Rozdział 11 | "Żegnaj Harry"

27 4 0
                                    

pow. Ruby


 Wysiadłam z samochodu chwilę po rudej i dokładne wzrokiem zbadałam pomieszczenie. Nic nie dostrzegłam, więc schowałam broń za pasek.

- W którym jest hangarze? - zapytałam widząc parę "budynków". Rozejrzałam się po otoczeniu, ale nadal nikogo nie zauważyłam.
- Piąty - odparła odczytując coś na swoim telefonie. Ruszyłam w kierunku magazynu wraz z Ruby. Byłyśmy obie ciekawe, co tam zastaniemy. Podeszła do drzwi i popchnęła je wchodząc do środka z bronią w ręku.
- Raczej nikogo nie ma - powiedziałam po rozejrzeniu się. Spojrzałam na ziemię. - Poza nami jest tu tylko jedna osoba - chwyciłam Sky za ramię i wskazałam na ciało leżące kawałek dalej. Nie wiem co przerażało mnie bardziej. Wielka plama krwi pod ciałem, czy sama świadomość, że to Harry. Podeszłyśmy bliżej. - Już chwilę tu leży - mruknęłam.

 Dziewczyna zacisnęła pięści, co zauważyłam. Przykucnęła i zamknęła mu oczy. Dostał dwie kulki, a jego ubranie przesiąknięte było krwią. Przeszukała jego kieszenie i znalazła w nich broń, kluczyki, zapalniczkę i przesiąknięte krwią papierosy. Dwie pierwsze rzeczy schowała do kieszeni

- Co z nim robimy? - zapytała podając jej kluczyki do jego samochodu - Możemy go spalić. Tu albo w jego samochodzie - zaproponowała rozglądając się po pustym magazynie. Oprócz ciała mężczyzny była tutaj jeszcze jedna plama krwi - Rose tez oberwała - stwierdziła - sądząc po wysokości rany były to okolice ramienia - dodała.
- Chyba w samochodzie, dla kierowcy to przywilej - odparłam smętnie. Spojrzałam na plamę krwi, o której powiedziała Sky. - Ktoś ją opatrzył, bo nie widać kropel krwi. Sprytnie, zadzwoniła po medyka i dopiero odjeżdżając napisała do Matta - przyjrzałam się Harry'emu - Biedny. Szturchnęłam Sky żeby pomogła mi go podnieść. - Szczerze? Nigdy nie chciałam mieszać się w walkę pomiędzy Rose i Harrym. Było to dla mnie dziwne, że brat i siostra skaczą sobie do gardeł - wytłumaczyłam.
- Ona obwiniała go, że nie zapłacił za nią okupu gangowi, który już nie istnieje. A nie istnieje bo Harry go zniszczył. Wiedział, że Rose nic się nie stanie i, że ją wypuszczają. Planował ich zniszczyć co mu się zresztą udało. Byłam jedną z pierwszych osób, które dołączyły do gangu - opowiedziała łapiąc Harry'ego za nogi i podnosząc. Jego auto stało przed magazynem - To Rose rozpoczęła to wszystko - Chcąc zemsty. Dostała ją Harry nie żyje ale ona nie spocznie. Znajdzie sobie inny cel , żeby nas zniszczyć - dodała.
- I gdzie w tym wszystkim happy end? - zapytałam ironicznie. Wyszłyśmy z budynku niosąc Harry'ego. - Szkoda, że życie - poprawiłam chwyt - jest tak chujowe. - włożyłyśmy chłopaka za kierownicę. - Chcesz coś powiedzieć? Wiesz, taka mowa pożegnalna, znałaś go dłużej - zaproponowałam i podeszłam od strony pasażera by przeszukać schowek. - Ale zanim coś powiesz, zajrzyj tutaj.
- Nie ma Happy end'u - odparła. - Nie chce nic mówić. Wszystko co chciałam już mu powiedziałam. On wszystko wiedział. A to co nie jest tutaj napisane - odparła patrząc na trupa. Podeszła do niego i w dłoń włożyła mu kawałek kartki. To musiał być jej list pożegnalny. Uniosła głowę i podeszła do mnie. - Co tam masz?
- Schowek, ale zamknięty. - wyciągnęła "zestaw małego włamywacza" - Za pozwoleniem go otworzę. - zaczęła grzebać w zamku próbując go otworzyć. Pogrzebała jeszcze trochę i schowek stanął otworem. - Sprawdźmy co szefu miał tu schowane... - rzuciła sięgając ku rączce - Dziwnie okradać trupa, Sorki za określenie.
- Okradaj - odparła przyglądając się mnie. - Chyba zakupy nam przepadną - pokazała mi wiadomości z Alex'em - Nie wiem dlaczego on ma tą dziewczynę w samochodzie ale ona ma broń a on jest nowy i musimy mu jakoś pomoc - odparła opisując chłopakowi - A wracając do Harry'ego. Nigdy nie mówił mi co tu trzyma.
- Nie trawię go. - westchnęłam - Tak jakoś, wydaje mi się, że ma u mnie taryfę ulgową tylko dlatego, że jest bratem mojego... Znaczy Mikołaja. - otworzyłam schowek. Znajdowały się tam jakiś teczki, papiery, broń i jakiś list. - Damn, co z tym robimy? Chyba bierzemy co nie? - zapytałam niepewnie. Dziwnie się czułam. Tak, jakbym naruszała czyjąś prywatność i miała dostać za to kulkę. - Dobra, mamy mało czasu - podjęłam szybką decyzję i przepakowałam wszystko do samochodu Sky. - Podpalaj - powiedziałam i stanęłam obok niej.
- Zabieramy później to sprawdzimy - odparła i sprawdziła bagażnik ale było pusto. Wyciągnęła benzynę i oblała samochód. Wyciągnęła zapałkę i ją zapaliła - Żegnaj Harry - powiedziała wrzucając ją do samochodu przez otwarte okno. Następnie odsunęła się szybko i popatrzyła na wybuch. Obróciła się do mnie - Teraz musimy pomoc Alex'owi a do ciebie i Mikołaja wrócimy później - odparła podchodząc do samochodu i wyciągając z niej snajperkę - Trochę poturbujemy samochód Alex'a - odparła rozkładając nóżki od broni - Szykuj pistolet. Będzie zabawnie - odparła ustawiając broń na masce.
- Jego nie lubię, ale szkoda samochodu - westchnęłam. Wyjęłam spluwę i schowałam się za samochodem.

Będzie ciekawie

===

806 słów...

Poczekacie na kolejny rozdział do jutra? No chyba haha.

Alex ma przekichane, a Skye z Ruby szykują się na akcje. Co stanie się w następnym rozdziale? Czekajcie, a dowiecie się!!

Bayo

Gangsterska MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz