XVIII

1.7K 82 27
                                    

-Skoczymy do Pop's?-zapytał Sweets kiedy wyszliśmy ze szkoły. Minęły dwa dni od kiedy przestałam należeć do Serpents. Nadal jestem bardzo przybita. Jest jednak osoba która potrafi zawsze poprawić mi humor i jest nią Sweet Pea.

-Jasne-uśmiechnęłam się.

Wsiedliśmy na motor chłopaka i ruszyliśmy w kierunku baru mlecznego.


^^^

Kiedy byliśmy już na miejscu zsiadłam szybko z pojazdu i pobiegłam do wejścia restauracji. Usłyszałam chichot Sweet Pea. Nie moja wina że jestem zawsze głodna tak?  Po  przekroczeniu progu usłyszałam dzwoneczek który zawsze towarzyszył otwieranym drzwiom.

-Zamówię nam jedzenie a ty idź poszukaj miejsca-powiedziałam do przyjaciela.

-Spoko-wzruszył ramionami i odszedł.

-Witaj Madison!-uśmiechnął się do mnie  czarnoskóry staruszek kiedy podeszłam do blatu i wskoczyłam na krzesło barowe. Było ono bardzo wysokie dla osoby mojego wzrostu. Miałam dokładniej 163 cm wzrostu. Zapewne bardzo śmiesznie wyglądałam przy Sweet Pea który miał coś około 190.. zresztą nawet nasi znajomi zawsze powtarzają że słodko przez to wyglądamy.

-Dzień Dobry Pop-uśmiechnęłam się szeroko.

-Co dla ciebie?

-Poproszę burgera, frytki z syropem klonowym oraz dwa shake'i. Jeden czekoladowy a drugi truskawkowy.

-Przyniosę ci je do stolika

-Dziękuje- zapłaciłam uśmiechając się.

Kiedy szłam między stolikami usłyszałam prychnięcie za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Lodge i Mantley'a .

-Proszę, proszę, proszę- odrzuciłam włosy do tyłu. - Ktoś tu nagle postanowił się pobawić. Wybrałaś złą osobę złotko.-uśmiechnęłam się sztucznie

-Coś ci nie pasuje?-uniosła brew. Chce mnie sprowokować. Nie dam się.

-Jeśli już pytasz to powiem że te czerwone i tandetne kozaczki które masz na sobie nie współgrają z mocno zieloną sukienką co daje bardzo niekorzystny wpływ na twoje kształty a właściwie ich brak. Co przy twojej figurze nie jest pożądane.-mrugnęłam do niej uśmiechając się. Dziewczyna patrzyła na mnie z mordem w oczach. Uuuu ktoś tu się wkurzył...

-Wycofaj to!-fuknęła

-Nie wycofuje się. Nigdy. Myślałam że ostatni shake, a  może powinnam powiedzieć shake'i które wylądowały na tobie dały ci do myślenia. Widocznie nie. Skarbie ja nigdy nie odpuszczam.

-Zemszczę się-wysyczała mi w twarz.

-Nie mogę się doczekać.

-Figura Ronie jest ładna.-wtrącił się Reggie.

-Jeśli ktoś jest gejem to może i tak.-zaśmiałam się- Na twoim miejscu  miałabym kompleksy Lodge. O mojej mówił lepiej. Chociaż co się dziwić. Przy mnie wyglądasz jak ośmiolatka.

-Madison na twoim miejscu bym się pilnowała- zachichotała Veronica.

-Co znowu?- uniosłam brew

-Chyba ktoś ukradł ci kawałek spódnicy- pokazała głową na moją obcisłą,skórzaną spódniczkę sięgającą do połowy uda.

-No patrz co za ironia-zaśmiałam się- Tobie ktoś ukradł cycki- prychnęłam i odeszłam.


She's Dangerous | RiverdaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz