23.

3.4K 162 26
                                    

Kamila była na tyle zmartwiona moim stanem psychicznym po ostatnich wydarzeniach, że niemalże siłą, za fraki, wyciągnęła mnie na domówkę. Miało być tam sporo naszych znajomych, czego użyła jako argumentu przetargowego, jakby miało to zniwelować moją niechęć do publicznego pokazywania się gdziekolwiek.

- Nie będę się przymuszać. - powiedziałam, gdy wchodziłyśmy do budynku zaraz po tym, jak Kamila nalegała, bym znalazła sobie dziewczynę na jedną noc. - Robienie z siebie psa... Suki na baby nic nie da. - Byłam w niesamowicie złym humorze przez tę całą pogmatwaną sprawę z Emily. Nie byłam wściekła na nią, tylko ogółem na tak niesprawiedliwą sytuację.

- A zresztą nieważne, pójdę z pierwszą laską, która złapie mnie za tyłek. - zmieniłam nagle zdanie mimo świadomości, że inna dziewczyna zmyłaby wspomnienie dotyku dłoni Emily z mojego ciała. - Coś muszę ze sobą zrobić, bo postradam zmysły. - dodałam, a Kamila stwierdziła, że mój mózg powinien zostać solidnie przebadany, na co jedynie uśmiechnęłam się w duchu, bo pewnie miała rację.

Przyjaciółka zniknęła z mojego pola widzenia niedługo potem. Kilka minut później zauważyłam, jak rozmawia z jakąś dziewczyną stojąc z nią przy jednej ze ścian dość sporego pomieszczenia.

Odwróciłam się w stronę baru i gdy miałam zacząć iść w jego stronę, ktoś objął mnie od tyłu z uradowaniem wykrzykując moje imię. Głos ledwo przebijał się przez muzykę.

Odwróciłam się i zobaczyłam właścicielkę głosu. Dziewczyna mniej więcej mojego wzrostu, brunetka, nawet ładna. Uśmiech na jej twarzy sięgał niemalże uszu.

- Myślałam, że więcej się nie zobaczymy! - dziwiło mnie jej uradowanie.

- A więc oto jestem. - odwzajemniłam uśmiech mimo tego, że absolutnie nie wiedziałam, kim jest. Brunetka uniosła brew.

- Nie wiesz, jak się nazywam, prawda?

- Nie mam pojęcia. - przyznałam szczerze. Z tego, co wiedziałam, mogłam się z nią kiedyś przespać, ale mogła być też kimś, kogo randomowo spotkałam na ulicy jakiegoś słonecznego dnia po szkole.

- Przepraszam, nie powinnam była założyć, że będziesz mnie pamiętać. - spojrzała na własne stopy ukrywając delikatny rumieniec. - Spotkałyśmy się kilka miesięcy temu na domówce. - dodała mając nadzieję, że to przywróci mi pamięć. Ostatnimi czasy byłam na wielu takich imprezach, więc niewątpliwie potrzebowałam bardziej konkretnych informacji... Na przykład, czy się ze sobą przespałyśmy. Choć prawdopodobnie nawet wiedząc to, nie byłabym w stanie sobie jej przypomnieć. Zbyt wiele dziewczyn spotkałam, zanim poznałam Kubę i się z nim związałam.

- U Konrada z naszego rocznika. - podpowiedziała.

- Ahh, u Konrada... Pamiętam imprezę, ale ciebie niestety nie. - zrobiło mi się głupio, bo dziewczyna wyglądała na naprawdę porządną, a nie jak byle kto znaleziony na jedną noc.

- Cóż, byłaś dość podpita. - zaśmiała się. I co, oczekiwała, że skoro byłam najebana, to będę cokolwiek pamiętać? Pff, jasne.

Kilka osób torowało sobie drogę na drugą stronę pokoju i weszli między nas, oddzielając nas na chwilę od siebie. Cierpliwie odczekałyśmy, aż przejdą, po czym moja nowa towarzyszka znów stanęła naprzeciw mnie.

- Chcesz się... zabawić? - interesujące, że w jej głosie wyczułam nutkę zdenerwowania.

Byłam wewnętrznie rozdarta. Z jednej strony chciałam się rozerwać, choć na chwilę zapomnieć o trapiącym mnie nieszczęściu, o kobiecie, z której nigdy nie przyjdzie mi być, mimo że obie darzyłyśmy się uczuciami. Z drugiej jednak strony absolutnie nie miałam ochoty na sypialniane igraszki z dziewczyną, której tak naprawdę nie znałam. Cóż, wychodzi na to, że dzięki Emily trochę się zmieniłam. Dzięki Kubie tak naprawdę też. Stałam się dzięki niemu silniejsza, mimo całego bólu, którego przez niego doświadczyłam. Nie chciałam, żeby dotyk obcej laski zmył z mojego ciała wspomnienie delikatności skóry Emily. Byłam bliska odmowy, ale moja kompanka złapała mnie zdecydowanie za rękę i pociągnęła w stronę baru. Jej inicjatywa nieco mnie zdziwiła biorąc pod uwagę wahanie w jej głosie jeszcze kilka sekund wcześniej. Nie dane było mi zareagować, już dotarłyśmy na miejsce i jedynie patrzyłam, jak szykuje nam obu drinki. Patrząc na proporcje, zapowiadało się na to, że dostanę drinka mordercę. Miałam nadzieję, że alkohol szybko uderzy mi do głowy. Gdy oba były gotowe, udałyśmy się w bardziej ustronne miejsce – pokój gościnny, jak nie trudno się domyślić.

- A więc, gdzie się podziewałaś przez te wszystkie miesiące? Słyszałam od znajomych, że się zmieniłaś i już nie śpisz z kim popadnie. Mogę zapytać co się stało, że zaszła w tobie taka zmiana? - zapytała od niechcenia.

- Bywałam tu i tam... Ale wolałabym o tym nie rozmawiać. - odparłam, ucinając temat. Emily się stała. Ona inspirowała mnie, by walczyć o siebie. Ona wspierała mnie podczas całej tej jazdy z Kubą. W końcu także, to ją kochałam. Kochałam ponad wszystko inne i byłam gotowa oddać wszystko dla jej własnego szczęścia. Ale czy cokolwiek, co bym oddała, pozwoliłoby jej na szczęście w momencie, gdy tworzyłyśmy poniekąd miłosny trójkąt z moim najlepszym przyjacielem i jednocześnie jej mężem? Kochała Wojtka ale kochała również mnie. Mogła jednak być jedynie z nim. Odcięcie ode mnie bez wątpienia – zakładając, że to, co mówiła jeszcze niedawno było prawdą – nie pozwalało jej na to szczęście. Patowa sytuacja.

- Niby się zmieniłaś a jednak dałaś się tu zaciągnąć. - uśmiechnęła się pod nosem, po czym praktycznie popchnęła mnie na kanapę.

Muszę przyznać, dość wprawnie zabrała się za rozpinanie mojej bluzki ssąc jednocześnie szyję. Poczułam, jak jej usta ześlizgują się niżej, do biustu. Nie podobało mi się to ale nie powstrzymałam jej mając wciąż nadzieję, że będzie to ucieczka od uczuć, które mną targały. Mniej więcej tak, jakby przygodny seks miał mnie wyleczyć z miłości. Niedorzeczne. Jej mało przyjemne pocałunki były niczym w porównaniu do tego, co przeżyłam z Emily. Dziewczyna rozpięła mi spodnie, by mieć lepszy dostęp do tego, co miałam między nogami, jednocześnie wracając ustami wyżej i gdy prawie złożyła na moich wargach pocałunek, popchnęłam ją gwałtownie, przez co aż spadła na podłogę.

- Zostaw mnie w spokoju! - krzyknęłam, szybko doprowadziłam się do porządku. Nie oglądając się za siebie wybiegłam z pokoju, jakby ścigało mnie jakieś wściekłe zwierzę. Albo całe stado - wściekłych, głodnych, przerażających, niczym te z najgorszych koszmarów.

Nie mogłam tego zrobić. Po prostu nie mogłam. Już nie.

Dla Ciebie zrobię wyjątek. ~ |teacherxstudent|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz