45.

2.1K 79 8
                                    

- Już nie mogę się doczekać naszej przeprowadzki - pisnęła podekscytowana Iza.
- W końcu wszyscy będziemy w Polsce, blisko siebie - Osiecki rozsiadł się wygodniej na kanapie.
- Igor tak się przed tym bronił, a tu proszę, wystarczyło, że pojawiłaś się ty i nasz Igorek zmienił zdanie - Kuba rzucił w Bugajczyka kapslem od piwa.
- Nie podniecaj się tak, bo ci stanie - odpyskował Igor, obejmując mnie ramieniem.
- Wtedy twoja siostra się mną zajmie - powiedział Grabowski z cwanym uśmieszkiem.

Igor wywrócił oczami. Wszyscy byliśmy już po kilku głębszych. Dawid postanowił puścić jakąś muzykę. Wypiliśmy jeszcze parę drinków i ruszyłyśmy z dziewczynami na parkiet. Każda z nas starała się być jak najbardziej seksowna, żeby zrobić wrażenie na swoim partnerze. Chłopaki siedzieli nadal na kanapach popijając alkohol i nie odrywając od nas wzroku. Gdyby nie wypite procenty, było by mi głupio tak tańczyć, ale teraz machałam biodrami na wszystkie strony. Chłopaki zagwizdali, kiedy weszłam na podest i zaczęłam ocierać się o rurę. Moja sukienka podwinęła się do góry, prawie ukazując moje nagie pośladki. Wciągnęłam do siebie Izę i Magdę i we trzy odwalałyśmy jakąś manianę. Zaczęłyśmy całować się we trzy, co chłopaki nagrodzili brawami. Poczułam, jak czyjeś ręce łapią mnie w pasie i ściągają na dół.

- Co ty odwalasz, księżniczko? - zapytał Igor z poważną miną.
- Tańczę - przygryzłam jego brodę.
- Taki taniec zachowaj dla mnie, mała - powiedział i obciągnął moją spódniczkę w dół. - Nie chcę, żeby inni oglądalk twój tyłek...
- Uroczo. Jesteś zazdrosny - ścinęłam jego poślaki i mruknęłam zadowolona. - I taki zaborczy. Nawet nie wiesz, jak mnie to kręci.
- Doprowadzasz mnie dzisiaj do szału. Chce znów być w tobie - warknął.
- Po imprezie kochanie. Przecież nie zostawimy gości samych - mruknęłam i pociągnęłam go na kanapę.

Mateusz polał nam szybką kolejkę. Znów wszyscy siedzieliśmy na kanapie i rozmawialiśmy. Byłam już całkiem wstawiona i na prawdę miałam ogromną ochotę na Bugajczyka. Cały czas posyłałam mu zalotne spojrzenia i widziałam, jak napina szczękę próbując się skupić na wymianie zdań z chłopakami na temat aut. Iza pociągnęła mnie za sobą do łazienki. Otworzyła klapę ubikacji i zaczęła zwracać towar. Szybko do niej podeszłam i zgarnęłam włosy z jej twarzy. Kiedy skończyła, spuściła wodę i wypłukała usta wodą pomieszaną z pastą do zębów.

- Przepraszam - powiedziała cicho wycierając rozmazany tusz spod oczu.
- No co ty?! Niby za co?
- Ostatnio gorzej się czuję. Mam często mdłości i boli mnie brzuch...
- Powinnaś iść do lekarza. Może jesteś w ciąży? - zasugerowałam.
- Lepiej nie - mruknęła.
- Czemu? - zmarszczyłam brwi.
- Czekam na pierścionek od Kuby już tyle lat... Na święta, rocznicę czy walentynki. A tutaj nic. Zero. Czarna dziura...
- Jestem przekonana, że ci sie oświadczy w najmniej oczekiwanym momencie. Na bank chce cię zaskoczyć - pocieszyłam ją.
- Oby. Dobra wracajmy. I jak coś, to nic się nie działo - powiedziałam patrząc na mnie ostrzegawczo.
- No wiadomo - wzruszyłam ramionami. - Jak coś, to przyszłam tu się z tobą zabawić.
- Mmm i to w tobie lubię, mała - powiedziała, naśladując głos Igora i klepnęła mnie w tyłek, kiedy wychodziłyśmy.

Igor właśnie siedział sam na kanapie. Iza poszła do bawiącego się przy barze Kuby. Bugajczyk palił samotnie skręta. Aż dziwne, że Maciek ani Wac albo Mati nie kręcą się dokoła niego.

- Indica czy Sativa? - zapytałam siadając obok bruneta.
- Sativa. Chcesz? - wyciągnął w moją stronę skręta.

Pociągnęłam kilka buchów i oddałam jointa Igorowi.

- Chcę, że wszyscy już spierdalali, żebym mógł zająć się tobą - mruknął i odłożył filtr po skręcie do popielniczki.
- Jesteś niewyżyty - zaśmiałam się krótko.

Zassałam powietrze, kiedy Igor bez ostrzeżenia wtargnął dłonią pod moją sukienkę, a jego sprawne palce szybko znalazły się we mnie. Rozejrzałam się dookoła, ale wszyscy nadal dobrze bawili się na parkiecie lub przy barze. Głośna muyka zagłuszała moje jęki i przekleństwa. Przeniosłam się na kolana Igora, żeby było nam wygodniej. Chłopak miał lepsze dojście. Jego trzy palce powoli wsuwały się i wysuwały ze mnie, a kciuk masował moją łechtaczkę. Jedną dłoń wplotłam w jego włosy i zaczęłam ciągnąć za końcówki, a drugą złapałam za jego gardło. Przyszpiliłam go do oparcia kanapy i zaczęłam całować. Kiedy spowolnił ruchy swojego nadgarstka, prawie dochodziłam. Byłam na skraju wytrzymałości. Lekko zacisnęłam uda i wygięłam plecy w łuk, kiedy doszłam. Oparłam swoje czoło o jego i powoli normowałam swój oddech.

- Chcę cię, mała - mruknął przytulając mnie mocno.
- Wiem Igi - pocałowałam go w szyję, a potem schowałam w jej zgłębienie moją szyję. - Przystopujmy trochę. Pobawmy się z innymi.
- Okej - powiedział z błogim uśmiechem.

Zioło zaczęło mu wchodzić. Bardzo. Mi z resztą też.

✓I'm A Hazard To Myself | Reto✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz