Rozdział 20 || "Mam teraz dla kogo żyć. Nie chcę cię stracić..."

25 3 2
                                    

pow. Ruby

Lekko zasmuciła mnie wiadomość o końcu albumu. Tak fajnie się go przeglądało. Natomiast kartka przyciągnęła moją uwagę. Niby nic niezwykłego, ale jednak. Kto mógł ją tam dać? I co zawiera?

- Otwierają, może to coś ważnego kochanie - powiedziałam patrząc to na niego, to na kartkę. Ja bym się nie wahała. Choć kartka znaleziona w albumie rodzinnym budzi pewne wątpliwości. Przyjrzałam się papierowi. Wyglądał jak kartka wyrwania z notatnika, ale niczym specjalnym się nie odznaczał.

Mikołaj otworzył leciutko kartkę i ujrzał ścianę tekstu. - O matko... - trzymał kartkę z przodu, żebym też mogła ją przeczytać. Ma do mnie na tyle zaufania, żeby pokazać mi to, co sam miał za chwilę zobaczyć. Zaczął czytać na głos.

- Kochany Mikołaju i Alexie.. Moje dni dobiegają końca. Są mi one policzone... Jestem z was dumna. Dajecie sobie radę w wielkim świecie. Kochani... Mafia, w której jestem obecnie zabija mnie samą. Dorwałam kartkę i muszę napisać wam to szybko. Przyjdą po mnie prędzej czy później. Chcę się z wami pożegnać. - dostał "strzał". Ewidentnie nie wiedział, że jego matka dostała się w ręce mafii.

- Pamiętajcie... Mikołaj, Alex... Kocham was.. Mama. - zagiął kartkę z powrotem. Był zszokowany całą sytuacją. Dosyć głośno westchnął i położył głowę na moim ramieniu. - To dla mnie za dużo... Czego się jeszcze dowiem po jej śmierci...? - puścił powietrze ustami.

- Że masz... Dobra nie, to nieodpowiednie - przerwałam. No nie wiem czy żartowanie z takich rzeczy jest teraz na miejscu. - Spokojnie, Mikołaj to wiadomość od twojej mamy, nie skupiaj się na tym, że pisze o swojej śmierci, skup się na tym, że pisze o swojej miłości do was, i że mafia ją "zabija" - poprosiłam. Wzięłam od niego karteczkę i jeszcze raz przeczytałam.

Pani Drake miała ładne pismo

 Bardzo zabolały go słowa mamy, widziałam to po nim.

- Dobrze.. nie będę myślał o niej jak o zabitej, raczej jak o zmartwychwstałej... Z resztą mówię ci. Czuję, że przychodzi do mnie.

 W tym momencie ze stołu spadła samowolnie kartka papieru, położona przeze mnie poprzedniego rana, a z nią długopis. Przy tej okazji pełna szklanka się poruszyła. - O ja nie wierzę... - zdziwiłem się. - To wiatr? Przecież.. okno jest zamknięte. - wtulił się we mnie. Ze strachu? Czy po prostu chciał mnie przytulić?

- Wiesz co, to może być przeciąg. Nieszczelne okna i drzwi - mruknęłam. Po chwili podmuch zwiał kartki z biurka i przewrócił "kubeczek" z przyborami do pisania. - Dziura w ścianie? - próbowałam logicznie wytłumaczyć to co tu się działo - Na pewno nic nie braliśmy? Odwróciłam się do niego przodem i spojrzałam w oczy. - Nie, nie braliśmy - westchnęłam zdezorientowana.

- Nic kochanie... - zmarszczył lekko czoło. - Nic dzisiaj nie braliśmy, nie pisaliśmy...

pow. Mikołaj

 Poczułem na sobie powiew wiatru. Wczułem się w niego i poczułem perfumy mamy. Mają bardzo specyficzny zapach.

- To ona... Jest tutaj. Znaczy... Moja matka... Albo mam omamy, albo naprawdę czuję jej perfumy. - nagle po całym pokoju rozniósł się ten perfum i szybko znikł.- Była tu... Przez chwilę tu była... - zamknąłem lekko oczy, po czym je otworzyłem ponownie. - Szczerze? Widzę niektóre duchy, a tym bardziej zmarłych z mojej rodziny.. - westchnąłem.

pow. Ruby

 Wszystko sobie na spokojnie próbowałam ułożyć w głowie, próbowałam wszystko wytłumaczyć, ale jakie było wytłumaczenie? Przecież duchy, do krówki nędzy nie istnieją!

Gangsterska MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz