Rozdział 15 | "Dobra, teraz wierzę ci w 100%."

30 2 0
                                    

 Przyjechaliśmy razem z Ruby do parku. Pogoda była dzisiaj w miarę ładna. Świeciło słońce i ptaszyna gadała do siebie. Było dość... spokojnie. Za spokojnie, jakby miało się coś zaraz wydarzyć. Szliśmy alejką, tam gdzie ostatnio i usiedliśmy przy fontannie.

- Piękny dzień.. Ah.. cudowny. Chętnie pojechałbym na plażę, albo coś porobił, byle nie siedzieć w bazie. - zaśmiałem się patrząc na dziewczynę.

Pamiętaj co jej obiecałeś...
Tak wiem, odwdzięczę się w końcu za ochlapanie mnie, spokojnie.
No..

- Jesteśmy poza bazą - powiedziała, jak małemu dziecku. Odetchnęła świeżym powietrzem. - Kiedyś zastanawiałam się, dlaczego zawsze jest tu tak spokojnie, ale doszłam do wniosku, że nie jest - zaczęła rozglądając się dookoła.- Po prostu zawszę gdy tu przychodzę to ja jestem spokojna, widzisz tą kobietę? - zapytała wskazując przechodnia - Ona może mieć mnóstwo problemów, które ją przytłaczają, nawet nie pomyśli, że chłopak, który idzie tam - wskazała nastolatka - Chce spróbować ją okraść. - w momencie, w który to powiedziała młodzieniec rozejrzał się niepewnie i rzucił się na kobietę zabierając jej torebkę, po czym uciekł.
- Wow.. masz naprawdę wielką wiedzę o tych wszystkich ludziach. Sprawdźmy cię. Powiedz coś o mnie. - zaśmiałem się patrząc na nią.

 Skoro znała "sekrety" ludzi, to może i moje wygrzebie. Tylko nie te złe... Właściwie mogłaby i się do nich dokopać, ale czy ma to znaczenie? Eh, nie wiem sam. Położyłem lekko rękę na jej udzie i spojrzałem jej w oczy. Moja mina mówiła "No powiedz coś o mnie, teraz."

- Skarbie, gdy jeszcze się uczyłam chciałam być psychologiem lub analitykiem policyjnym, teraz od czasu do czasu gdy się nudzę to siadam w miejscu publicznym i przyglądam się ludziom. Ten chłopak już drugi raz próbuje kogoś okraść, ale dzisiaj za dwie minuty będzie tędy przechodził patrol policji i go złapią - wyjaśniła szybko. Zaśmiała się na moją propozycję. - Mikołaj to tak nie działa, ja cię znam, znam twój status majątkowy, imię twojej byłej i jej historię - dodała patrząc na mnie wymownie.
- Mówisz? Więc sprawdźmy... Powiedz mi jej imię. Oraz co się stało z nią po rozstaniu...

 Powiedziałem lekko nie wierząc, że zna jej imię i co się stało po moim rozstaniu z nią. Megan, miała być naprawdę, jednak los chciał bardzo inaczej i to Alex się nią zajął, bzykając ją i robiąc jej dziecko, które z resztą zabiła. To bardzo przykre...

 Przewróciła oczami. - Megan. Po waszym "rozstaniu" była przez chwilę z Alexem, okazało się, że jest w ciąży i usunęła dziecko. Alex żywi do niej urazę, dlatego patrzył na mnie nie pewnie. Nie chce żeby ktoś jeszcze skrzywdził jego braciszka - westchnęła. - Polubił Marię, ale nie nadaje się do związków, wcześniej pracował w policji, bo ma głupi nawyk sięgania do kabury, której nie ma - dodała kończąc swój wywód. Skłoniła lekko głowę i uśmiechnęła się.

 Trochę zabolało, gdy mówiła o Megan.. Ale, przyznaję... Jest w tym niezła.

- Dobra, teraz wierzę ci w 100%. Po prostu wow... A co do Alexa. On nadal chce być jako glina, ale tego nie zrobi. To znaczy nie przyjmą go, bo ostatnim razem jak załatwiał sobie narkotyki złapali go i siedział w pierdlu. Z resztą, wiesz o tym na pewno. - zaśmiałem się mówiąc ostatnie zdanie.- Tak na marginesie... Jak ci minął dzisiejszy dzień, Skarbie? - lekko się do niej uśmiechnąłem i pogłaskałem ją po udzie.
- Spokojnie, nic się nie działo i dziać nie powinno - odpowiedziała. - Moja znajoma ze szkoły średniej podobno dołączyła do gangu - odparła. - A poza tym nic. - spojrzała w kierunku zrozpaczonej kobiety i zobaczyła, jak policjant zwraca jej torebkę. - Szkoda mi dzieciaka, są biedni dlatego kradnie, ojciec jest pijakiem... Masakra, gdy widzę takich nastolatków uświadamiam sobie, że ja wcale nie miałam najgorzej - mruknęła smętnie.
- Właściwie, racja.. Gdyby był bardziej.. zamożny, nie kradłby. - przewróciłem oczami.

 Uciekło mi z głowy pytanie dla Ruby, fuck. Muszę jeszcze raz się zastanowić... Co to było... A tak! Już wiem. To było takie proste...

- Pijemy dzisiaj? - zmieniłem temat.

 Uh.. Powoli chyba wchodzi mi to w nawyk. Trochę za dużo w tym tygodniu piję, ale czemu by nie korzystać z życia.

- Co ty na to? - uśmiechnąłem się lekko.
- Niee, ja podziękuję - odparła rozbawiona.

 Poprawiła t-shirt i zamoczyła rękę w wodzie.

- Na razie nie chcę pić żadnego alkoholu - dodała. Spojrzała na mnie i uniosła brew. - O co chodzi? Patrzysz jakbyś wpadł na jakiś szatański pomysł - rzuciła patrząc na mnie podejrzliwie.
- Bo właśnie na taki wpadłem. - zaśmiałem się lekko chlapiąc ją wodą z fontanny. - Mówiłem, że się odwdzięczę! Chodź jedziemy na plaże, w takim razie. Chciałem jechać na plażę, więc wziąłem szybko i delikatnie dziewczynę za rękę. Nie chciałem zostać ponownie ochlapanym, ale pewnie na plaży zostanie mi to uczynione, po raz kolejny.
- Nie mam przy sobie stroju! - zaśmiała się. - Będzie tam tyle ludziii - przeciągnęła wyraz. Poszła za mną. - Będę zazdrosna - fuknęła. Założyła ręce na piersiach udając obrażoną. Dreptała za moją osobą do samochodu.
- Oj tam.. strój potrzebny nie jest. - zaśmiałem się - Czemu niby będziesz zazdrosna, co?

 Otworzyłem auto i w przeciągu kilku sekund otworzyłem również drzwi od pasażera, by dziewczyna wsiadła, a gdy to zrobiła zamknąłem za nią drzwi. Poszedłem od strony kierowcy i wsiadłem. Po chwili miałem zapalić auto, ale dziewczyna jakoś dziwnie się na mnie znowu patrzyła.

- No co skarbie? Dobrze.. możemy pojechać po te stroje do bazy.. W sumie będzie prawie po drodze. - przewróciłem lekko oczami i zaśmiałem się.
- Będę zazdrosna, bo będziesz bez koszulki - zrobiła minę nadąsanego dziecka. Zaczęła mnie dźgać. - Przysięgam, że za to przewracanie oczami utopię cię - oznajmiła kiwając mi palcem przed twarzą. Po chwili ruszyliśmy po stroje kąpielowe.

===

938 słów

No, w końcu macie kolejny rozdział. Ostatnio nie miałam na nic czasu, ale już wracam do tej książki.

Miłego czytania! :D

Gangsterska MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz