9

227 21 6
                                    

                                                                    *Rachel*

Nic się tu nie zmieniło. Przeniosłam się pod wielki biały pałac, na którym widniał dużych rozmiarów złoty ptak.
Arella pewnie ma zebranie z mnichami i generałami innych wymiarów. Nie wiem, jak dała sobie rade z tymi wszystkimi obowiązkami Królowej.Objęła władze tak z dnia na dzień po śmierci Azar. Minęło, czternaście lat od jej śmierci a nadal czuje jakby tu była.
Azar była dla mnie jak druga matka. Pomogła mi kontrolować moc i dała mi tyle wsparcia, dzięki któremu dawałam rade walczyć ze swoim wewnętrznym demonem. Dzień, w którym odeszła był moim najgorszym dniem w życiu.
Nadal mi jej brakuje. Brakuje mi jej ciepłego głosu.

-Panno Rachel.

Gwałtownie spojrzałam, przed siebie gdzie stało dwóch strażników. Skinęłam tylko głową a obaj mężczyźni, otworzyli przede mną wrota pałacu.
Idąc, korytarzem mijałam służbę i kolejnych strażników, którzy lekko kłaniali się w moją stronę.
Po chwili znalazłam się przed drzwiami pokoju mojej matki.

-Czy królowa jest u siebie ?
Zapytałam mężczyznę stojącego na baczność obok drzwi pokoju.

-Królowa wróci, za pół godzinny panno Rachel przekaże jej, że przybyłaś.

-Dobrze będę w pokoju gościnnym.

Poszłam, przed siebie, dopóki nie znalazłam się we wspomnianym pomieszczeniu. Usiadłam, na fotelu poprawiając włosy. Mój wzrok utkwił w niewielkim zdjęciu, które wisiało na bordowej ścianie. Na zdjęciu byłam ja razem z Azar, Arellą i Silencją. Silencia jest przyjaciółką mojej matki. Pochodzi z Karedy wymiaru najbliżej położonego Azarath. Mam nadzieje, że mnisi znają odpowiedź na moje pytanie dotyczące Trygona. Siedziałam, tak jeszcze rozmyślając o paru sprawach i nawet nie zauważyłam, kiedy te pół godziny minęło. Pięć minut później usłyszałam dobrze znany mi głos.

-Witaj Rachel.

W progu pokoju stała Arella patrząc na mnie z lekkim uśmiechem. Wstałam z fotela, kobieta podeszła i mnie przytuliła. Odwzajemniłam lekko jej gest.


-Dobrze cię widzieć...po ośmiu miesiącach.

Ostatnie słowa wypowiedziała jakby z lekkimi wyrzutami w moją stronę.

-Wybacz, byłam zajęta. Miałam ostatnio dużo na głowie i nie byłam w stanie szybciej się zjawić.

-Rozumiem.
Rozmawiałyśmy tak jeszcze prawie przez dwie godziny.

-Mamo?

-Tak?

-Mogę zostać na jakieś dwa dni?

-Pewnie nie musisz się mnie o to pytać, tu zawsze jest twój dom.

-Wiem...

-Coś się stało ?

-Nie nic po prostu muszę coś sprawdzić.

-Sprawdzić?

-Nic ważnego.

-Rachel wiem, kiedy kłamiesz. Co się dzieje ?


Nie wiem, czy powinnam, jest powiedzieć o Trygonie. Obiecałyśmy sobie, że nigdy już nie wspomnimy tego imienia. Gwałtownie wstałam, zakładając kaptur na głowę.

-Nie martw się, nic się nie dzieje. Pójdę pomedytować, zobaczymy się później.


Wyszłam z pokoju, kierując się do ogrodu. Zastanawia mnie to czy Richard wyciągnie coś od Red X-a. Obiecał mi, że dzisiaj go przesłucha. Ostatnio bardziej zbliżyłam się z Graysonem. Nigdy nie zapomnę tego, co dla mnie zrobił podczas walki z moim ojcem. Lubie spędzać z nim czas, chociaż czasami jesteśmy za blisko. Gdybym była zwykłą dziewczyną, nie miałabym z tym problemu, ale jestem pół demonem. Muszę kontrolować uczucia i emocje, a kiedy on jest tak blisko ciężko mi to wszytko opanować. Może to wydać się dziwne w moim przypadku, ale podoba mi się czasami ta bliskość.

Młodzi TytaniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz