21.

3.6K 161 13
                                    

 - Kocham cię.

Kobieta gwałtownie odsunęła się od łóżka, najwyraźniej niezdolna do skomentowania mojego wyznania. Gdy w końcu jednak się odezwała, jej głos był ledwie słyszalny:

- Ale... Przecież ty się nie zakochujesz. Wszyscy mają cię za taką, która organizuje sobie zabawę na jedną noc. Żadnych zobowiązań.

- Cóż, ty jesteś wyjątkiem. - wymamrotałam. Owinęłam się szczelnie kołdrą tak, aby przypadkiem nie zgubić jej po drodze, po czym wstałam i niepewnie do niej podeszłam. Oderwanie wzroku od podłogi przyszło mi z niebywałą trudnością, ale gdy w końcu mi się udało, uniosłam dłoń i podparłam nią jej podbródek jednocześnie zmuszając ją, by spojrzała mi w oczy. - A co ty masz mi do powiedzenia? - spytałam.

Kobieta objęła swój kark kręcąc głową jakby głęboko nad czymś myślała.

- Ja ciebie też. - powiedziała. - Też cię kocham. - moja radość nie trwała jednak zbyt długo. - Ale to nie ma znaczenia. - pociągnęła nosem, otarła policzki z łez. - Jestem mężatką, dlatego bez względu na to, co do ciebie czuję, to nie jest właściwe. Nie mam prawa. Nie mogę tak po prostu zostawić Wojtka. On na to nie zasługuje. - mówiła nerwowym głosem cichnąc co chwilę. Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała, była coraz bardziej zdenerwowana. Kątem oka widziałam jej trzęsące się dłonie, które ze sobą splotła, by choć trochę to ukryć.

- Masz rację. - złapałam ją za ręce, by choć trochę się uspokoiła, ale i to nie pomogło, a nawet pogorszyło sytuację. Kobieta zacisnęła usta, jakby ból, który czuła, stawał się coraz cięższy do zniesienia. - Jak mówisz, Wojtek na to nie zasługuje. - bez względu na to, jak bardzo nie chciałam tego mówić, to jednak musiałam. Wojtek był dla mnie jak brat, Emily była dla mnie całym światem i nie mogłabym ją prosić o zdradę kogoś, kogo mimo wszystko kochała, mniej czy bardziej. Nigdy nie zgodziłaby się na związek ze mną, z dwóch powodów. Była mężatką, a dodatkowo jeszcze moją nauczycielką. Ponadto ja również nie byłam gotowa na taki rozwój wypadków. To wszystko zadziało się tak szybko... Nie byłabym w stanie spojrzeć Wojtkowi w twarz. Dlatego właśnie najlepiej było zostawić sytuację taką, jaka była, nie rozwijać tego w żaden sposób.

- W związku z tym, co... zaszło, przez następne dni powinnyśmy spędzać ze sobą jak najmniej czasu, utrzymywać dystans. - powiedziała Emily a ja jedynie pokiwałam głową akceptując każde jej słowo, mimo że absolutnie wbrew samej sobie. Kobieta odchrząknęła. - Idziesz dziś do szkoły? - spytała.

- Najlepiej będzie, jeśli pójdę. - odparłam. - A ty?

- Nie, wolałabym wziąć dzień wolny. - patrzyła wszędzie, tylko nie na mnie, zupełnie jakby mój widok był dla niej nagle nie do zniesienia.

- Ok. - zaczynałam czuć się niekomfortowo, dlatego udałam się w stronę drzwi. Zatrzymałam się, by coś jeszcze dopowiedzieć, ale zupełnie nie wiedziałam co. Zamiast więc stać bezczynnie, wyszłam.

Zrujnowałam wszystko. Bardzo ceniłam przyjaźń z nią, zaufanie, którym mnie obdarzyła, ale teraz to wszystko wyparowało. Zawaliło się niczym jakiś cholerny domek z kart. Zaczynałam nienawidzić się za tę noc. Chciałam tego żałować, ale nie potrafiłam. Wiedziałam, że nigdy nie połączy nas nic poza przyjaźnią, ale nie byłam gotowa na to, że pewnego dnia stracę ją zupełnie, na amen, w dodatku ze swojej własnej winy. Ta niewidzialna bariera między nami była ostatnią rzeczą, której pragnęłam, ale jednocześnie jednak wiedziałam, dlaczego była ona konieczna.

***

Eryk jak zwykle robił z siebie debila na lekcji., począwszy od wrednych komentarzy na mój temat, na szalonych teoriach odnośnie nieobecności Emily w szkole kończąc. Kiedyś może i jeszcze pozwoliłabym sobie się z nim poprzekomarzać, ale tego dnia nie zwracałam na niego większej uwagi. Chyba nieco go to zniechęciło, bo w końcu po jakimś czasie się zamknął. W każdym razie, przynajmniej była to jakaś rozrywka, oderwanie od tematu lekcji. Wolałam go jako dupka, niż słodziutkiego chłoptasia, który liże tyłki nauczycielom i wszystkim na około. Bez względu na to, jak bardzo mnie czasem wkurzał, zdarzało mi się doceniać jego obecność.

Kamila rzucała mi co chwilę niecierpliwe spojrzenia. Nauczyciel, który przyszedł na zastępstwo za Emily nas rozsadził, bo jego zdaniem zbyt głośno rozmawiałyśmy. Kamilę wkurzyło to chyba nawet bardziej, niż mnie, bo właśnie wtedy mówiłam jej, co zaszło między mną, a nauczycielką. Nie zdążyłam dokończyć historii, bo zostałyśmy rozdzielone aż do samego dzwonka na przerwę. Na szczęście koniec lekcji zbliżał się coraz szybciej.

- Pani Davis powinna już jutro wrócić. - oznajmił mężczyzna, gdy wszyscy zaczęli się pakować.

Gdy upragniony przez Kamilę dzwonek w końcu zadzwonił oznajmiając początek przerwy, dziewczyna szybko wyciągnęła mnie za sobą na korytarz. Przepychając się przez tworzące się już tłumy na korytarzach, prowadziła mnie zapewne do jakiegoś bardziej cichego miejsca, gdzie w spokoju mogła mnie o wszystko wypytać. Parę osób popatrzyło na nas spode łba, gdy Kamila ich popychała. Musieli po prostu wyluzować, przecież nie biegłyśmy. Kamila też powinna wyluzować, bo chyba jej odbiło.

- Wyjaśnij mi jak ty i pani Davis... - miała wyraźnie problem z dokończeniem wypowiedzi.

- Po prostu się stało. - powiedziałam opierając dłonie na biodrach. - Nie potrafię tego wyjaśnić. Żadna z nas tego nie planowała.

- Ok... I co teraz będzie? - zapytała opierając się ciężko o ścianę.

- Już ci mówiłam. - poszłam za jej przykładem i stanęłam obok niej. - Cała ta sytuacja jest mega dziwna. - jęknęłam. - Wiedziałam, że mi się podoba, ale nie miałam pojęcia, że ja jej też. A nagle śpimy ze sobą, potem wyznajemy sobie, co do siebie czujemy... A potem mamy udawać, że nic się nigdy nie stało? - przeczesałam nerwowo włosy palcami. - Jeszcze wczoraj myślałam, że Emily widzi mnie jedynie jako swoją uczennicę i młodszą siostrę Justyny, przyjaciółkę jej męża. - westchnęłam. - Teraz wszystko jest inaczej. Jak jeden dzień może zmienić aż tak wiele? - posmutniałam. - Gdyby ktoś tydzień temu powiedział mi, że tyle się zadzieje, wyśmiałabym go uznając, że zwariował. - Naprawdę nie potrafiłam pojąć tego wszystkiego.


Wybaczcie, że dodaję dopiero teraz, nie mam internetu. :/

Dla Ciebie zrobię wyjątek. ~ |teacherxstudent|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz