19

178 14 4
                                    

                                                       *Nightwing*

W miarę szybko wyszedłem z pokoju Rachel. Muszę zaraz jechać do Gotham. Zszedłem do garażu, w którym był Cyborg. Robił coś przy samochodzie.

-Co tam bracie ?

Chwyciłem kask od mojego ścigacza i obróciłem się w stronę Victora.

-W porządku. Słuchaj, Cyborg muszę jechać coś załatwić. Nie będzie mnie parę godzin.

-Parę godzin to znaczy ile ?

-Nie wiem, ale postaram się jak najszybciej wrócić.

-Ok uważaj na siebie.

Założyłem czarny kask na głowę i wsiadłem na motocykl. Do Gotham City mam trzy godziny jazdy. Wyjechałem z wieży, muszę  szybko wrócić.

############Trzy i pół godziny później#########

Wreszcie dojechałem do Gotham. Gdyby nie te korki na autostradzie byłbym szybciej. Nawet ścigaczem ciężko było się przebić do przodu. Podjechałem pod budynek Wayne Enterprises. Nic się nie zmieniło w tym mieście. Tyle wspomnień. Kiedy chciałem już wejść do budynku, usłyszałem dźwięk komunikatora.


-Richard miałem ważne spotkanie na mieście możemy się spotkać w Wayne Manor ?

-W porządku za parę minut będę.

-Powiem Alfredowi, żeby przygotował coś do jedzenia.

-Dobrze.

Rozłączyłem się, wsiadając ponownie na motocykl i szybko ruszyłem do willi Bruce'a. Po dwudziestu minutach podjechałem pod posiadłość. Ruszyłem po marmurowych schodach do drzwi, które otworzyły się przede mną.

-Witamy z powrotem Richardzie.


-Witaj Alfredzie.

Przywitałem się z lokajem.

 -Bruce jest u siebie w gabinecie. Przygotowałem kanapki i herbatę.

- Dziękuję, ale zjem  później Alfredzie. 

Ruszyłem od razu w kierunku gabinetu, wszedłem do środka, zamykając powoli drzwi.

-Bruce ?

Mężczyzna obrócił się w moją stronę, stojąc przy oknie.

-Witaj Richard.

Przywitaliśmy się mocnym uściskiem. Usiadłem na fotelu a naprzeciwko mnie Wayne.

-Więc o co chodzi ?

-Pamiętasz Slade'a?

-Slade Wilson.

-Dokładnie, parę dni temu wrócił do Jump City. Jest problem, ten psychol chce czegoś od mojej... znaczy od Raven. Próbowałem go namierzyć, ale nic z tego. Wiem, tyle że przez moment współpracował z Red X-em, ale on jest już za kratkami. Wiele się od niego nie dowiedziałem tylko tyle że Slade zapłacił mu, żeby nastraszyć Raven.

- Najpierw trzeba się dowiedzieć gdzie Slade ma kryjówkę. Nie wykluczam, że może z kimś współpracować. Wątpię, żeby próbował działać na własną rękę po tylu latach nieobecności.

-Myślisz, że może mieć wspólnika ?

-Nie wykluczam tej opcji. Też ma swoje lata i wydaje mi się, że wolałby wyręczać się kimś innym tak jak Red X-em. Oczywiście to tylko teoria. Może być też tak, że to on dla kogoś pracuje.

Wstałem, myśląc nad tym, co powiedział Bruce.

-Może być, tak jak mówisz. Pomożesz mi ?

Obróciłem się w jego stronę.

-Oczywiście.

-Dzięki Bruce. A wiadomo co z Jokerem ?

-Nic...zero jakby rozpłyną się w powietrzu.

-Mogę ci jakoś pomóc ?

-Nie Richard masz własne problemy.

Mężczyzna wstał, poprawiając krawat.

-Idź coś zjeść. Spotkamy się potem w jaskini.

-W porządku.

Oboje wyszliśmy z gabinetu. 

################## Dwie godziny Później.############




-Czyli tak, kiedy Slade znów się pojawi, podkładam mu podczas walki mikro nadajnik.



-Dokładnie, następnie namierzasz jego kryjówkę. Wtedy z zaskoczenia atakujemy Wilsona. Nadajnik ma wbudowany mikrofon, dzięki czemu będziemy mogli słyszeć wszytko, o czym mówi.

Bruce podał mi małe pudełko, w którym był nadajnik.

-Myślisz, że się nie zorientuje ?

-Otwórz.

Zrobiłem, tak jak powiedział. Otworzyłem, pudełko w środku nic nie było.

-Nadajnik jest bezbarwny, ale wyczujesz go.

-Sprytne.



Nagle przed nami pokazał się duży hologram.

-HAHAHAHAHA ! Witaj Batmanku...

-Joker...

-Poznajesz ???

Hologram pokazał Damiana. Był związany i pobity.

-Wypuść go Joker !

-Nie nie nie Batmanku. Sam się pofatyguj po synka. HAHAHAHAHA ze mną, nie zginie. HAHAHA kumasz? Nie zginie. HAHAHAHA

-Zamknij się !!!

-Nigdy nie miałeś poczucia humoru. W każdym razie poznajesz ten budynek ? Jak się domyślisz... Czekam...

Hologram zniknął. Bruce poprawił maskę na twarzy.



-Wiesz, gdzie są ?

-Stara fabryka chemikaliów. 

Razem szybko ruszyliśmy do Batmonilu. Całą drogę aż do fabryki przemilczeliśmy.



-Uważaj na siebie.

-Ty też.

Rozdzieliliśmy się. Wszedłem, do środka szukając Robina. Długo mi to nie zajęło. Zwłaszcza że Joker ma problemy z gadaniem i słychać go już praktycznie przy samym wejściu do fabryki. Rzuciłem na środek sali zasłonę dymną. Batman zeskoczył z dachu prosto na Jokera a ja, ruszyłem do Damiana. Szybko przeciąłem line odkleiłem z jego ust taśmę.


-No ... kogo my tu mamy...
Stanąłem do ataku. Znam ten głos...

-Dawno cię tu nie było Grayson...

Harley Quinn tam, gdzie Joker tam i ona.

-Spokojnie przyprowadziłam kolegów. Chętnie sobie potrenują.

Obok niej pojawił się Deatshot, Killer Crok,Slipknot, El Diablo, Kapitan Boomerang no i oczywiście Katana.

-Legion samobójców.

Katana skierowała swój miecz w moją stronę.

-Dobrze, że pamiętasz...

Batman od razu znalazł się przy mnie. Wszyscy złoczyńcy ruszyli na nas. Słabo to wygląda. Zaczęła się walka. We dwójkę nie damy im rady. Odskoczyłem od płomieni El Diablo. Uderzyłem Harley w brzuch i rzuciłem ją na Killer Crok'a. Katana ruszyła w moją stronę. Przy drugim ataku rozcięła mi ramie mieczem. Podciąłem jej nogi i ogłuszyłem. Poczułem mocne uderzenie w głowę, po czym upadłem na ziemie. Obraz całkiem mi się zamazał.

-Skończyliście z nimi ?

-A właściwie to po co ci oni żywi Joker ?

-Batman jest mój a Nightwing'a potrzebuje do ściągnięcia Raven.

Młodzi TytaniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz