Rozdział 7 | "Brakowało mi cię bracie.."

51 2 0
                                    

 Obudziłem się dość wcześnie i lekko wstałem, by nie obudzić dziewczyny. Zostawiłem ją na łóżku i poszedłem przygotowywać jedzenie do kuchni. Po kilku minutach wróciłem do niej z tacką jedzenia, jajecznica, chlebek i herbatka. Odłożyłem wszystko na stolik w pokoju. Usiadłem leciutko na dziewczynę okrakiem, tak żeby się nie obudziła. Lekko złożyłem pocałunek na jej ustach i czekałem aż się obudzi.

- Jeszcze pięć minut - mruknęła i zasłoniła oczy ręką. Cicho się zaśmiałem, a ona uchyliła jedno oko. - Przepraszam Pana, ale dlaczego Pan na mnie siedzi? - zapytała rozbawiona.
- Przepraszam.. - zaśmiałem się - Chciałem jakoś delikatnie cię obudzić... Śniadanie ci zrobiłem.

 Z szerokim uśmiechem zszedłem z niej siadając obok na łóżku Wskazałem dziewczynie na stół, gdzie czekało jej śniadanie.

- Liczę, że ci zasmakuje.. starałem się.. - uśmiechnąłem się i spojrzałem dziewczynie w oczy podgryzając swoją wargę.

Gdy śpi jest taka cudowna... Cudowna!

- Ładnie wygląda i pachnie też smakowicie - powiedziała. Podniosła się do siadu, a następnie wstała z łóżka i podeszła do stolika, gdzie kolejno usiadła. - A ty jadłeś? - zapytała patrząc na mnie pytająco. - Nie ma tak, że ja jem, a ty nie. Siadaj - powiedziała z uśmiechem.

 Uśmiechnąłem się do niej lekko.

- Powiem ci, że głodny nie jestem... Ale zjadłem, jabłko. - spojrzałem na nią siedzącą przy stole i patrząc na mnie z uśmiechem. Odwzajemniłem go i wstałem, podchodząc do stołu i siadając na krześle.

Chyba wyszło ci to jedzenie dla niej, gratulacje Mikołaj!

Eh... Moje myśli są naprawdę wartościowe. Uwielbiam je.

Mikołaj jesteś najlepszy..  

- Jabłko? Serio? Chcesz się zagłodzić? - rzuciła unosząc brwi. - Zresztą nie zjem sama, zrobiłeś porcję na dwie osoby. Chodź, wyszło ci, więc możesz zjeść ze mną - powiedziała uśmiechnięta.
- No dobrze, jak chcesz się ze mną podzielić...

 Poszedłem dosłownie na dwie minuty do kuchni po talerz i sztućce. Wróciłem i usiadłem ponownie przy niej. Nałożyła mi od razu porcję jajecznicy i zacząłem jeść swoje "dzieło".

Widzisz jak można łatwo laskę wyrwać? 

Eh, moje myśli schodzą na tor "miłosny". Zjedliśmy razem śniadanie i szczerze samą jajecznicą z chlebem się najadłem, raczej nie jem zbyt dużo, ale jak już mi nałożą to zjem.

- To co dzisiaj robimy? - posłałem jej ciepły uśmiech.
- Szczerze? Nie wiem - odpowiedziała kiwając się na krześle. - Nie planuję nic, ostatnie dni są strasznie spokojne. Może to dobrze, ale czuję jakby to była cisza przed burzą - westchnęła. - Musisz pogadać z Z3R0 o wyścigu, trzeba wszystko ustalić - dodała patrząc na mnie.


 Dostałem SMS'a od brata.

Od: Brat:
Jestem w gangu Nieśmiertelnych brat. Jesteś gdzieś na bazie może?

- Co? A tak.. no o tym wyścigu trzeba porozmawiać... - pokazałem jej SMS'a od niego. - Oj będzie nieźle.... Mój brat jest w gangu.

Odpisałem mu na SMS'a.

Do: Brat:
Aktualnie mnie nie ma, do później

- Eh.. on to za mną w ogień pójdzie... - zdziwiłem się, bo ojciec nie kierował go na gangstera, a raczej robił to w mniejszym stopniu.
- Nie mówiłeś, że masz brata - powiedziała zaciekawiona - przystojny jest? - zaśmiała się. - Dlaczego nie pójdziesz z nim pogadać, przywitać się? Trzeba mieć dobry kontakt z rodzeństwem - oznajmiła będąc pewna swoich słów.

Gangsterska MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz