Rozdział 2 | "To co wchodzisz w to Nimfa?"

147 6 0
                                    

pow. Mikołaj

 Kolejny z moich ulicznych wyścigów. Wybrałem się dzisiaj na rejony, szukając jakiejś fajnej lub nie - osóbki do po ścigania. Jadąc ulicami miasta zatrzymałem się na czerwonym i czekałem na kogokolwiek, by się tylko stoczyć wyścig. Myślałem nad sytuacją, która wydarzyła się wcześniej. Szukałem telefonu w kieszeniach ubrań. W myśli przemknęło mi tylko "Nie zabrałem go? cholera..." Pogoda w San Francisco dzisiaj była naprawdę zaskakująco ładna. Stanęła przy mnie na światłach dziewczyna. Uchylając szybę patrzyła na auto po jej lewej stronie, czyli na mojego pomarańczowego forda mustanga. Uchyliłem szybę. Jestem ciekaw, co znowu się kroi.



- No siema - rzuciłem nie wiedząc, że to laska. - Jejku sorry, gdzie moje maniery - uśmiechnąłem się lekko do niej.
- No siema - odparła ściągając okulary przeciwsłoneczne i zakładając je na rude włosy - Luzik - zaśmiała się słysząc moje przeprosiny - Czekasz na coś czy jesteś przykładnym obywatelem miasta? - zapytała poprawiając ręce na kierownicy.
- Gdziee tam - przeciągnąłem. - Chcę się po ścigać, chcesz ze mną? - uśmiechnąłem się lekko do niej.
  - Już myślałam, że nie zapytasz - zaśmiała się, a na jej usta wpłynął chytry uśmieszek. Założyła okulary przeciwsłoneczne z powrotem na nos. - Szykuj się na porażkę słonko - zaśmiała się, a następnie wyciągnęła czerwona pomadkę i poprawiła swoje usta.

 Uniosłem lekko brew do góry.

- Poważnie? - zaśmiałem się - Taką sytuacją chcesz mnie zmylić? Nie ma mowy! - ponownie to zrobiłem. Zdziwiłem się na jej zachowanie, tak właściwie nigdy nie ścigał się z laską, więc co ma zrobić...- Dobra to gdzie się ścigamy i o co - uśmiechnąłem się do niej chytrze i poprawiłem lekko ręce na kierownicy. Zaśmiałem się w umyśle i pomyślałem "Przegrasz z babą, przegrasz z samym sobą haha.."

 Uniosła brew momentalnie odkładając szminkę. - Golden Gate Bridge,  o to kto wystartuje w kategorii mistrz na przyszłych zawodach a kto zadowoli się średnikami. - zdecydowała od razu. - To co wchodzisz w to Nimfa? - zapytała chyba specjalnie używając mojego pseudonimu, ale... Cholera! Skąd ona zna mój pseudonim?! Ja pierdole Nimfa ty debilu... Ona jest z tobą w gangu.
- Z chęcią... -zmierzyłem ją wzrokiem.

pow. Ruby

 Szłam ulicami miasta i przysięgam, że jak nigdy niczego się nie boję, tak teraz mnie szlag trafiał. No, bo do cholery ileż można szukać jednego ulicznego wyścigu, tym bardziej, że Pan Drake nie odbiera telefonu. Ogarniam ściga się, ale jest coś takiego jak telefon samochodowy. Nazwisko znalazłam szybciutko, na liście gończym, ale niestety nic mi to nie dało.

- Na Anioła, gdzie ten rąbany wyścig - rzuciłam nie chcąc przeklinać. Nagle wyszłam zza rogu i dostrzegłam jego samochód. - Super - mruknęłam.

Stwierdziłam, że spróbuję zadzwonić jeszcze raz.

- Nie powinno mnie tu być... - mruknęłam gdy nie odebrał.

 Inny mustang? Dlaczego ja nie myślę!? Przecież mogłam wsiąść na motocykl i tak go szukać. Miałam ogromną ochotę uderzyć w coś mocno głową. Co jest ze mną nie tak? Jestem chora? Stop! Myśl Ruby to wyścig uliczny, nie mają dużo opcji trasy. Trzeba ustalić, którą pojadą najprawdopodobniej. Spojrzałam na telefon będąc blisko zawału. Czułam na sobie czyjś palący wzrok, więc przestałam wpatrywać się w telefon i rozejrzałam dookoła. Niedaleko mnie na motocyklu siedział jakiś gość w kasku, jak na złość wgapiając się we mnie. A co jeśli to jakiś zbok albo glina? Nosz cholera. Ale jego maszyna wydała mi się znajoma. Podeszłam do prawdopodobnie Matta i postukałam w jego kask.

- Mądrze to tak samemu po ulicach jeździć? Co jakby ktoś od Rosalie by cię zaatakował? - powiedziałam zirytowana. Faceci dzisiaj rozum postradali.
- H-hej! - Ściągnął kask, wpatrując się być może w moją twarz. - A co ty tu robisz? Do tego o tej godzinie. - mruknął, niezadowolony. - Jestem tu na zwiadach... - Wymruczał, odwracając głowę w stronę aut.
- Słuchaj, widzisz te samochody, co ruszyły? Pojedź za nimi, okej? Jakby coś się działo to dzwoń lub pisz, tylko o to cię proszę, a reszta nie dowie się, że byłeś tu sam, zgoda Matt? - wytłumaczyłam mu dokładnie o co mi chodzi i dodałam, że to nasi ludzie.
- A z jakiej racji? - spojrzał na mnie kątek oka, po czym westchnął i założył kask. - Niech ci będzie... A co z tobą?
- Zostanę tu, nie martw się młody - westchnęłam i wskazałam ręką żeby już jechał.

 Prychnął na to "młody". Założył kask i miał już ruszyć, jednak zanim to zrobił, zaczął grzebać w swoim płaszczu. Wyciągnął małe urządzenie i podał mi je.

- Zaraz podepnij to do telefonu, wejście ma jak ładowarka, więc jestem pewien że tyle zrobisz. Zaraz co się wyświetli. - po czym ruszył, nie tłumacząc co się wyświetli.

pow. Mikołaj

 Nie czekaliśmy długo, ponieważ po chwili odpaliło się zielone światło na sygnalizatorze. Równo z nim nacisnęliśmy obydwoje na pedał gazu. Ryk silnika tylko zwiększał rosnącą adrenalinę. Wymijałem szybko auta wjeżdżając na most. Byłem zaraz za nią i ona też zwinnie wymijała samochody. Cholera. Zmieniła bieg dodając gazu. Zwinnie zmieniałem biegi próbując dogonić dziewczynę. Zrobiłem to i teraz spróbowałem ją wyminąć, lecz ona sprytnie zastawiała mi drogę. Adrenalina rosła w górę, a ja ponownie próbowałem ją wyminąć. W końcu mi się udało i jednym ruchem ominąłem dziewczynę. Jechałem pierwszy lekko dodając gazu i jadąc z prędkością bardzo wysoką. Nadal prowadziłem na czele stawki oddalając się coraz bardziej od dziewczyny. Widziałem ją w lusterku. Przyspieszała. Nie miała najmniejszego zamiaru przegrać. Zmniejszała odległość między mną, a nią. Nagle obok nas zaczął jechać motor trochę ograniczając jej pole manewru chciała mnie wyprzedzić, ale nie zauważyła ciężarówki wjeżdżającej na jej pas. Nagle znalazła się całkiem blisko.

- Fuck - zakląłem sam do siebie widząc jej auto w lusterku. - Jest tak blisko...zmieńmy to..

 Przyspieszyłem swoje auto do najwyższych obrotów. Ruszył niczym dziki lampart do przodu. Nie spoglądając już w lusterka zwinnie wyminąłem wszystkie auta przed sobą zostawiając je z tyłu. Widziałem oddalający się samochód dziewczyny, a ja praktycznie sam jechałem na prostej już prawie przy mecie. Docisnąłem pedał gazu i przekroczyłem linię mety dosłownie sekundę przed dziewczyną. Zaśmiałem się sam do siebie ucieszony wygraną. Włączyłem awaryjne, dziękując jej za wyścig i ruszyłem do bazy, mając nadzieję, że dziewczyna ruszy za mną.

===

Kolejny rozdział! 1010 słów. Cieszycie się? Bo ja tak!
Cała akcja - wątek - rozgrywa się na jednym z serwerów discord'owych o tematyce gangowego Role-Play. Jak na razie mam dużo do przepisania, jednak rozdziały będę dodawać od dziś raz lub dwa na tydzień, żeby mi się nie skończył wątek w RP. XD

To siemka, do następnego! :D

Gangsterska MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz