10

211 18 3
                                    

                                                                           *Richard*



Siedzę już drugą godzinę z Garfieldem w pokoju przesłuchań. Red siedzi i tylko gapi się w nas jak idiota. Zaraz nie wytrzymam i mu przyłożę. Wstałem, z krzesła biorąc głęboki oddech.

-Zmęczony ?


Spojrzałem na X-a który stukał palcami o blat stołu, przy którym siedział. Uśmiechną się chytrze jakby całe to przesłuchanie, nie robiło na nim żadnego wrażenia.

-Słuchaj, siedzimy już tu drugą godzinę. Nie mam chęci patrzeć na ciebie kolejną wiec, zacznij wreszcie mówić albo...

-Albo co ? Nakrzyczysz na mnie ? Mam ciebie i tę zieloną małpę głęboko gdzieś.

Powstrzymałem wściekłego Garfielda, żeby to on pierwszy mu nie przyłożył.

-Nie pieprz głupot X !


Wydarłem się na niego, uderzając pięściom o stół. Znów ten uśmieszek... Nie wytrzymałem i chwyciłem go za bluzę, podnosząc z krzesła i przyciskając do ściany.

-Mów ! Co masz wspólnego z Raven a jak nie to osobiście dopilnuje, żebyś nie wyszedł zza kratek przez najbliższe 10 lat.


Wykręciłem mu rękę do tyłu mocniej, dociskając go do ściany.

-Dobra...powiem, co wiem...


Wreszcie jakiś postęp. Puściłem go, czekając, aż zacznie mówić.

-To było zlecenie.

-Od kogo?

-Slade Wilson mówi ci to coś...

Slade, bo jakby inaczej. Znikną po pokonaniu Trygona. Od tamtej pory zaginą o nim słuch.

-Czego chce od Raven? Co ma wspólnego z tym Trygonem?

-Nie wiem miałem, tylko przekazać wiadomość nic więcej.

-Gdzie jest teraz Slade?

-Nie, wiem ostatni raz, widziałem go dwa tygodnie temu. Dostałem zapłatę i tyle.

-Jak kłamiesz X to, pożałujesz.

-Nie mam powodu, żeby kłamać a teraz wypad i dajcie mi spokój.

-Ty...

-Nie warto Beast Boy.


Uspokoiłem przyjaciela, bo tak samo, jak ja był zmęczony tym przesłuchaniem. Po godzinie wróciliśmy do wieży.

- I jak dowiedzieliście się czegoś ?


Usiadłem obok Cyborga na kanapie.

-Tyle że X dostał zlecenie od Sleda.

-Sleda? Myślałem, że nie żyje.

-A jednak... nie wiem, w co on znów gra, ale na pewno musimy być czujni. Kiedy Rachel wróci, musimy mieć na nią oko.


Po chwili w pokoju zjawiła się Kori. Powiedziałem jej to samo co Cyborgowi, po czym poszedłem do swojego pokoju.

-Cholera!


Uderzyłem pięścią w ścianę. Myślałem, że Wilsona mamy już dawno z głowy. Czego on chce od mojej Rachel? Nie pozwolę jej skrzywdzić. Podszedłem to szafy, w której był teczki najgroźniejszych przestępców Jump City.
Po paru sekundach w mojej dłoni znalazło się zdjęcie Sleda. Wpatrywałem się w nie, czując jak, ogarnia mnie złość.


                                                                 *Rachel* 


Nie mogę się skupić na medytacji za dużo myśli na raz. Siedzę, w ogrodzie prawie trzecią godzinę próbując się wyciszyć, ale nic z tego.

-Rachel?


Otworzyłam oczy, przestając lewitować. Obróciłam się w stronę matki.

-Jesteś głodna ?

-Nie, ale mam do ciebie prośbę. Mogłabyś zwołać mnichów do świątyni?

-Tak, ale z jakiego powodu ?


Muszę jej powiedzieć i tak prędzej czy później się dowie.

-Ostatnio mam problemy z mocą i wróciły mi koszmary. A chce się spotkać z mnichami, bo boje się, że Trygon...jednak żyje.


Ostanie słowa ledwo przeszły mi przez gardło. Arella stała zszokowana nie wiedząc co powiedzieć.

-Ale, ale jak ? Przecież to niemożliwe.

-Nie mam pewności dlatego, chce to sprawdzić.

-Dobrze zwołam mnichów jak najszybciej się da.


Powiedziała drżącym głosem.

-Pójdę z tobą.

Młodzi TytaniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz