Rozdział 1 | "Mikołaj! Uważaj na siebie!"

489 11 2
                                    

 San Francisco, jedno z najpiękniejszych dla mnie miejsc. Tutaj spędziłem dzieciństwo, młodość i zaczynam wchodzić w dorosłość. Moje piękne 21 wiosen za mną, a ja nadal czuję się jak dziecko. Nic dziwnego, po prostu taki jestem. W ostatnim czasie dużo się zmieniło. Wstąpiłem do gangu i poznałem fajną laskę. Na imię ma Ruby i jest brunetką, o pięknych, długich, falowanych włosach. Chyba nigdy jeszcze nie widziałem tak cudownej dziewczyny, jak ona. Powiedziałem jednak sobie, że będzie moją partnerką. Prędzej, czy później, ale będzie.

***

 Pierwszy raz przyjechałem swoim nowym fordem mustangiem na bazę gangu. Mieściła się ona w północnej części San Francisco. Moim pierwszym zadaniem było stawienie się w porę na "rozmowę" z szefem gangu Matthew'em. Chciał mnie przyjąć od razu i tak zrobił. Moje zbrodnie, kradzieże i wyścigi uliczne tylko mi to ułatwiły. Przeszedłem przez budynek gangu, w poszukiwaniu wyjścia na zewnątrz. Miałem jechać na kolejny z ulicznych wyścigów. Uwielbiam je! Dają mi ogrom adrenaliny i nostalgii po wygranych poprzednich z moich wyścigów. Szedłem prosto, gdy nagle moim oczom ukazała się Ruby.

- Cześć. - rzuciła luźno.
- Cześć... - odpowiedziałem oschle. Nie byłem skory do rozmowy. Wyścig nie będzie czekał!
- Spokojnie nie jestem zdrajcą, mógłbyś trochę milej? - zapytała podirytowana. Lekko się mi przyglądała. No tak... Wysportowana sylwetka, ładna mordka i może mniej więcej w jej wieku. Przystojny, ale zachowaniem nie zapunktowałem na pewno.
- Sorry - podrapałem się po karku - Mikołaj.. Podałem jej lekko rękę, żeby ona ją uścisnęła.- Wybacz za zachowanie, ale po prostu nie jestem jakoś w nastroju - westchnąłem gardłowo.
- Ruby, miło cię poznać Mikołaj. - uśmiechnęła się lekko, ściskając moją dłoń na powitanie. - Czemu siedzisz w siedzibie? - zapytała po chwili niezręcznej ciszy.
- Nie wiem, jakoś tako... Fajnie tu - uśmiechnąłem się. Posłałem również krótki, ale czuły uśmiech w jej kierunku. Z resztą, jak do każdej dziewczyny.- A ty? Czemu tu siedzisz?
- Nie mam co robić, wszystkie zadania zrobiłam, tak strasznie się nudzę - mruknęła rozżalona i oparła się o ścianę. - Mam wrażenie, że każda minuta ciągnie się godzinami... - powiedziała i spojrzała na mnie. - Skoro jest tu fajnie, to co jest takiego fajnego?
- Ciepło jest.. - lekko odgiąłem swoją koszulkę. - Baaaardzo -przeciągnąłem wyraz. Studiowałem dziewczynę pod każdym kątem.- Palisz?
- Czasami - odpowiedziała niezadowolona ze swojego uzależnienia. - A tak by the way Mikołaj, jak długo należysz do gangu, bo chyba wcześniej cię nie widziałam - odparła ruszając przed siebie, a ja szedłem za nią.
 - Powiem ci, że to jest pytanie, na które nie potrafię odpowiedzieć, jednakże od moich 21'szych urodzin jestem w gangu. Czyli od niedawna. - zaśmiałem się. - Ym.. A ty od kiedy jesteś w gangu? - popatrzyłem na nią z czułością, z resztą na każdą tak patrzę, a szczególnie na dziewczyny ze "swojego" gangu.
- Od trzech lat... Szybko minęło, za parę miesięcy będą cztery lata - uśmiechnęła się, drapiąc się po karku i spoglądając na swoje buty. - Tkwię tu odkąd skończyłam siedemnaście lat, ale podoba mi się, wiesz rodzinna atmosfera i tak dalej - mruknęła i posłała mi uśmiech.

 Odwzajemnił go po czym posmutniałem, słysząc "rodzinna atmosfera". Nie odezwałem się słowem, tylko spojrzałem na nią i spuściłem wzrok. Pomyślałem "Szkoda, że on tego nie widzi..."

- Powiedziałam coś nie tak? Nie chciałam, ja... - zacięła się. - Jestem idiotką, przepraszam - westchnęła.
- Nie.. to nie twoja wina...tylko wina tych jebanych gangsterów, co zabili mi rodziców! - wkurzyłem się i to ostro. Zmarszczyłem czoło lekko strzykając kościami od rąk. Gdy się denerwuje, jestem "słodki". - Nie jesteś idiotką, po prostu, ten.. gang. - westchnąłem gardłowo.  
- Przykro mi. Wiesz co to za gang? - zapytała zerkając na mnie.
- Szczerze nie.. Ojciec mi o nim nic, a nic nie mówił, ale był gangsterem i kierował mną tak, bym ja również wyszedł na takiego jak on. - uśmiechnąłem się lekko do niej widząc, że poprawia włosy. Pomyślałem "Słodka jest.. Co kurwa?! Mikołaj debilu.."
- Czyli dzięki ojcu tu jesteś? Co właściwie robisz? Dilerka, wyścigi? - zapytała.
 
Wyszliśmy na zewnątrz. Spojrzała na mnie pytająco, czekając na odpowiedź. W tym czasie wyjęła paczkę fajek i odpaliła jednego papierosa posyłając mi uśmiech.

- Można tak powiedzieć.. Właściwie nie wiem, chciałem dołączyć do gangu, jak ojciec.. Zakochałem się w tym - lekko uśmiechnąłem się. - Szczerze tak, dilerka i wyścigi. - uśmiechnąłem się szczerzej do niej.
- Nie jestem pewna, ale dzisiaj chyba są, prawda? - zapytała. - Czym się ścigasz? - dodała po chwili.
  - Ford Mustang najnowszej serii.. - wzruszyłem lekko ramionami - Miłość moja - westchnąłem. Jestem bardzo "zakochany" w swoim aucie i nie oddałbym go nikomu.. Nikomu! - A czym ty się właściwie zajmujesz?

Zaśmiała się na moje słowa, a ja nie wiedziałem, o co jej chodziło.

-Mój brat też kochał swoją furę - uśmiechnęła się szeroko. - Zajmuję się głównie hakerstwem, ale też włamaniami, zależy co jest do roboty - odpowiedziała robiąc dziwną minę. - Będziesz się dziś ścigał? - spytała rozglądając się po otoczeniu.
- Nie wiem, zależy, czy...Mattew? Tak ma chyba na imię szef, co nie? Mnie w ogóle puści - zaśmiałem się. Byłem lekko zaskoczony, że laska zajmuje się hakerstwem. No nieźle.
- Powinien, ale nie wiem co mu wpadnie do głowy, tam się niestety włamać nie potrafię - zaśmiała się. Ściągnęła bluzę zostając w bluzce z krótkim rękawem i napisem "Jestem królową świata". - Ale jeśli coś wymyśli to będę mu wdzięczna, bo dzisiejszy dzień jest okropnie nudny, oczywiście nie biorąc pod uwagę rozmowy z tobą - wyjaśniła zawiązując bluzę w pasie.
- Jak chcesz, mogę cię podwieźć na te wyścigi... Jeśli w ogóle chciałabyś popatrzeć, heh -uśmiechnąłem się do niej. Czułem jakieś głębsze uczucie do dziewczyny, jakby.. Przyjaźń? Bliższą więź? Sam nie wie.- Ym.. Dasz mi twój numer? - podrapałem się lekko po karku.
- Jasne, w pewnym sensie mieszkamy razem, ale jasne, nie zawsze jestem w bazie, więc proszę - podała mi wizytówkę. - Nie pytaj, kiedyś dorabiałam jako informatyk - wytłumaczyła. - Także ten... Witaj w rodzinie Nieśmiertelnych - dodała. Spojrzała w prawo na "podjazd" i westchnęła. - Co do wyścigów to nie wiem czy pojadę - mruknęła niepewnie. W odruchu zaczęła bawić się palcami.
- Dzięki za tak miłe przyjęcie - uśmiechnąłem się do niej. - Jak to nie wiesz czy pojedziesz? - trochę posmutniałem, ale tylko trochę. - Dobra, jakby co możesz zadzwonić.. - puściłem jej "sygnał" i rozłączyłem się od razu, by ona zapisała sobie mój numer. Cały czas w myśli chodziły mi słowa "Słodka jest... Bardzo...", podświadomość jednak mówiła swoje "MIKOŁAJ! NIE! PRZESTAŃ!."
- Wiesz, mam problem z wyścigami, jak na nich jestem to zawsze komuś staje się krzywda - burknęła. - Chyba podziękuję jeśli chodzi o wyścigi - odparła szybko.
- Szkoda.. - przeczesałem ręką włosy.- Będę szedł furkę odpalać - przewróciłem oczami. - Do później! - uśmiechnąłem się i przytuliłem ją lekko na pożegnanie.
- Tak, do później - przytuliła mnie. Odwróciła się z zamiarem powrotu do pokoju, ale zatrzymała się na chwilę. - Mikołaj! Uważaj na siebie! - poprosiła, po czym pomachała mu i weszła do środka.
- Dobrze... Dzięki. - spojrzałem na nią. Pomachałem i poszedłem do swojego auta odjeżdżając z piskiem opon na miejsce, wyznaczone do wyścigu.

 Ruby zrobiła na mnie dobre wrażenie. To w kobietach lubię najbardziej. Jest delikatna, poczułem to przy naszym pożegnaniu. Zawsze chciałem mieć taką dziewczynę, ale przez Megan - moją byłą - jest trudne znaleźć sobie kogoś. No nic, pora szukać albo nie. Zawsze może natrafić się dobra sztuka lub zła.

===

 Jak na pierwszy raz 1226 słów, to dobrze. Co prawda dialogi były ściągane bardziej z Role-Play, ale mam nadzieję, że się podoba tak jak jest. Postaram się także pisać wątki raz na kilka dni.. Mam nadzieję, że nie zapomnę!
Dajcie znać w komentarzu i gwiazdką, czy podoba wam się moja nowa opowieść! Dzięki. ❤

❤ Miłego dnia, wieczorku, dobranoc, czy co tam robicie. ❤

Gangsterska MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz