał opadł bezwładnie z jego ramion.

- Co robisz? - zapytał uważnie mnie obserwując, kiedy zaczęłam drżącymi dłońmi dobierając się do jego spodenek.

Nie odpowiedziałam mu. Uklęknęłam, kiedy w końcu udało mi się pozbyć jego spodenek i bokserek. W myślach wciąż się uspokajałam. Powtarzałam sobie, że przecież już to robiłam.

- Mała... - powiedział, a ja niepewnie spojrzałam w jego oczy.
- Okej - zapewniłam ze słabym uśmiechem i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałuku, jednocześnie biorąc go w dłoń i powolnie poruszając nią w górę i w dół.

Natychmiast stał się twardy i gotowy. Igor próbował jęczeć, więc dałam mu taką możliwość, przechodząc pocałunkami na szyję, a potem tylko w niżej. Owinęłam się językiem na jego szczycie. Bugajczyk wypchnął biodra wyżej, a jego usta opuściło siarczyste przekleństwo. Uniosłam wzrok do góry, żeby móc spojrzeć w jego twarz pogrążoną w przyjemności. Przejechałam językiem po całej jego długości, a potem wzięłam prawie całego do buzi. Chłopak zebrał moje włosy z twarzy i zaczął poruszać moją głową. Ignorowałam uderzenia w tył mojego gardła i oddruchy wymiotne. Widzieć go w takim stanie, było wystarczającą rekompesatą. Nie oczekiwałam niczego w zamian. Kiedy był blisko wyciągnął go z mojej buzi i chciał wstać, ale złapałam go za uda i zmusiłam do ponownego zajęcia swojego wcześniejszego miejsca. Drażniłam końcówkę językiem, pomagając sobie ręką. W końcu poczułam jego ciepłe nasienie na języku. Połknęłam wszyatko i z piekącymi policzkami wstałam z kolan. Brunet normował swój oddech, wciąż z przymkniętymi powiekami.

- Kurwa, Alice... - mruknął łapiąc mnie za dłonie i ciągnąc na swoje kolana. - Wiesz, że to było zajebiste?
- Uh, jeśli powiesz o tym komukolwiek...
- Komu? - przerwał mi, łapiąc moją twarz za brodę i kierując tak, żebym na niego spojrzała.
- Nie wiem... Kubie, Kacprowi...
- Spokojnie, maleńka. Wyglądasz uroczo, kiedy się wstydzisz - pocałował mnie w nos. - Chcesz, żebym zrobił to samo dla ciebie?

Jego dłoń powędrowała na górne partie mojego uda.

- Nie - potrząsnęłam przecząco głową. - Za dużo jak na jeden dzień.

✓I'm A Hazard To Myself | Reto✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz