14.

3.6K 195 45
                                    

*Emily*

- ŻE CO? - nie mogłam uwierzyć w słowa dziewczyny. Zgwałcił ją? A to skurwiel! Przysięgam, że go w końcu zabiję.

- On mnie zgwałcił. - powtórzyła a ja przewróciłam oczami.

- Słyszałam za pierwszym razem, Wiktoria. - rzuciłam sarkastycznie.

- Więc dlaczego...

- Kiedy to się stało? - przerwałam jej. Dziewczyna spuściła wzrok i powiedziała:

- Wczoraj.

Wstałam z krzesła i zaczęłam nerwowo kręcić się po salonie nie wiedząc, co zrobić.

- Emily, przerażasz mnie...

Oparłam się dłońmi o pobliski kredens próbując opanować narastający w mym sercu gniew.

- Co ja mam do cholery zrobić, Wiktoria? On cię zgwałcił i co, mam udawać, że nic się nie stało?! - krzyknęłam i zaraz po tym dziewczyna się rozpłakała.

- Przepraszam, to wszystko moja wina. Powinnam już iść do domu. - powiedziała wstając z krzesła.

Podbiegłam do niej i klęknęłam na wprost dziewczyny. Złapałam ją za dłonie i wycałowałam je nie dbając o to, że teraz to ja byłam tą, która płakała i zalewała ją łzami.

- Nawet nie waż się myśleć, że to twoja wina. Nie jesteś niczemu winna!

Teraz płakałyśmy obie. Dziewczyna złapała mnie za ramiona i dźwignęła w górę. Oplotłam ją ramionami przyciągając jak najbliżej do siebie. Wtuliła się w moją klatkę piersiową i w tej pozycji powoli przeszłyśmy na kanapę. Usiadłam sadzając dziewczynę obok siebie. Siedziałyśmy tak przez dłuższą chwilę.

- Wika? - odezwałam się nagle.

- Hmm?

- Czy to Kuba cię naćpał? - spytałam po cichu.

- Tak myślę.

Przyciągnęłam ją do siebie jeszcze mocniej i powiedziałam:

- Nie powiem nikomu o tym wszystkim, lecz pod jednym warunkiem.

- Jakim?

- Musisz z nim zerwać. - zauważyłam, jak jej klatka piersiowa unosi się i opada nieco szybciej, niż wcześniej, co zasugerowało mi, że zestresowało ją to, co powiedziałam.

- Dobrze. Tak zrobię. - powiedziała po chwili ciszy.

Uśmiechnęłam się sama do siebie. Leżałyśmy w tej pozycji jeszcze przez dłuższy czas. Poprosiłam Wojtka, by wrócił do domu wieczorem. Chciałam mieć pewność, że zdążę porozmawiać z Wiktorią.

- Wiesz, chyba powinnam już iść do domu. - odezwała się przerywając panującą w pokoju ciszę, na co ja jedynie skinęłam głową i wstałam, by zebrać wszystkie jej rzeczy. Poszłam na górę i wyciągnęłam ze swojej torebki jej komórkę i włożyłam do jej torebki. Wzięłam do ręki również jej sukienkę... A raczej to, co z niej zostało i ruszyłam na dół.

- Zakładam, że nie chcesz jej z powrotem? - spytałam wyciągając w jej stronę porwany materiał.

Dziewczyna spojrzała na nią smutno i pokręciła głową w geście zaprzeczenia..

- Ahh, no i nie miałaś na sobie żadnych butów, więc możesz pożyczyć jakieś moje.

- Naprawdę, nie ma potrzeby. Mieszkam naprawdę niedaleko, zresztą sama wiesz...

Dla Ciebie zrobię wyjątek. ~ |teacherxstudent|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz