*Nightwing*
Cholera Slade nie odpuści, muszę coś zrobić, zanim skrzywdzi Rachel. Może jakaś zasadzka...nie jest na to za sprytny. Może powinienem poprosić Batmana o pomoc. W sumie dawno nie rozmawialiśmy. Wyjąłem komunikator i wybrałem numer do nietoperza. Po paru sekundach mężczyzna odebrał.
-Witaj Bruce tu Richard.
-Richard ?
-Tak słuchaj, moglibyśmy się spotkać w cztery oczy?
-Kiedy i o której?
-Może być jutro? O dwudziestej na dachu Wayne Enterprises.
-Nie ma sprawy. Miło cię słyszeć.
-Ciebie też. Wszytko w porządku? Po twoim głosie wnioskuje, że nie za bardzo.
-Ostatnio dużo mam na głowie do tego Joker uciekł z Arkham i nie mogę go namierzyć.
-Rozumiem a jak Damian ?
-Dobrze jest teraz u Ligi Młodych. A u ciebie jak ?
-Nie najgorzej, ale wole o wszystkim porozmawiać jutro.
-W porządku. Trzymaj się.
-Do jutra.Rozłączyłem się, siadając na łóżku.
-Na pewno znajdzie się jakiś sposób na tego psychola.Wyjąłem wszystkie informacje o Wilsonie. Próbowałem znaleźć jego najsłabsze punkty. Nawet nie zauważyłem, kiedy na zegarku pojawiła się dwudziesta druga. Wstałem od biurka i wyprostowałem plecy. Wyszedłem z pokoju, żeby sprawdzić co u Raven. Coś czuje, że raczej w pokoju jej nie spotkam. Dziś jest pełno gwiazd na niebie a ona, kocha ten widok. Tak jak się spodziewałem, znalazłem ją na dachu wieży.
-Nie za zimno trochę ?
Spojrzała, na mnie lekko się uśmiechając. Usiadłem obok niej.
-Jest idealnie.
-Nie...nie jest.
Ponownie spojrzała w moją stronę zaskoczona moją wypowiedzią. W tym momencie pocałowałem ją w usta.
-Teraz jest idealnie.
Przewróciła oczami, przytulając się do mnie.
-Co tak długo robiłeś w pokoju ?
-Spałem. Byłem wykończony po dzisiejszym dniu.
Nie wiem, czy powinienem mówić jej o jutrzejszym spotkaniu z Batmanem. Nie chce jej stresować i tak ostatnio za dużo przeszła. Będzie zła jak się, dowie, że za jej plecami robię zasadzkę na Slade'a. Reszta w sumie też.
-Rozumiem.
Siedzieliśmy jeszcze z półgodziny na dachu, po czym weszliśmy do środka.
-Dobranoc.
Pocałowałem Rachel w czoło i mocno przytuliłem.
-Dobranoc.
Weszła, do swojego pokoju a ja ruszyłem do swojego.################ 12:34######################
*RAVEN*
Razem z mamą poszłyśmy do mojego prywatnego domu. Burmistrz Jump City zaopatrzył każdego tytana w posiadłość. W sumie nie wiem czemu skoro mamy wieżę. Może w taki sposób chciał się nam odwdzięczyć za pomoc. Mój dom jest położony blisko plaży. Jeżeli chodzi, o mnie to jest, trochę za duży a na razie nie mam w planach się wprowadzać. Otworzyłam drzwi i obie weszłyśmy do środka. Ostatni raz tu byłam z jakieś dwa miesiące temu.
-To jest twój dom ?
Zdjęłam kurtkę, rzucając ją na kanapę w salonie.
-Teraz jest twój.
Salon jest w kolorze granatowym. Na środku stoi szklany stolik a przed nim znajduje się duża szara kanapa. Na ścianie wisi plazma. W kącie znajduje się duży regał z książkami. Najbardziej podoba mi się duże okno z widokiem na plaże. W sumie cały dom jest zrobiony pode mnie. Ciemne kolory.
-Mam nadzieje, że nie przeszkadzają ci kolory ścian.
Angela spojrzała na mnie zszokowana.
-Ale...ja nie mogę...
-Daj spokój ja i tak z niego nie korzystam.
-Musiałaś na niego wydać majątek.
Poszłam do kuchni nalać sobie wody.
-Nie włożyłam w niego ani centa. Dostałam ten dom.
-Od kogo ?
Stanęła obok mnie.
-Burmistrz zaopatrzył nas w prywatne domy.
-Aha rozumiem.-Na górze są trzy sypialnie. Kiedy wejdziesz, po schodach do góry od razu po lewej stronie jest łazienka. Przyzwyczaisz się.
-Dziękuję.
Przytuliła mnie mocno, całując w głowę. Odwzajemniłam gest.
-Nie musisz mi za nic dziękować. Będę często wpadać. Masz mój numer telefonu. Jakby coś się działo, od razu dzwoń.
-Dobrze.
-Będę lecieć. Trzymaj się.
-Kocham cię skarbie.
Ponownie zamknęła mnie w żelaznym uścisku.
-Ja ciebie też.
Po chwili opuściłam dom, kierując się do centrum. Muszę kupić parę nowych książek. Idąc, ktoś zahaczył mnie ramieniem, przez co prawie upadłam.
-Wybacz, nie zauważyłem cię.
Spojrzałam na mężczyznę, który na mnie wpadł.-To ty...
-Jason tak ?
-Tak, myślałem, że cię już nie spotkam Raven.
-No widzisz.
-Gdzie idziesz ?
-Muszę kupić parę książek nic ciekawego.
-Mogę iść z tobą?
-Raczej kupowanie książek cię nie jara.
-Skąd wiesz ?
-Nie wiem, po prostu głośno myślę.
-No to dużo o mnie nie wiesz. Dasz się zaprosić na kawę ?
-To nie jest dobry pomysł.
Chciałam już iść, ale lekko złapał mnie za ramie.
-Proszę, daj się zaprosić.
Wzięłam głęboki wdech.
-Ok.
-Super, tutaj zaraz za rogiem jest kawiarnia.
Po minucie byliśmy już w środku. Usiedliśmy przy wolnym stoliku.
-Witam.
Przed nami pokazał się kelner z małym notatnikiem i długopisem.
-Prosimy dwie kawy Café Latte.
-Już się robi.
Mężczyzna odszedł od nas, żeby przygotować zamówienie Jasona.
-Mam nadzieje, że lubisz Café Latte.
-Może być.
Spojrzałam prosto w oczy Jasona. Są tak intensywnie zielone. Jako mężczyzna jest przystojny. Za barem nie za bardzo było widać jego sylwetkę.
-Powiesz mi coś o sobie.
Z rozmyśleń wyrwał mnie jego głos.
-Lubie czytać. W sumie to tyle.
-Rozumiem. Podobała ci się ostatnia impreza ?
-Nie było najgorzej. Ja po prostu nie lubię, przebywać w pomieszczeniach gdzie jest dużo ludzi plus do tego głośna muzyka.
-Pewnie znajomi cię zmusili?
-Niestety.
-Praca barmana też nie jest moją wymarzoną pracą, ale trzeba sobie jakoś radzić.
Naszą rozmowę przerwał kelner, który postawił przed nami dwie filiżanki kawy.
-Smacznego.
Odszedł, zostawiając na samych.
-Bycie Tytanem chyba też nie jest takie zaje*iste.
-Nie jest źle. Czasami jest ciężko.
-Podziwiam cię Raven.
-Dlaczego ? Nic niezwykłego nie robię.
-Ratowanie ludzi to nic niezwykłego ?
-Nie o to mi chodziło.
Uśmiechną się do mnie popijając kawę.
-No dobrze zostawmy prace w spokoju. Ile masz lat ?
-22
-Jestem od ciebie o trzy lata starszy. Myślałem, że jesteś trochę starsza.
Zakrztusiłam się kawą, na co Jason zaczął się śmiać.
-Dzięki.
Przewróciłam oczami.
-Wybacz, śmiesznie to wyglądało.
CZYTASZ
Młodzi Tytani
FanfictionRachel od dłuższego czasu miewa koszmary w nocy. Czuje, że stanie się coś złego ,ponieważ koszmary związane są z jej ojcem Trygonem, którego razem z przyjaciółmi pokonała sześć lat temu. Co gorsza, dziewczyna zaczyna tracić k...