*Rachel*
Spojrzałam, na Richarda siedział, przede mną i przyglądał mi się uważnie. Chciałabym, zostać sama nie chce, żeby cały czas się o mnie martwił. Cholera ! Pieprzona więź...
-Co to był za koszmar ?-Nie chce o tym rozmawiać.
-Trygon... czy to...
-NIE CHCE O TYM ROZMAWIAĆ !
Wykrzyczałam mu to prosto w twarz. Nie chce o nim słyszeć.
*Richard*
Gwałtownie wstałem, widząc jak oczy Raven, zmieniają swój ciemnofioletowy kolor na czerwony. Cofnąłem się dwa kroki do tyłu.
-Co Grayson ? Nadal się o mnie martwisz ?
-Rachel nie jesteś sobą...przestań.
-Boisz się mnie ?
Jej głos teraz przypominał głos demona.-Żałośni ludzie jesteście tacy słabi...
Zaczęła, unosić się w powietrzu a wokół jej dłoni pokazała się czarna moc. W ostatniej chwili odskoczyłem, unikając ataku dziewczyny.
-RACHEL STOOPP!!!
Jej oczy przybrały swój naturalny kolor.
-Ja...nie, nie
-Spokojnie nic się nie stało.Prawie upadła na ziemie na szczęście złapałem ją w ostatniej chwili. Wziąłem ją na ręce i powoli położyłem na łóżku.
-Przepraszam, naprawdę nie chciałam...
-Wiem, nie martw się.
-Teleportuje się dzisiaj na Azarath. Muszę się wyciszyć.
-Rozumiem, ale porozmawiamy, o tym rano teraz śpij.
Przykryłem ją kocykiem, mając nadzieje, że zaśnie. Lekko chwyciła, moją dłoń co przyprawiło mnie o szybsze bicie serca.-Zostanę, dopóki nie zaśniesz.
################ 9:31########################
*Victor*
To dziwne, że jeszcze niema Nightwinga w pokoju głównym zawsze był porannym ptaszkiem tak jak i Raven.
-Victor ?
-Tak ? Kori
-Widziałeś dzisiaj Raven ? Chciałam się ją zapytać, czy by nie poszła, z zemną do księgarni.
-Nie, ale pewnie zaraz przyjdzie.
Zrobiłem szybko herbatę ziołową Rachel i postanowiłem jej ją zanieść. Sprawdzę, czy wszytko u niej dobrze. Po krótkiej chwili już stałem, przed pokojem dziewczyny pukając lekko w metalowe drzwi.
-Rav to ja Victor przyniosłem ci herbatę.
Pewnie medytuje albo śpi. Wszedłem do środka. Uśmiechnąłem się, kiedy zobaczyłem śpiącą dziewczynę a obok niej Richarda trzymającego jej dłoń. Odłożyłem kubek na komodzie i lekko szturchnąłem Nightwinga w ramie.
-Victor? Coś się stało ?
Spojrzał na mnie zaspanym wzrokiem.
-Wszytko jest okej, przyniosłem herbatę Rachel.
-Która godzina ?
-Za dwadzieścia dziesiąta.
Wstał, spoglądając na Raven.
-Chodźmy, niech śpi.
Jak powiedział, tak zrobiliśmy.
-Spotkamy się w pokoju głównym.
-W porządku idę robić śniadanie.
Richard poszedł do swojego pokoju a ja do kuchni.Szybko zacząłem robić naleśniki.Gdzieś po dwudziestu minutach w pokoju pojawił się Nigtwing, Beast Boy a zaraz za nim Raven.Cała nasza piątka usiadła przy stole, jedząc przyszykowane przeze mnie naleśniki.
-Chciałam wam powiedzieć, że lecę dzisiaj na Azarath i nie będzie mnie przez parę dni.
-Parę dni to znaczy ile ?
Spojrzałem w stronę Garfielda, który nakładał sobie kolejną porcję jedzenia.
-Nie wiem, postaram się jak najszybciej wrócić.
-Szkoda, bo chciałam cię zabrać do księgarni dzisiaj.
-Wybacz Satrfire, pójdziemy, jak wrócę.
*Rachel*
Po zjedzonym śniadaniu pożegnałam się ze wszystkim. Poszłam, do swojego pokoju gdzie było wszytko przyszykowane do teleportacji. Wzięłam głęboki oddech i usiadłam na środku okręgu z rozsypanego srebrnego pyłu.Zaczęłam, wymawiać zaklęcie nagle całe moje ciało zakryło niebiesko białe światło. Zamknęłam oczy i wstrzymałam oddech na parę sekund. Poczułam, lekkie szarpnięcie przedostając się przez pieczęć Azarath.
-Wreszcie w domu.
CZYTASZ
Młodzi Tytani
FanfictionRachel od dłuższego czasu miewa koszmary w nocy. Czuje, że stanie się coś złego ,ponieważ koszmary związane są z jej ojcem Trygonem, którego razem z przyjaciółmi pokonała sześć lat temu. Co gorsza, dziewczyna zaczyna tracić k...