*Richard*
Siedzę już drugą godzinę z Garfieldem w pokoju przesłuchań. Red siedzi i tylko gapi się w nas jak idiota. Zaraz nie wytrzymam i mu przyłożę. Wstałem, z krzesła biorąc głęboki oddech.
-Zmęczony ?Spojrzałem na X-a który stukał palcami o blat stołu, przy którym siedział. Uśmiechną się chytrze jakby całe to przesłuchanie, nie robiło na nim żadnego wrażenia.
-Słuchaj, siedzimy już tu drugą godzinę. Nie mam chęci patrzeć na ciebie kolejną wiec, zacznij wreszcie mówić albo...
-Albo co ? Nakrzyczysz na mnie ? Mam ciebie i tę zieloną małpę głęboko gdzieś.
Powstrzymałem wściekłego Garfielda, żeby to on pierwszy mu nie przyłożył.
-Nie pieprz głupot X !Wydarłem się na niego, uderzając pięściom o stół. Znów ten uśmieszek... Nie wytrzymałem i chwyciłem go za bluzę, podnosząc z krzesła i przyciskając do ściany.
-Mów ! Co masz wspólnego z Raven a jak nie to osobiście dopilnuje, żebyś nie wyszedł zza kratek przez najbliższe 10 lat.Wykręciłem mu rękę do tyłu mocniej, dociskając go do ściany.
-Dobra...powiem, co wiem...Wreszcie jakiś postęp. Puściłem go, czekając, aż zacznie mówić.
-To było zlecenie.
-Od kogo?
-Slade Wilson mówi ci to coś...
Slade, bo jakby inaczej. Znikną po pokonaniu Trygona. Od tamtej pory zaginą o nim słuch.
-Czego chce od Raven? Co ma wspólnego z tym Trygonem?
-Nie wiem miałem, tylko przekazać wiadomość nic więcej.
-Gdzie jest teraz Slade?
-Nie, wiem ostatni raz, widziałem go dwa tygodnie temu. Dostałem zapłatę i tyle.
-Jak kłamiesz X to, pożałujesz.
-Nie mam powodu, żeby kłamać a teraz wypad i dajcie mi spokój.
-Ty...
-Nie warto Beast Boy.Uspokoiłem przyjaciela, bo tak samo, jak ja był zmęczony tym przesłuchaniem. Po godzinie wróciliśmy do wieży.
- I jak dowiedzieliście się czegoś ?Usiadłem obok Cyborga na kanapie.
-Tyle że X dostał zlecenie od Sleda.
-Sleda? Myślałem, że nie żyje.
-A jednak... nie wiem, w co on znów gra, ale na pewno musimy być czujni. Kiedy Rachel wróci, musimy mieć na nią oko.Po chwili w pokoju zjawiła się Kori. Powiedziałem jej to samo co Cyborgowi, po czym poszedłem do swojego pokoju.
-Cholera!Uderzyłem pięścią w ścianę. Myślałem, że Wilsona mamy już dawno z głowy. Czego on chce od mojej Rachel? Nie pozwolę jej skrzywdzić. Podszedłem to szafy, w której był teczki najgroźniejszych przestępców Jump City.
Po paru sekundach w mojej dłoni znalazło się zdjęcie Sleda. Wpatrywałem się w nie, czując jak, ogarnia mnie złość.
*Rachel*
Nie mogę się skupić na medytacji za dużo myśli na raz. Siedzę, w ogrodzie prawie trzecią godzinę próbując się wyciszyć, ale nic z tego.
-Rachel?Otworzyłam oczy, przestając lewitować. Obróciłam się w stronę matki.
-Jesteś głodna ?
-Nie, ale mam do ciebie prośbę. Mogłabyś zwołać mnichów do świątyni?
-Tak, ale z jakiego powodu ?Muszę jej powiedzieć i tak prędzej czy później się dowie.
-Ostatnio mam problemy z mocą i wróciły mi koszmary. A chce się spotkać z mnichami, bo boje się, że Trygon...jednak żyje.Ostanie słowa ledwo przeszły mi przez gardło. Arella stała zszokowana nie wiedząc co powiedzieć.
-Ale, ale jak ? Przecież to niemożliwe.
-Nie mam pewności dlatego, chce to sprawdzić.
-Dobrze zwołam mnichów jak najszybciej się da.Powiedziała drżącym głosem.
-Pójdę z tobą.
CZYTASZ
Młodzi Tytani
FanfictionRachel od dłuższego czasu miewa koszmary w nocy. Czuje, że stanie się coś złego ,ponieważ koszmary związane są z jej ojcem Trygonem, którego razem z przyjaciółmi pokonała sześć lat temu. Co gorsza, dziewczyna zaczyna tracić k...