14.

2.3K 91 2
                                    

Było mi niedobrze i cały czas kręciło się w głowie. Uchyliłam jedno oko i zobaczyłam, że leżę w sypialni przebrana w piżamę. Chryste, nic nie pamiętam z wczoraj od momentu, kiedy skończyłam drugie wino. Zmusiłam się do wyjścia z łóżka i poszłam do łazienki. Igor leżał bez koszulki w wannie i spał. Zmarszczyłam brwi widząc ślady po paznokciach na jego ramieniu i malutkie malinki na szyi. No ładnie. Czyżby nawet do hotelu chłopak zaprosił sobie panienkę do towarzystwa. Odchrząknęłam głośno, a chłopak gwałtownie podniósł głowę.

- Mogę skorzystać z łazienki? - zapytałam zachrypniętym głosem.


Zaspany chłopak przetarł tylko oczy, wygramolił się ze swojego prowizorycznego łóżka i wyszedł bez słowa. Szybko uporałam się z poranną toaletą i dołączyłam do chłopaka siedzącego w salonie.

- Jak się czujesz? - zapytał podając mi śniadanie.

Pewnie znów zamówił service room. Spojrzałam z obrzydzeniem na jajecznicę i tylko pokiwałam przecząco głową.

- Daj spokój. Dawno się tak nie schlałam i zupełnie zapomniałam, jakie to niesie ze sobą konsekwencje dzień po. Nawet po ostatniej imprezie nie miałam kaca - opadłam na poduszki, a coś boleśnie wbiło mi się w plecy.

Wygięłam rękę za plecy i zza sterty poduszek wyciągnęłam pustą butelkę po winie.


- Już nigdy nie tknę alkoholu. Przysięgam - odrzuciłam ją na drugą stronę kanapy, a brunet zaśmiał się i usiadł obok popijając wodę.
- Czyli pewnie nic nie pamiętasz z wczoraj? - zapytał, a głupkowaty uśmieszek nie schodził mu z ust.
- No nie - przyznałam. - A ty co? Nawet tutaj załatwiłeś sobie panienkę do towarzystwa? Coś nieudolnie robi malinki...

Przejechałam palcem po jednej z jego fioletowych znaków na szyi i wyrwałam mu butelkę z ręki i pociągnęłam kilka łyków czując ulgę. Igor obrócił głowę w moją stronę i szeroko się uśmiechnął. Boże, miałam ochotę pocałować jego wąskie wargi, wbić palca w urocze dołeczki, a rękę wpleść w jego włosy. Nieświadomie przejechałam końcówką języka po moich spragnionych wargach, a uśmiech Igora zaczął stopniowo maleć. Ułożył dłoń na moim policzku i zaczął do mnie przybliżać. Serce zaczęło mi bić szybciej. Stop Alice! Nie chcesz być tylko kolejną panienką na jedną noc. Zanim go powstrzymałam, Bugajczyk sam się zatrzymał. Spojrzał w moje oczy i po chwili się odezwał.

- Ty zrobiłaś te nieudolne malinki, mała. Wiesz, że po alkoholu jesteś bardzo napalona? - zapytał a jego lewy kącik ust powędrował w górę, tworząc na jego wargach cwaniacki uśmieszek.
- Nie kłam - uderzyłam go pięścią w ramię.

Chłopak odchylił się do tyłu, ciągnąc mnie za sobą. Opadł na kanapę, a ja na jego tors. Położyłam dłonie po obu stronach jego głowy i wyprostaowałam je w łokciach, zwiększając dzielący nas dystans. Spojrzałam w jego białe soczewki i miałam ochotę wywrócić oczami. Niech je w końcu ściągnie.

- Nie kłamię. Serio tak było - wyszczerzył zęby w głupkowatym uśmiechu.
- Jakoś ci nie wierzę - zmrużyłam powieki.
- Mała, nawet nie wiesz, jakie rzeczy ze mną chciałaś wczoraj robić. I jak cholernie wkurwiało mnie to, że nic nie mogę z tym zrobić...
- Czyli my nie...
- Nie, a szkoda - powiedział, a ja usiadłam na nim okrakiem i znów uderzyłam go w ramię. - Hotel oddajemy dopiero za pół godziny, może zdążymy zająć się sobą w inny sposób? Wczoraj już przede mną klęczałaś, nie obraziłbym się gdybyś zrobiła to też dzisiaj.

Na moje policzki wpłynął róż. Spuściłam głowę w dół z zawstydzeniem i pokręciłam nią na boki.

- Chryste, to niemożliwe. Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło - mruknęłam cicho.
- Nie przeszkadza mi to wcale. Ani to, że teraz siedzisz tak na mnie, a ja mam ochotę wziąźć się na tej kanapie. Poza tym ubrałem ci wczoraj piżamę. Wiem, że po spodem nie masz stanika - powiedział, a jego ciekawskie ręce zawędrowały pod moją koszulkę.

Przejechał palcami po mojej talii, co mnie załaskotało. Zadrżałam i załapałam się za piersi, krzyżując ręce. Faktycznie byłam bez stanika. Moje oczy stały się dwa razy większe.

- Co?! - krzyknęłam szybko z niego wstając. - Rozebrałeś mnie?!
- Wyszedłem z twojej sypialni po twoje rzeczy. Kiedy wróciłem, leżałaś już w samych majtkach i byłaś pół przytomna - wytłumaczył i również wstał.
- Ja pierdole.
- Ej mała, przecież nic się nie stało - wzruszył ramionami. Nawet się nie całowaliśmy...
- Może dla ciebie to nic! - zaczęłam krążyć po pokoju.
- Ej, ej maleńka - złapał mnie za ramiona i zatrzymał obok siebie. - Czemu tak panikujesz?
- Nie mogę pić alkoholu. Przysięgam, że nigdy więcej nie tknę nic alkoholowego.
- Dlaczego?
- Bo nie chcę być twoją kolejną panienką na jeden raz - mruknęłam i spuściłam głowę.

Jego ręce opuściły moje ramiona. Zmarszczył brwi i odsunął się kilka kroków w tył.

- Zabierz swoje rzeczy i przebkerz się. Zaraz wyjeżdżamy - powiedział i zniknął za drzwiami swojej sypalni.

✓I'm A Hazard To Myself | Reto✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz