28.

2.3K 92 2
                                    

Leniwie obróciłam się tyłem do okna i otworzyłam oczy. Przetarłam twarz dłonią i wysunęłam ciało spod cieplutkiej kołdry. Od razu ubrałam ciemne dżinsy i białą koszulkę i wyszłam z sypialni. Igor nawet nie poruszył się o milimetr. Spał z uchylonymi ustami i cicho mruczał coś pod nosem. Szybko zrobiłam kawę w dzbanku i poszłam na górę, zobaczyć, czy ktoś został po wczorajszej imprezie. Jak się spodziewałam, wszyscy spali rozwaleni na podłodze albo kanapie w dziwnych pozycjach. Wchodząc do środka prawie przewróciłam się o Adriana leżącego pod samymi drzwiami windy. Wystraszony lekko się wzdrygnął i otworzył szybko oczy. 

- A to tylko ty - powiedział i obrócił się na drugi bok. 
- Tak, to tylko ja - westchnęłam. - Zamówię jakieś jedzenie i doprowadzę Igora do porządku i przyjdziemy tutaj. Trzeba ogarnąć ten syf. 

Rozejrzałam się dokoła - wszędzie walały się śmieci, opakowania po jakiś chipsach, szkoło ze stłuczonego bongo i puste butelki alkoholu. Sala wyglądała, jakby przeszło po niej tornado. 

- Jasne, jak sobie chcesz - powiedział sennie, obrócił się na drugi bok i od razu zasnął. 

Wróciłam do mieszkania i w spodniach Igora znalazłam jego teleon i pigułki, które wczoraj brał. Ścisnełam je w pięści i bez zastanowienia ruszyłam do łazienki. Spuściłam je w ubikacji i odetchnęłam z ulgą. Wróciłam do salonu i zabrałam ze stolika telefon, który wcześniej tam odłożyłam. Oczywiście brunet miał ustawione hasło, którego nie znałam. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, kiedy na tapecie zobaczyłam moje zdjęcie, które chłopak zrobił mi w klubie.

- Co robisz? - zapytał zachrypniętym głosem i nie otwierając oczu na podłodze wymacał butelkę wody.
- Pomyślałam, że zamówię coś do jedzenia. A potem pójdziemy ogarnąć syf na górze.

Igor westchnął przeciągle i wstał do pozycji siedzącej. Koc zjechał z jego ciała, ukazując nagą klatkę.

- Bardzo wczoraj naodpierdalałem?

Wyglądał uroczo w rozkopanych włosach i przymrużonych oczach. Zaspany ziewnął i spojrzał na mnie pytająco, kiedy się nie odezwałam.

- Chciałeś biegać nago po ulicy - wzruszyłam ramionami.
- Norma. Osiecki to skurwesyn. Zawsze mnie do tego namwia - powiedział wywracając oczami.

Wstał i podszedł do mnie. Pocałował mnie w czoło i odblokował mi swój telefon.

- To zamów coś dobrego z Uber Eats, a ja idę się ogarnąć - powiedział i zniknął za drzwiami sypialni.

Szybko uporałam się z zamówieniem kebabów dla wszystkich. Igor wrócił akurat wtedy, kiedy dostawca zadzwonił domofonem. Igor wpuścił go do środka i zapłacił odbierając zamówienie. Razem udaliśmy się na górę i obudziliśmy wczorajszych imprezowiczów. Skacowani usiedli na kanapie i w ciszy jedli swoje kebaby. Igor cały czas posyłał mi niepewne spojrzenia. Do 19 uwinęliśmy się z ogarnienciem całego pomieszczenia i każdy wrócił do domu. Siedziałam na kanapie z Igorem w mieszkaniu i oglądaliśmy jakąś komedię. Ale ani mnie ani jego nie bawił film na ekranie.

- Igor?
- Mhm? - spojrzał na mnie przelotnie i objął ramieniem.
- Wczoraj mi powiedziałeś, że dzisiaj porozmawiamy - przypomniałam mu.
- Tak. Widzisz mała, sprawy się bardzo pokomplikowały... - powiedział i przełknął ślinę.
- To znaczy? - obróciłam się do niego przodem.
- Rozmawiałem wczoraj z ojcem. Wie, że twoja mama żyje i co planuje. Kazał mi ją znaleźć i ją zabić. Odmówiłem mu. Wkurwił się i to bardzo. Ma Dawida... Ma przyjechać za dwa dni. Uważa, że zwabi tutaj twoich rodziców i uda mu się za jednym razem pozbyć całej waszej czwórki.
- Co?
- Oczywiście nie pozwolę mu na to, mała - Igor ujął moją twarz w swoje dłonie. - Nie chcę, żeby komukolwiek stała się krzywda...
- Ja... nie wiem, co powiedzieć.
- Powiedz, że cokolwiek się stanie, między nami nic się nie zmieni - poprosił desperacko.
- Nie zmieni - zapewniłam patrząc prosto w jego oczy.
- Wymyślimy coś z Grabowskim. Obiecuję - powiedział, a ja uciszyłam go zakrywając jego usta swoimi.
- Wiem, że wszystko będzie dobrze. Musi - pocałowałam go w czoło i lekko uśmiechnęłam. - I tylko tego nie chciałeś mi wczoraj powiedzieć, czy jest coś jeszcze?
- To wszystko. Szczerze myślałem, że przyjmiesz to gorzej...

Zaśmiałam się krótko i siadłam na nim okrakiem. Jego palce od razu powędrowały pod moją koszulę. Na oczach od wczoraj miał białe soczewki, w których dawno go nie widziałam.

- Wiesz, że wszyscy cię bardzo polubili? Niektórzy aż za bardzo - mruknął.
- Na przykład?
- Mateusz wkurwił mnie wczoraj, kiedy tępo gapił się w twój tyłek, jak tańczyłaś z Izą i Magdą - zmarszczył śmiesznie nos.
- Jestem twoja - zapewniłam i złączyłam nasze usta razem.

Mój język przyjemnie ocierał się o jego. Mruknęłam z zadowoleniem i wplotłam palce w jego włosy. Kiedy się od niego odsunęłam, po jego policzku spłynęła pojedyncza łza.

- Boże, Igor co ci? - zapytałam z przerażeniem.
- Boję się, że cię skrzywdzę. Że nie jestem dla ciebie wystarczająco dobry...

Mocno wtuliłam się w jego klatkę i zacisnęłam swoje powieki, powstrzymując się przed wybuchnięciem płaczem.

✓I'm A Hazard To Myself | Reto✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz