15

191 16 4
                                    

*Rachel*

Kiedy miałam mu już odpowiedzieć to ktoś, zapukał do drzwi. Richard pomógł mi wstać, po czym poszedł otworzyć drzwi, w których stała moja matka.

-Przyjdę później.

Nightwing wyszedł z pokoju, zostawiając nas same.

-Rachel co się dzieje?

-Mamo...daj spokój.

-Chce wiedzieć,powiedz mi co się działo, kiedy przeteleportowałaś mnie na ziemie.

-Walczyłam z tym demonem...zabiłam go. A...Azarath...mamo tak mi bardzo przykro. Ja nigdy sobie tego nie wybaczę. Nie ma już ani mnichów, ani...świątyni, ani ludzi nie ma...już Azarath.


Czułam, jak kolejne łzy napływają mi do oczu. Zasłoniłam twarz dłońmi.

-Dlaczego obwiniasz siebie za to, co się stało ? Rachel...to nie jest twoja wina. Nikt nie mógł przewidzieć tego, co się stanie.

Poczułam, jak mnie przytula. Wiem, że sama czuje się strasznie. Straciła dom, znała tam wszystkich. Mimo to stoi tu i mnie pociesza.

-Przepraszam...

-Nie masz za co mnie przepraszać skarbie.

Jej głos z sekundy na sekundę zaczął się łamać.

-Wszytko będzie dobrze. Ja sobie poradzę, ale chciałabym, żebyś ty nie obwiniała siebie za to, co się stało.

Objęła moją buzię dłońmi.

-Obiecaj mi to.

Spojrzałam jej w oczy.

-Obiecaj.

-Obiecuje.

Po paru sekundach Arella spojrzała obok mnie.

-Dlaczego masz rozbite okno ?

- Nightwing nie mógł się dostać do mojego pokoju, więc wleciał tu przez okno. Zaraz to naprawie.

-Wiesz chłopcy za mich czasów...

-Proszę, tylko nie zaczynaj...

Szybko jej przerwałam, z lekkim uśmiechem na ustach wiedząc, co chce powiedzieć. Taa....historie swojej młodości na ziemi.

-Jak chcesz.

-Kiedy jeszcze byłaś na ziemi to, mieszkałaś w Gotham City, tak?

-Tak, może tam wrócę.

-Wolałabym, żebyś zamieszkała w Jump City. Gotham ostatnio stało się zbyt niebezpiecznie.

-No dobrze, mogę zostać w Jump City.

Po parunastu minutach Arella wyszła, z mojego pokoju a ja jakoś poskładałam mocą okno w całość. Czując się już trochę lepiej, postanowiłam pójść na dach wieży. Kiedy chciałam już wejść na dach, włączył się alarm. Przeniosłam się od razu do pokoju wspólnego, w który wszyscy byli.


-Kto?

Zapytałam się, patrząc na Cyborga.

-Popielarz uciekł z więzienia.

-Lecimy, to nie powinno długo zająć.

Nightwing spojrzał na mnie, wstając od komputera.

-Zostań lepiej jeszcze w wieży.

-Czuje się już dobrze, mogę lecieć.

-Na pewno ?

-Tak.

Moje ubranie zmieniło się w strój do walki. Przeniosłam wszystkich w miejsce, gdzie znajdował się popielarz.

-Rozdzielamy się, Beast Boy powal go ! Tytani Jazda!

Ruszyliśmy Garfield zmienił się w tyranozaura biegnąc na Popielarza on jednak złapał go za szyję i powalił na ziemie. Zaczęłam razem ze Starfire strzelać w kamiennego potwora z góry, kiedy Victor razem z Graysonem atakowali go z ziemi. Mocą podniosłam ciężarówkę, która stała niedaleko nas i rzuciłam nią w przestępcę. Upadł, ale prawie natychmiast wstał. Cyborg strzelił mu w oczy działem sonicznym a Nightwing rzucił w jego kierunku dyski wybuchowe dzięki, którym Popielarz upadł, nie wiedząc, co się dzieje. Kori Strzeliła zielonym promieniem z oczu w kierunku dwóch latarni, które upadły na Popielarza. Beast Boy pomógł Cyborgowi związać potwora, aby został unieruchomiony.




-Dobra robota. Policja i ochrona już są, więc wracamy do wieży.

Richard, uśmiechną się lekko do mnie. Przypomniała mi się dzisiejsza sytuacja w moim pokoju. Natychmiast nałożyłam kaptur na głowę, bo czułam, jak moje policzki robią się czerwone.



*Richard*

Po udanej walce wróciliśmy od razu do wieży. Wciąż nie mogę przestać myśleć o Rachel. Nie wiem, co chciała mi odpowiedzieć w pokoju. Mam nadzieje, że też coś do mnie czuje, w końcu odwzajemniła mój pocałunek. Z drugiej strony była taka zmieszana. Nie wiem co mam o tym myśleć. Aktualnie wszyscy siedzimy w pokoju wspólnym razem z Angelą. Raven o czymś z nią rozmawia. Garfield razem z Victorem poszli, do garażu a Kori ogląda jakiś program w TV. Zauważyłem, jak Rachel wychodzi, pewnie idzie albo na dach, albo do pokoju. To moja szansa, żeby się dowiedzieć czy coś do mnie czuje. Wyszedłem szybko za nią. Szła na dach, kiedy chciała na niego wejść, złapałem ją za dłoń. Szybko się obróciła, patrząc na mnie.


-O co chodzi ?

-Dobrze wiesz. Wciąż czekam na odpowiedź.

Zdjąłem z jej głowy kaptur. Chciała się cofnąć, ale nie miała gdzie, bo przylegała już plecami do ściany.

-Nie uciekaj ode mnie.

Lekko się uśmiechnąłem.

-Nie uciekam...ja tylko nie wiem co mam ci powiedzieć Richard.

-Powiedz to, co czujesz.

-Czuje, że nie możemy być razem.

Kiedy to powiedziała, poczułem ból w klatce piersiowej. Chciał przejść obok mniej, ale zablokowałem jej drogę ręką.

-Nie kłam. Powiedz prawdę. Gdybyś nic do mnie nie czuła nie, odwzajemniłabyś pocałunku. Dlaczego nie chcesz dać mi szansy ?

-Jestem demonem czy ty tego nie widzisz ? Jestem niebezpieczna, mogę zrobić ci krzywdę. Dobrze wiesz, że muszę, panować nad uczuciami tego wymaga moja moc.

-Nie widzę, dla mnie nie jesteś demonem. Wiem, że gdybyś miała, mnie skrzywdzić to dawno byś to zrobiła. Wiem, że musisz się kontrolować, ale popatrz, sześć lat temu nawet nie było, można zobaczyć u ciebie uśmiechu a teraz prawie, stało się to codziennością. To znaczy, że bardzo dobrze potrafisz się kontrolować. Wiem, że jest to ciężkie dla ciebie, ale proszę, daj mi szanse a ja ci, pomogę jeszcze bardziej się otworzyć.

Wpatrywałem się w nią, czekając na reakcje.

-Kochasz mnie ?

Objąłem jej buzie dłońmi.

-Tak czy nie ? Odpowiedz szczerze.

-Tak...

Młodzi TytaniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz