18.

2.3K 93 4
                                    

Nie wiem ile dokładnie dni minęło, odkąd pokłóciłam się z Igorem tak bardzo, że znów uderzyłam go w twarz. Nawet nie wiem, od czego się zaczęło...

Droga do domu Grabowskiego minęła w ciszy. Igor odprowadził mnie do mojego tymczasowego pokoju i zamknął za nami drzwi. Staliśmy chwilę na przeciwko siebie i po prostu na siebie patrzyliśmy.

- Nie mogę zostać u brata przez te trzy dni? - zapytałam.

Czułam, że Kuba nie jest najszczęśliwszy z tego powodu, że zostaję u nich.

- Czemu?
- Nie chcę im przeszkadzać...
- Nie będziesz - brunet wywrócił oczami. - To tylko trzy dni.
- Będę się czuć tutaj głupio. Nie chcę...
- Alice nie! - krzyknął zdenerwowany, a ja podskoczyłam wystraszona.
- Nie możesz o mnie decydować! Nie jestem twoją własnością!
- Dopóki mieszkasz u mnie, to jesteś - wycedził przez zaciśnięte zęby.
- Chyba sobie ze mnie kpisz - parsknęłam.
- Nie wkurwiaj mnie dzisiaj, Alice - warknął.

Moja dłoń wylądowała na jego policzku. Głowa chłopaka automatycznie obróciła się w bok. Wściekły złapał mnie za nadgarstek i popchnął na ścianę. Przymknęłam powieki, a mój oddech stał się płytki. Jego twarz była bardzo blisko mojej. Nadgarstek zaczynał mnie już boleć. Potem po prostu mnie puścił i wyszedł z ponieszczenia, głośno trzaskając drzwiami.

Miało go nie być trzy dni, ale minęło już więcej. Ani Iza, ani Kuba nie wspominali o nim nawet słowem. Starannie omijali jego temat. Po upływie dłuższego czasu, zaczęłam dogadywać się nawet z Grabowskim. Kilka razy byłam Izą na zakupach. Dziewczyna uparła się, że koniecznie musi kupić dla mnie kilka rzeczy. Koniec miesiąca zbliżał się wielkimi krokami. Wiedziałam, że mam robić za przynętę - Kuba dużo mi mówił, co mam robić, jak się zachować. Dał mi nawet porozmawiać z mamą. Kiedy usłyszałam jej głos, popłakałam się. Do tej pory nie mogę uwierzyć, że żyje i nic jej nie jest. Obiecała mi, że niedługo będziemy razem - ona, ja i Dawid. Stałam właśnie pod strumieniem cipłej wody i pozwalałam jej po prostu spływać po moim ciele. Kuba musiał iść dzisiaj do klubu, a ja i Iza miałyśmy iść z nim. Nie za bardzo uśmiechało mi się siedzieć samej w klubie. Co prawda Bugajczyk powiedziała, że nie odstąpi mnie na krok, ale przecież ona też ma prawo pobawić się z innymi. Nie tylko ze mną. Nie chciałam jej odciągać od innych znajomych. Wytarłam swoje ciało ręcznikiem i ubrałam czystą bieliznę. Wysuszyłam swoje włosy i na szybko zrobiłam lekki makijaż. Ubrałam czarną sukienę z wyciętymi kwadratami na żebrach i botki na słupku z frędzlami. Równo o 23 byliśmy w klubie. Szczęśliwa Iza od razu poprowadziła nas do baru na dole i zamówiła kilka głębszych. Kuba odmówił i poszedł na lożę do góry.

- Uśmiechnij się w końcu - blondynka szturchnęła mnie w bok.
- Podaj mi jakieś powody - mruknęłam pod nosem.

Wypiłyśmy po trzy shoty. Iza powiedziała, że zaraz wraca i nim zdążyłam o cokolwiek ją zapytać, dziewczyny już nie było.

- Co taka dziewczyna robi sama w takim miejscu? - usłyszałam głos za plecami, ale kompletnie go zignorowałam bawiąc się pustym kieliszkiem. - Ktoś mógłby zrobić ci krzywdę.

Znudzona z językiem wpakowanym w kieliszek obróciłam się przodem do natrętnego mężczyzny. Kiedy zobaczyłam, kto przede mną stoi, natychmiast odłożyłam szkło na blat i zsunęłam tyłek z wysokiego, barowego krzesła. Chwilę staliśmy i się po prostu na siebie patrzyliśmy, a potem dokładnie w tym samym momencie przybliżyliśmy się do siebie, a nasze usta się spotkały. Igor położył swoje dłonie na moich policzkach, a ja swoje umieściłam na jego karku. Uchyliłam wargi dając brunetowi dostęp do mojego języka, co natychmiastowo wykorzystał. Nasze języki w końcu się spotkały. Oczywiście pocałunek smakował jak papieros, co oznaczało, że prawdopodobnie chłopak przed chwilą palił. Tęskniłam za nim bardziej niż się tego spodziewałam. Po chwili Igor odsunął się lekko i oparł swoim czołem o moje.

- Wiedziałem, że w końcu nie wytrzymasz i to zrobisz - jego dłonie przeszły na moją talię.
- O nie, to ty to pierwszy zrobiłeś - powiedziałam, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Chciałabyś.
- Nie muszę chcieć. To już się stało - mruknęłam i dałam mu buziaka w czubek nosa.
- Tęskniłem - powiedział prowadząc mnie na górę.
- Ja też. Przepraszam za to, co stało się przed twoim wyjazdem...
- Nic się nie stało - powiedział uśmiechając się. - Sam czasami mam ochotę dać sobie w pysk.

Na loży byli już wszyscy. Przywitaliśmy się z nimi i usiedliśmy na kanapie.

- Wydaje mi się, czy nie uczciliśmy jeszcze wygranej walki Bugajczyka? - zapytał Kacper przywołując palcami roznegliżowaną kelnerkę z drinkami na drewnianej tacy.

Długonoga blondynka ustawiła przed każdym kolorowy napój, przesadnie wypinając przy tym tyłek. Wywróciłam oczami, a wkurzona Iza łypnęła groźnie na Kubę, kiedy ten zagapił się w jej dekolt. Igor podał mi drinka i objął mnie ramieniem. Nie byłam przyzwyczajona do publicznego okazywania uczuć, dlatego obróciłam się bardziej w stronę jego siostry, żeby z nią porozmawiać.

- Wiedziałaś, że wraca - mruknęłam mrużąc powieki.
- To miała być niespodzianka i chyba musisz przyznać, że całkiem się udała - dziewczyna znacząco poruszyła brwiami w górę i w dół. - Chodź, musimy poważnie pogadać.

Zabrałyśmy swoje napoje i wyszłyśmy na palarnię.

✓I'm A Hazard To Myself | Reto✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz