8.

3.9K 196 30
                                    

Dni mijały, a ja czułam do Emily znacznie więcej, niż na samym początku. Bardzo źle się z tym czułam, bo miałam wrażenie, że oszukuję Wojtka. W końcu postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Nie mogłam przecież odbić mu żony, prawda? 

W naszej szkole pojawił się nowy chłopak, Kuba. Przystojny, inteligentny... Szybko złapałam z nim dobry kontakt. Stał się dla mnie sposobem ucieczki przed miłością do nauczycielki. Pewnego dnia zaproponował, byśmy zostali parą. Kamila kategorycznie zabroniła mi wplątać się w związek z nim, bo miał niezbyt grzecznych znajomych i sam do świętych nie należał, ale zignorowałam jej dobre rady i zgodziłam się. Po paru tygodniach związku, nieco wbrew sobie, zaczęłam sobie wmawiać, że również coś do niego poczułam, choć moje zainteresowanie żoną Wojtka było nadal znacznie większe.

***

Usłyszałam dźwięk klaksonu i szybko wyszłam z domu. To Kuba po mnie przyjechał, żebym nie musiała sama dostać się do szkoły. Wsiadłam do samochodu i przywitał mnie jego ciepły uśmiech, który jednak chwilę później zniknął, gdy chłopak mi się przyjrzał.

- Wika, co ty masz na sobie? - spojrzałam na siebie, a potem znów na chłopaka. Jego oczy przepełniała teraz irytacja i złość.

- Sukienkę? - powiedziałam, choć zabrzmiało to bardziej na pytanie, niż stwierdzenie faktu.

- Nie wyjdziesz tak do ludzi, widać ci połowę tyłka. Idź się przebrać. - powiedział chłodnym głosem.

- Co? Nie! - zaprotestowałam, a jego twarz aż poczerwieniała z nerwów.

- Co powiedziałaś?

- Powiedziałam, że się nie przebiorę, Kuba. Jest za gorąco na dżinsy, a dodatkowo, jeśli pójdę się teraz przebrać, to się spóźnimy.

Uniósł dłoń, która po chwili wylądowała na moim policzku, który przeszył silny, piekący ból.

- Musisz mi się ciągle sprzeciwiać? - rzucił ze złością i ruszyliśmy w stronę szkoły. Otarłam ściekające po moich policzkach łzy w nadziei, że nie zostawiły żadnych widocznych śladów. Miejsce uderzenia pulsowało. Kątem oka zerknęłam na Kubę. Miał na sobie bordową koszulkę polo i spodnie do kolan. Jego włosy były w typowym dla niego nieładzie, ale podobał mi się tak, czy inaczej. Był cudowny, ale, jak już parokrotnie się przekonałam, miał kiepską osobowość. Zauważył, że mu się przyglądam.

- Co? - warknął.

- Nic, przepraszam. - odparłam i wlepiłam spojrzenie w szybę.

- Wiesz, że nie chciałem cię uderzyć, prawda? Też przepraszam. - jego oblicze momentalnie złagodniało. Złapał mnie za dłoń i mocno ją ścisnął. - Kocham cię.

- Ja ciebie też. - odpowiedziałam nie odrywając wzroku od okna. Kilka minut później dojechaliśmy pod szkołę. Kuba zaparkował na jednym z wolnych miejsc parkingowych, zgasił silnik, po czym wysiadł i pospieszył do moich drzwi, by mi je otworzyć. Podał mi rękę, gdy wysiadałam, żeby było mi wygodniej. To w takim chłopaku się zakochałam, nie wiedziałam tylko, że ma swoje złe strony. 

Szliśmy szkolnym korytarzem trzymając się za ręce, a nasi znajomi pozdrawialil nas, gdy przechodziliśmy obok nich. Uchodziliśmy wśród nich za parę idealną. Szkoda, że nie wiedzieli, co działo się, gdy zostawaliśmy sami. Dotarliśmy do szafek, które na szczęście mieliśmy obok siebie. Powtarzałam w głowie plan lekcji na dzisiejszy dzień, żeby nie pominąć żadnego z podręczników. Szafki znajdowały się na parterze, a tego dnia wszystkie zajęcia miałam conajmniej piętro wyżej. Chciałam zaoszczędzić sobie zbędnego biegania po schodach. Zapowiadał się dobry dzień.

Dla Ciebie zrobię wyjątek. ~ |teacherxstudent|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz